Epoka wiktoriańska z pewnością jest jedną z tych, która rządzi popkulturalny wyobraźnią jeśli chodzi o Wielką Brytanię. Od powieści (i adaptacji!) sióstr Bronte, przez Kubę Rozpruwacza, Sherlocka Holmesa, po Małą Księżniczkę i Tajemniczy Ogród. Dickens siedzi sobie w naszych umysłach wygodnie obok Draculi i steampunku. Nawet sama królowa Wiktoria jest częstym gościem małego i dużego...
Moje młodsze dziecko poszło do szkoły. Oficjalnie nie mam już w domu żadnego bobaska. Z jednej strony – serce mi się kraje. Z drugiej – wysypiam się. Więc jednak bardziej WIN, niż mniej, ale czasem tęskno do maleństwa. Jednocześnie, z powodu spartolonego remontu dachu w naszym budynku, lała nam się do domu woda w sześciu...
Prawie cały miesiąc spędziliśmy w Polsce. Po latach cierpienia poszłam do lekarza po lek na X, który miał mi pomóc z lękiem przed lataniem.Próbowałam już medytacji, technik oddychania, próbowałam terapii, próbowałam racjonalizowania statystyk i nasiąknięcia wiedzą o lataniu, próbowałam alkoholu. Szczerze mówiąc – alkohol działał najlepiej, choć nie powiem, żeby działał “dobrze”. Lek działa mniej...
Marek Rybarczyk to były dziennikarz BBC i korespondent w Londynie, publicysta „Newsweeka” i „Przekroju”, komentator telewizyjny i radiowy. Wydał właśnie z wydawnictwem Muza książkę “Wielka Brytania. Upadek wielkości”.Od razu pojawiły się na instagramie wiadomości z pytaniem “czy warto?”. No więc…ciężko mi powiedzieć.Pierwsze trzysta stron jest analizą historyczno-polityczną w dość tradycyjnym stylu. Autor pisze o wojnach,...
Ostatnimi czasy coś dziwnego dzieje się z latem. Niegdyś oznaczało słodkie lenistwo, odpoczynek od szkoły. Później, już w pracy zawodowej, oznaczało przynajmniej sezon ogórkowy, wszystko toczyło się wolniej i był większy luz. Obecnie…Tu propozycja, tu praca, tam zadanie, a jeszcze współpraca. Teraz, teraz, teraz! I chociaż te wszystkie rzeczy są dobre, to wydaje mi się,...
Sceny rodzinne robią się ostatnio dość surrealistyczne. Z jednej strony – dzieciaki są coraz mądrzejsze i wymyślają cuda. Z drugiej – zdarza nam się rzeczywiście sporo niesamowitości. Niezmiennie jednak jest wesoło. 1Ojciec przywiózł dzieciom z Madrytu lokalny słodycz. Połamał długą tabliczkę na mniejsze kawałki, nałożył do miseczki. Dzieci, jak to dzieci, rzuciły się na zawartość....
To był niezwykle długi miesiąc, działo się w nim wszystko. Na przykład wybory. Prezydent nam się udał. Takiego to jeszcze nie mieliśmy. Oprócz obowiązków rodzinnych i zawodowych, kończyłam pisać książkę, która miała dedlajn na koniec miesiąca. Udało mi się, wbrew wszelkiej logice. Ba, przeszła przez redakcję i korektę bez wielkich dramatów. Nowa powieść, zupełnie niezwiązana...
Z punktu widzenia osoby z dyplomem z historii, nie istnieją produkcje wiernie oddające realia epoki. Filmy kostiumowe po prostu nie są wierne realiom. To jest reguła. Mało od niej wyjątków. Może się wydawać, że te, w których ktoś ma brud za paznokciami i szare ubrania są “prawdziwsze” od tych, gdzie królowe sprzed wieków noszą manikiur...
Dramatyczne zamykanie bloga było swego czasu w dobrym tonie. Mnie samej zdarzyło się przynajmniej ze dwa razy. To była epoka, gdy blogi czytali wszyscy, instagramy czy fanpage były tylko dodatkami. Wielkie hasła typu ODCHODZĘ czy POTRZEBUJĘ PRZERWY robiły wrażenie. Czasy się zmieniły. Nie tylko technologicznie, choć oczywiście pięć czy dziesięć lat to są całe wieki...
