Marta Dziok-Kaczyńska

Sceny Rodzinne 27

Picture of Marta Dziok-Kaczyńska

Marta Dziok-Kaczyńska

Dawno nas nie było. Niektóre z tych scen sięgają sierpnia!

1

Rodzinny obiad na wakacjach u babci.

  • Babciu, a czy ty jesteś bliska śmierci? – pyta nagle czterolatka.
    Przy stole cisza.
  • No…mam nadzieję, że nie…- odpowiada w końcu babcia.
  • Aha. To ok.

2

Mama, czyli ja, wraca z nowymi paznokciami. Brązowo-miętowe ombre, żeby pasowały mi do sukienki, którą zakładam na ślub w najbliższej rodzinie.

  • Coś mi ten wzór przypomina…-zastanawia się babcia (czyli moja mama).
  • No, krew na trawie – stwierdza bez wzruszenia Iona, znad zabawy lalkami.

3

Przychodzi wiadomość, w aplikacji do komunikacji z naszą szkołą w Londynie.
Nie możemy jej odebrać, bo znajdujemy się w Polsce, a aplikacja nie pozwala nam na połączenie się spoza UK.
Ale jest środek wakacji. To musi być coś ważnego! Młodsza zaczyna szkołę, na pewno coś o niej. Jak to obejść?
Wtedy cała na biało wkraczam ja, przełączam się na płatny VPN w przeglądarce, którego do tej pory nie używałam, zamiast aplikacji, loguję się przez stronę. Wszystko po to, żeby przeczytać…
“KTOKOLWIEK MA KLUCZE OD KURNIKA PROSZĘ JAK NAJSZYBCIEJ ODDAĆ JE DO SEKRETARIATU”.

4

Dzwonimy domofonem do naszego mieszkania, wracając ze szkoły.

  • Kto tam? – pyta mąż, który jest w domu.
  • Otwórz…-mówi zblazowanym tonem sześciolatka. – Nie będę już się bawić w te twoje gierki.

5

Co tydzień sprząta nam Pani Sprzątająca, bez której moje życie byłoby o wiele bardziej przykre. Pani sprząta jednak totalnie. Jeśli coś nie leży na swoim miejscu, to znajdzie temu miejsce. Najprawdopodobniej odnalezienie danej rzeczy zajmie dłuższą chwilę.
Przychodzimy do domu i Iona nie może znaleźć zabawek, które zostawiła rozrzucone.

  • No widzisz. Ja też zostawiłam na stole książkę. I pani gdzieś ją położyła. Teraz muszę jej szukać. Czego to nas uczy? – pytam, mając na myśli potrzebę odkładania rzeczy na miejsce.
  • Musimy powiedzieć pani, żeby już nie przychodziła – odpowiada z pełnym przekonaniem córka. – Wtedy nie będzie nic przekładać.
    No tak. Proste.

6

To scena, chyba pierwszy raz, po angielsku. Co więcej, nie z moimi dziećmi, a obserwowana, kiedy po przyprowadzeniu do szkoły czekałam na rozmowę z nauczycielem.

  • I’m really sorry, I forgot to bring the water bottle today – przeprasza matka.
  • Don’t worry, we have got cups, we will keep her hydrated – uspokaja nauczyciel.
  • I DON’T WANT TO BE HYDRATED – odpowiada przerażona dziewczynka.

MNIE BAWI.

7

Mała Orla od dawna marzyła, że gdy dorośnie zostanie weterynarzem.
Aż do teraz…

  • Mamo, ja już nie chcę być doktorką zwierząt. Teraz chcę być panią, która daje dzieciom cukierki na Halloween.
    Dobrze mieć realistyczne cele.

8

  • Orciu, masz w klasie koleżankę Żorżetkę?
  • Tak.
  • Lubisz ją?
  • Nie.
  • Aha, czyli nie chcesz iść do niej na urodziny?
  • Chcę. Bardzo chcę.
    Czuję konsternację. I rozczarowanie, bo liczyłam, że to w końcu urodziny, na które możemy nie iść.
  • Ale dlaczego chcesz iść na urodziny kogoś, kogo nie lubisz?
  • Bo ma urodziny ze Spider Manem i bardzo chcę je zobaczyć.
    I teraz nie wiem czy wychowałam na własnej piersi interesowną żmijkę czy mistrzynię dyplomacji.

