Processed with VSCO with f2 preset
Picture of Riennahera

Riennahera

Baby on Board – co to za znaczek i czy działa?

Na instastories pokazywałam się wielokrotnie ze znaczkiem ‘Baby on Board’ przypiętym do płaszcza czy bluzki. Pojawiło się całkiem sporo pytań co to za znaczek i po co go noszę. Wielu osobom ten post wyda się wyjaśnianiem oczywistego, ale jak widać wyjaśnienie przyda się wielu innym. Jedna pani w metrze zmusiła mnie nawet do zdjęcia słuchawek, żebym wyjaśniła jej o co chodzi. To wielka zbrodnia na ludzkości, nie chcę, by ktokolwiek kiedykolwiek próbował zmusić kogoś do ściągnięcia słuchawek, więc piszę dla wspólnej korzyści i dobra społecznego. Tym bardziej, że jest to lokalny londyński koloryt, z tego co wiem nieobecny w innych częściach kraju. Jeśli się mylę – dajcie znać.  

Londyńskie metro to nie jest świat dla kobiet w ciąży. To w ogóle jest świat potworów i dziwadeł, nawet w normalnych warunkach, ciąża na pewno nie pomaga. W godzinach szczytu, kiedy wszyscy transformują się w sardynki, zdolne wypełnić każdy wolny skrawek wagonowej puszki, bycie brzuchatą sardynką stanowi problem. Zwłaszcza, gdy duszno, gorąco i nieładnie pachnie. Zwłaszcza, jeśli promienieje się tak jak ja, czyli w ogóle i ma się problemy nawet z wejściem na piętro w mieszkaniu (dostałam wydruk z zestawem ćwiczeń, które mają pomóc, ale problem w tym, że muszę wstać i po niego pójść, więc…). 

Z tego co od czasu do czasu czytam, z ustępowaniem miejsc bywa na świecie różnie. Myślę, że nie ma co wchodzić w dyskusje co do zasadności – to jest okres, kiedy ciało jest inne niż zwykle, ma się nad jego reakcjami mniej kontroli i rozważanie słuszności siedzenia kobiety w ciąży uważam za stratę czasu. Niektórzy są super mili, inni udają, że nie widzą albo boją się, że może to ciąża spożywcza i ktoś się obrazi na ofertę siedzenia. Jeszcze inni po prostu nie patrzą, bo są we własnym świecie. W tym czasie kobiety wstydzą się poprosić albo boją nieprzyjemnej reakcji. Władze komunikacji w Londynie rozwiązały wszelkie te sytuacje za jednym zamachem. Znaczkiem. Masz znaczek – nikt nie musi mieć powodów do moralnych dylematów. Powinnaś siedzieć. 

 

Czy znaczek działa?

 

Niemal za każdym jednym razem. Niektórzy wręcz biją się, aby zapewnić ciężarnej miejsce. Zwłaszcza rano. Zupełnie poważnie, bywają sytuacje, kiedy ktoś bardzo ekspresyjnie i donośnie napomina innych, że muszę przejść, usiąść i w ogóle czemu jeszcze nie siedzę. W Londynie, który jest najbardziej niesympatycznym i pogardliwym miastem w Wielkiej Brytanii. Pamiętam dzień, w którym w jednym przejściu stały trzy ciężarne kobiety. Część wagonu stała się żywą grą w tetrisa. W przypadkach, kiedy ktoś w pełni sił witalnych siedzi na miejscu uprzywilejowanym, dzięki znaczkowi nie wstydzę się poprosić o to miejsce i nie zastanawiam czy będzie miły czy wredny. Wiem, że ustąpi bez żadnego grymasu na twarzy. Spróbowałby nie ustąpić – jeśli w godzinach szczytu nadarzy się okazja do pogardy, to okazja zostanie wykorzystana. Nie ustąpić miejsca ciężarnej gdy prosi – to podstawa do pasywno-agresywnego linczu. Dwa razy zdarzyło się, że ktoś nie ustąpił mi miejsca przez dobre kilka przystanków. Dwa. Na cztery miesiące, odkąd noszę przypinkę. W obu przypadkach było to w momencie, kiedy przewagę w wagonie stanowili…turyści. 

Londyńczycy sami również przyczynili się do wprowadzenia znaczka. W 2005 roku przeprowadzono próbę pilotażową, po tym jak w ankiecie pasażerowie uznali, że powinno się ustępować miejsca bez potrzeby bycia o to poproszonym, 85% uznało, że na pewno należy ustąpić na prośbę, a 78% ciężarnych przyznało, że nie prosi o miejsce nawet jeśli go potrzebuje. Teraz już nie musi prosić. Mała rzecz, a łatwiej żyć i łatwiej być dla siebie uprzejmym. 

Jak zdobyć przypinkę? Można ją zamówić za darmo na adres w Londynie i okolicach.  https://tfl.gov.uk/transport-accessibility/baby-on-board

 

PS Znaczek oczywiście „działa” na cały londyński transport, ale metro to cały wielki ekosystem, o którym uwielbiam pisać. W porównaniu z nim autobusy są bardzo podobne do reszty świata.

Podoba Ci się? Podaj dalej »

Newsletter

Subskrybuj Elfią Korespondencję

Czymże jest newsletter? Może być różnymi rzeczami. Może być sposobem na zawalenie skrzynki i wciskaniem swojego produktu przy każdej możliwej okazji. Może być wspaniałym narzędziem do budowania bliskiej relacji ze społecznością. Albo czymś pomiędzy. Czasem nawet czymś fajnym. I o to będę walczyć.

Zapraszam Cię do zapisania się na mój newsletter Elfia Korespondencja. Wchodzisz w to?

Administratorem danych osobowych podanych w formularzu jest Marta Dziok-Kaczyńska, Ellarion Cybernetics Ltd., Paul Street 86-90, London, United Kingdom. Zasady przetwarzania danych oraz Twoje uprawnienia z tym związane opisane są w polityce prywatności. Ta strona jest chroniona przez reCAPTCHA. Mają zastosowanie polityka prywatności oraz regulamin serwisu Google.
61923936_301827807423707_1414915001336679940_n copy

Autorka

Marta Dziok-Kaczyńska
Riennahera​

Nie chcę sprzedać Ci wizji perfekcyjnego życia jak ze strony w kolorowym czasopiśmie. Chcę być dobrą sobą i porządną osobą. Może Ty też?

Scroll to Top