Co robi się mając nad sobą dedlajn? Wszystko inne niż trzeba, oczywiście. Pranie, sprzątanie, treningi, odwiedziny u znajomych nie widzianych od pięciu lat oraz wolontariat w schronisku dla zwierząt…No, no, przesadzam. Oczywiście. U mnie póki co ogranicza się to do przeglądania zabawek dzieci i wyrzucania już niepotrzebnych oraz do pisania tego tekstu.Mogło być gorzej. 1...
Po tym jak musiałam odpuścić kwiecień, bo dużo działo się w moim życiu i psychicznie odpadłam (działo się i wspaniale i najgorzej), powracam z podsumowaniem majowym. Wystarczył miesiąc przerwy, żebym się odzwyczaiła…Ale spróbujmy. Nasz budynek zaatakowały gołębie, które wlatują na klatkę, budzą nas między 5 i 6 rano, a w przerwach przyprawiają mnie o zawał...
Przez wiele lat uważałam, że nie lubię dzieci.No i co za problem, nie lubić dzieci? Mnóstwo osób to ma, nie? Nie, nie napiszę, że każdy ma do tego prawo, bo uważam, że mówienie bez kozery, że nie lubi się dzieci, kobiet, starców czy kogokolwiek jest tak samo słabe jak „nielubienie” Żydów czy czarnoskórych.Mamy prawo nie...
Mam wrażenie, że złotym okresem śmiesznych powiedzonek jest wiek około czterech lat. Młodsze dziecię zaczyna mieć ich więcej niż starsze, które swoimi westchnieniami i przewracaniem oczu przypomina zupełnie nastolatkę. Szczerze mówiąc, myślałam, że mam wciąż wiele lat ich dzieciństwa przed sobą, po czym zobaczyłam 13-letnią Blue Ivy na nagraniu koncertu Beyonce…Wygląda na to, że czasu...
Ja wiem, że manifestacje i prawo przyciągania to dla niektórych mambo-dżambo. Dla mnie czasem też. Jednak z zupełnie anegdotycznego własnego doświadczenia stwierdzę, że kiedy bardzo się czegoś bałam i myślałam o tym intensywnie – to się często działo. Więc przestałam się bać i myśleć o strasznych rzeczach. Co więcej, kiedy myślę o dobrych rzeczach, wiele...
Są miasta, z którymi miałam mniej lub bardziej bliskie relacje, z którymi zbliżałam się lub oddalałam przez lata.I jest Lublin.Ot, taki na uboczu. Nie związany z żadnymi moimi interesami, z żadnymi moimi krewnymi. Przynajmniej nie za mojego życia…Moja Babcia trafiła z Wołynia do Białej Podlaskiej. Podobno spędziła jakiś czas w sierocińcu w Radzyniu. Jednak Lublin...
Dlaczego miesięcznik znów dawno po starcie miesiąca? No cóż, jestem nie tylko zajęta, ale i leniwa… Ale – wróciłam do pracy z biura. Jest to co prawda raz w tygodniu, ale czuję się znowu fajna 😉 Wylądowałam w Poznaniu. Pierwszy raz od dłuższego czasu lot był bez turbulencji. Chociaż chyba nie obeszłoby mnie to tak...
Szukałam w Google. Szukałam w wyszukiwarce na blogu. Okazało się jednak, że nie napisałam nigdy tekstu o Warszawie w mojej klasycznej już formie “10 myśli”. Jak to się stało, nie wiem. Zwłaszcza, że Warszawa zajmuje jednak w moim życiu miejsce znaczące. W dobry i zły sposób.Pomyślmy o tym dzisiaj. Zupełnie subiektywnie i wyrywkowo, bo przecież...
Ten tekst napisałam po powrocie z urlopu, ale oczywiście leżał miesiąc odłogiem. Nie wierzę w wenę. Wielokrotnie pisałam o tym, jak w nią nie wierzę. A jednak znajduję się właśnie w momencie, kiedy mi jej brak. Nie oznacza to bynajmniej, że niczego nie piszę. Jak najbardziej, piszę. Nie po to wypracowałam nawyk codziennego pisania, żeby...