9

Rozmowy o relacjach z Młodszą w ogóle są zaskakujące.

  • Znasz Antosia?
  • Znam.
  • To twój kolega?
  • Nieeee…
  • A lubisz go?
  • Tak.
  • Czyli to twój kolega?
  • No nie!
    I wszystko jasne.

10

Po udanym położeniu dzieci do łóżek, schodzę do salonu, żeby oglądać z mężem nasze ulubione show (Physical:Asia, jakby co).

  • Możesz moment poczekać? Chcę coś skończyć – rzuca do mnie znad laptopa.
    Siadam zatem w fotelu, sięgam sama po komputer. Po tym jak skończył, ja jeszcze coś klikam.
  • Jak robisz coś ważnego, to nie musimy oglądać…- rzuca nieśmiało.
  • Nic ważnego, tylko czekając na ciebie potknęłam się i wpadł mi do koszyka wełniany szalik. Właśnie płacę.
    Konsternacja.
  • Bo nie masz wystarczająco szalików?
  • Yyy…no, nie mam.
    Ell podchodzi do szafki w przedpokoju i liczy.
  • Jeden, dwa, trzy…są cztery.
  • No. Czyli nie tak dużo. Tylko cztery. A takiego jeszcze nie mam.
  • Znając ciebie to pewnie jakiś brązowo-zielony…
    Otwieram szeroko oczy.
  • No…dokładnie. Jest brązowy i zielony.
    Czyli dobrze spostrzegł, że takiego jeszcze nie mam. Czyli był mi potrzebny!

11

Młodsza codziennie w nocy przychodzi do nas do łóżka. Czasem o 1, czasem o 5, ale codziennie.
Rano, chwilę przed budzikiem, przytulam się do męża. Ściskamy się na połowie łóżka, bo tak zepchnęła nas czterolatka. Co więcej, w tym ściśnięciu jeszcze obejmuje mnie łapkami, a ja łapczywie łapię powietrze.

  • Przynajmniej wiesz, że ktoś cię kocha…- mówi do mnie mąż.
  • Nie wiem! – protestuje zaspanym głosem dziecko, a gdy tylko kończy, płynnie przechodzi do chrapania, jeszcze bardziej mnie ściskając.

12

Miłość dziecka to niesamowita sprawa.
Z jednej strony, zupełnie poważnie, dzieci potrafią kochać rodziców mimo wielu zaznanych krzywd, wbrew własnemu dobru.
Z drugiej – w dziecięcej głowie w banalnej codzienności dzieją się rzeczy dramatyczne.

  • Już nie chcę, żebyś była moją mamą! – krzyczy na mnie na całą ulicę czterolatka, tupiąc nogami.
    Powód?
    W drodze do szkoły wysiadłyśmy nie na tym przystanku, na którym chciała.

13

Inny dzień, inny autobus.
Popijam kawę z kubka termicznego. Starsza córka przygląda mi się uważnie.

  • Mamo, a co jest ważniejsze…- pada jedno z jej ulubionych ostatnio pytań.- Życie czy…kawa?
  • Kawa to jest życie, moje dziecko.
  • A czemu?
  • Bo dorośli potrzebują jej często, żeby wyjść z domu do pracy albo opiekować się dziećmi.
  • Aha. A mamo…
  • Tak?
  • Co jest ważniejsze, życie czy mądrość?
    Na to pytanie wypiłam niestety za mało kawy.

I tak toczy się życie i kawa, od sierpnia do listopada.

Podoba Ci się? Udostępnij ten post

Riennahera

Autorka

Marta Dziok-Kaczyńska

Riennahera​

Prowadzę blog, podcast „Korespondencja z Londynu” oraz aktywnie działam w mediach społecznościowych. W Wielkiej Brytanii mieszkam od 2006 roku. Studiowałam historię i filmoznawstwo na Uniwersytecie w Glasgow. Przez wiele lat pracowałam w brytyjskiej prasie, obecnie jestem dziennikarką portalu polonijnego. Wydałam książki fantasy „Elfy Londynu” i „Podróżniczka” oraz non-fiction „Anglia. Czas na Herbatę” i e-book „Londyn z Riennaherą”. Mieszkam w Londynie z mężem i córkami.