
Przez wszechobecne i tanie cyfrowe aparaty oraz kamerki w telefonach staliśmy się kimś, z kogo wcześniej się naśmiewaliśmy. Teraz wszyscy jesteśmy japońskimi turystami. Nie wiem czy pamiętacie tę znamienną scenę z 'Cloverfield’ kiedy potwór pojawia się po raz pierwszy, a urwana głowa Statui Wolności znajduje się nagle pod ostrzałem domorosłych paparazzi. Bo słit focia jest ważniejsza niż jakieśtam monstrum. Nie oszukujmy się, nasze instynkty samozachowawcze są nieco wykoślawione i myślę, że ta scena jest absolutnie realistyczna.
Wszelkie instagramy i inne fejsbóki zmuszają nas do dokumentowania każdego, nawet najmniejszego wydarzenia w naszym życiu. 'Oto ja obok urwanej głowy Statui Wolności’, 'moje nowe majtki’, 'śmieszny pies w parku’, 'piję sok, biatches!’ i pod spodem milion tagów #sexy #trendy #jem #staćmnie #blingbling. Zakup lakieru do paznokci i butów urasta do rangi wydarzenia kulturalnego. Bynajmniej nie uważam się za lepszą, ani nikogo nie wyśmiewam. Albo raczej wyśmiewam na raz nas wszystkich.
Szczególne miejsce wśród tych zdjęć zajmują wizerunki jedzenia i picia utrwalone dla potomności. Ma to oczywiście praktyczne zastosowanie takie jak zapamiętanie co nam smakuje i co podawali w tej rewelacyjnej knajpie. Ale generalnie chodzi chyba raczej o to, że nas stać. I to nie na jakiegoś ziemniaka z kefirem, ale muffinki, cupcakes, sushi i inne drinki z palemką.
Po telefonie Ella wala się mnóstwo takich zdjęć z moim pyszczkiem i nie ma co z nimi zrobić. Jako, że nie mam instagrama (przez moje okropne i przebrzydłe Blackberry, ale zostały mi tylko dwa miesiące kontraktu), podzielę się z Wami kilkoma znamienitymi fotografiami tutaj. Żebyście wszyscy wiedzieli, że mnie stać. A co.
Smacznego!


28 thoughts on “Riennahera pochłania”
Jakie urocze te zdjęcia. A co.
A już myślałam, że nie jadasz na mieście!
Zgłodniałam, ale idę spać.
Nie dam się.
Wolę jedzenie na żywo.
Fotograficznego nie lubię.
Boję się tego, co jesz na zdjęciu w białej koszuli… ;( Jednakże pozostałe zdjęcia bardzo urocze! 🙂
Hehehe ale kiedy ja właśnie nic innego prócz jedzenia nie fotografuję? ;))
„wszyscy jesteśmy japońskimi turystami” – boskie :)))
Na pierwszym zdjęciu kojarzysz mi się z Alicją w Krainie Czarów (no wiesz, eat me, drink me)
Dalas czadu malenka!
Kochana Rien! Kocham Cię za ten wpis jeszcze bardziej. Obnażyłaś i rozwaliłaś system za jednym zamachem:) „Stać mnie, Bijaaaaacz!”.
A jaki telefon planujesz zabrać z nową umową??? nową wersję blackberry;) ?
NIGDY więcej Blackberry! 😀
omnomnom <3
no moja znajoma ostatnio się zastanawiała nad tym. Między innymi padło hasło „czy ludzie myślą, że po drugiej stronie monitora siedzą jacyś buszmeni co nie wiedzą jak wygląda kawa, ciastko czy kanapka”
Jesteś tak nijaka i niewyraźna, a wręcz przeciętna, że ten rudy kolor dobrze ci zrobił. Serio! To twoja najlepsza decyzja w życiu – przefarbowanie się na rudo. Od razu nabrałaś jakiegoś charakteru.
Bo każdy musi być nieprzeciętnie piękny, wg klasycznych kanonów. Pokaż swoje zdjęcie, Anonimie!
W końcu trzeba nadążać za „trendami”… Eh. 😉
Statui Wolności ???????
Tak, wiem. Ale sprawdzałam w słowniku i na wiki :/
Taka forma jest poprawna, tylko jest rzadko używana, dlatego dziwi. Brawo dla Blogerki, że sprawdziła.
ja nie jestem fanką instagrama i dzielenia się życiem ze swoimi internetowymi (nie)znajomymi, ale nie upatrywałabym w zdjęciach jedzenia podejścia typu „patrz, stać mnie”, nawet nie wpadłabym na takie wytłumaczenie. moda na burgery, cupcakes, makaroniki – ok, fotogeniczność jedzenia – ok, ale pokazywanie kasy – nie kupuję tego. to chyba bardziej szpanowanie swoim lifestyle’em i obyciem.
Jasne, że lifestyle i obycie. Ale lifestyle i obycie ma się, jak ma się kasę. Albo jak się nie ma/nie chce mieć to można mieć lifestyle antyglobalistyczny etc.
Zdjęcia kubków ze Starbunia, a nie z McDonalda są związane z byciem kól, lifestylem i jak najbardziej kasą. Albo aspiracjami 😉
takie już nas czasy dopadły 😉 chociaż czasami sobie myślę, że taki burger jest bardziej fotogeniczny niż ja więc trach mu fotę, a co!
pozdrawiam
Lubię Twój dystans i zdrowe podejście. 🙂
Smacznie! 😀
rozbawił mnie ten post, świetny jest 🙂 no i cóż można dodać…? chyba tylko – takie czasy… 🙂
http://allegro.pl/listing/user.php?us_id=567123
super post!
Riennahera wsadzasz delikatnie kij w mrowisko, smacznego!
Hahahaha! Ale jaja, no nie wierzę! Coż zrobić, wielkie umysły myślą podobnie, trudno! Hahaha!
I na dodatek też mam Blackberry! 😀
Uwielbiam Cię!
„Riennahera pochłania” ?? wy też zauważyliście, że w drinkach na fotkach nie ma słomek ?? 😉