Starzenie się jest dla mnie wychodzeniem poza strefę komfortu. Jako młoda osoba wiesz, że nie będziesz młodą osobą na zawsze. Wiesz to racjonalnie, bo kolejne urodziny są logicznym następstwem życia. Ale nie wiesz tego tak naprawdę. Nie czujesz tego. Nie rozumiesz, co to znaczy. Co roku godzę się z tym, że jestem już naprawdę dojrzałą...
W komentarzu pod artykułem o mojej książce na gazecie, pojawił się komentarz, który mnie ukłuł. Nie zranił, nie obraził, po prostu nie wiedziałam, że w 2025 roku można jeszcze mieć tak ograniczoną wiedzę. Otóż, “niby w Anglii tak dobrze, a leczę się na depresję”. Musi być tam źle, skoro ANGLIA POWODUJE DEPRESJĘ. Mnie tam się...
No kurde bele! Zapowiedź książki była niusem miesiąca. Zdarzają się w życiu dni, że trzeba pamiętać, żeby oddychać. Ironia losu sprawiła, że kiedy poszłam na pierwsze warsztaty z oddychania i mobilności, prowadzone przez moją trenerkę Anię, przeżywałam właśnie taki dzień. Powód? Wojna o cukierkową bransoletkę. Nigdy nie sądziłam, że będę płakać przez cukierkową bransoletkę. A...
Przez lata nic mnie do Poznania nie wołało. Byłam na wycieczce szkolnej, z obowiązkowym przystankiem w Gnieźnie. Widziałam koziołki, oczywiście. Miałam jakieś dwanaście lat. Obecnie zaczynam mieć ulubione lokale i sklepy w Poznaniu. Najpierw przeprowadziła się tam siostra męża, a obecnie moje wydawniczo-pisarskie życie zaczyna się coraz bardziej obracać wokół tego miasta. I zaczynam mieć...
Tęskniliście? Zupełnie serio, to jest mój ulubiony typ tekstów. Opisuję sobie śmieszne dialogi rodzinne, ale co z intymnością? Wszystkie dialogi przechodzą przez filtr. Moje dzieci mają bardzo różne pomysły i nie raz chowałam twarz w rękach z zażenowania. Na lotnisku, w domu, w różnych miejscach. Oczywiście, że mam w osobnym notatniku spisane nieodpowiednie rzeczy dotyczące...
Chodzi o ulubione aplikacje, które dają mi najwięcej radości lub najbardziej ułatwiają codzienność. Proste jak budowa cepa. Ale właśnie o to chodzi – o ulubione, a nie najczęściej używane. Używam Whatsappa, bo muszę. Bo tutaj wysyłane są wiadomości od komitetu rodzicielskiego i zaproszenia na klasowe urodziny. A jednocześnie wcale go nie lubię. A te aplikacje...
Kiedy podpisywałam umowę na “Elfy Londynu”, był to szczyt moich marzeń. Nie widziałam się jako osoba pisząca cokolwiek innego. Bo to moje ukochane postaci. Bo to moje życie. Życie wymaga jednak elastyczności i zmierza drogą, którą mu się podoba. Fate goes as it does. Niezbyt pozytywne wiadomości od wydawnictwa pchnęły mnie do szukania innych ścieżek....
Może i wielu z nas styczeń się dłużył. Ja jednak w sylwestra mrugnęłam okiem, a zaraz był 16 stycznia. Zaczęłam rok z planem w notesie, jakie posty będę publikować, jakie podcasty będę nagrywać. Z podcastami ta metoda wspaniale się sprawdza. W przypadku instagrama – Work in Progress. Ale są postępy i mam więcej treści. Więc...
Nie posiadam w życiu idoli. Zasadnicze znaczenie będzie mieć tu oczywiście definicja idola. Nie wiem czy istnieje ktoś, na czyj widok piszczałabym z ekscytacji i zrobiłoby mi się słabo. Już nie.Miewałam okresy obsesyjnego zainteresowania aktorami, sądzę jednak, że są już za mną. Łatwiej jest przeżywać fanowską miłość mając lat mniej niż trzydzieści, niż prawie czterdzieści....
Moje życie ma dwie opcje działania. Opcję NIC i opcję WSZYSTKO. Kiedy włączone jest NIC, codzienność to rutyna, obowiązki, pranie i bałagan, przeplatane kawą, wypełnianiem formalności i stukaniem w klawiaturę. Nie myśl, że narzekam. O nie. Bardzo doceniam opcję nic, w której mogę robić swoje ze spokojem, bez bólu brzucha na myśl o poniedziałku, przytulając...
Musimy sobie wyjaśnić co uważam za “książki historyczne”. Osobiście dość rzadko czytam książki popularnonaukowe dotyczące okresu, którym najbardziej się interesuję i którym zajmowałam się najwięcej czyli średniowiecza. Głównie dlatego, że książka popularnonaukowa nie dostarcza mi za bardzo informacji, których nie znałam.Kiedy mam na myśli ulubione książki historyczne, mam na myśli podręczniki akademickie i teksty źródłowe....
Ta lista powstała na potrzeby pięćdziesiątego odcinka podcastu. Było to…prawie pięćdziesiąt odcinków temu. Nieźle, jak na projekt, który zaczęłam na próbę i w związku z którym zaraz wyjdzie książka.Powinnam już szykować się na setny odcinek z kolejną listą…Bo według obliczeń, ten odcinek nadejdzie za trzy odcinki. Ponieważ odcinek „50 faktów o Wielkiej Brytanii” przyjęty był...
Im dzieci są starsze, tym jestem szczęśliwsza w moim macierzyństwie. W tym frazesie, powtarzanym niewyspanym, świeżo upieczonym matkom, że jeszcze będzie się tęsknić za bobaskiem czy za toddlerem, jest niestety ziarno prawdy. Chociaż czerpię więcej radości ze śmiesznych konwersacji moich córek niż gęgania bobasa, kiedy patrzę na ich zdjęcia sprzed kilku lat, zalewa mnie tęsknota...
Nie mam serca nie podzielić się tymi zdjęciami. Moda z Paryża jak malowana. Raaaany, jak dawno nie publikowałam takiego postu czysto wizualnego. Takiego…nie bójmy się tego powiedzieć – SZAFIARSKIEGO. Chociaż dziś nikt już nie mówi tak o sobie, są blogerki i blogerzy modowi. No, znów skucha. Raczej influencerki i influencerzy, bo blogi też już mało...
He he, kiedy ten rok tak minął, co? Znowu Nowy Rok, zaraz Wielkanoc i Wszystkich Świętych… Grudzień był kalejdoskopem ekscytujących i stresujących wydarzeń. Stres wynikał z głównie z nakładu pracy, których wymagają wydarzenia.Był świąteczny występ baletowy.Był Serialcon. Na który doleciałam z 12 godzinnym opóźnieniem.Były Jasełka w wykonaniu klasy córki.Był pogrzeb w rodzinie, kiedy to niespodziewanie...
Jak dobrze zacząć rok? Oczywiście mniej lub bardziej wesołymi pogawędkami. To jest to, co ja lubię czytać najbardziej, od początku istnienia blogosfery. Niech ta forma blogowania trwa na wieki wieków! 1 I to jest najlepszy dowód, że dzieci nie powinny mieć dostępu do YouTube.(Nasze i tak mają tylko w obecności rodziców) 2 Iona maluje na...
Taki tekst prezentujący noworoczne postanowienie, jest moją blogową tradycją od niepamiętnych czasów. No, dobra. Wcale nie. Od 2013 roku. Uwielbiam blog jako kronikę własnego życia – przypomina mi, gdzie byłam i dokąd zmierzam. 2025 nie będzie wyjątkiem. Tradycji stanie się zadość. Jak poszło mi w praktyce noworoczne postanowienie sprzed roku?Napisałam drugą książkę. Drugi e-book w...
Dziwnie mi kończyć ten rok. Dla świata wydawał się być jednym z najbardziej mrocznych od lat. Dla mnie osobiście…był jednym z lepszych.Epizodów depresyjnych nie było. Były za to fajne wyjazdy, choć oprócz Norwegii w styczniu, wcale nie wielce ambitne. Najczęściej do Polski, do rodziny, na dłużej niż zwykle. Byli znajomi i przyjaciele w milionach odsłon....