Riennaherę zaczęłam pisać niemal siedem lat temu w przypływie popularności blogów szafiarskich. Nigdy nie wpadłabym na to, że będzie mi się chciało napisać tysiąc tekstów, które na dodatek ktoś będzie czytał. Od tego czasu zmieniło się sporo, zarówno na blogu jak i w moim życiu. Nie będę się po raz kolejny rozpisywać o tym jak wiele dobra wypłynęło z faktu założenia bloga, bo było tego zbyt dużo. Blog stał się moją Niekończącą się Opowieścią, nieodłączną częścią rzeczywistości. Małym światem, bez którego nie jestem już w stanie żyć. A może jestem, ale nie chcę, bo sprawia mi to wielką frajdę.
Nawiązując do Niekończącej się Opowieści…Pod koniec filmu, kiedy Fantazja przestaje istnieć, kiedy niemal wszyscy, którzy żyli w tym świecie zginęli, ma miejsce jedna z moich ulubionych scen. Bastian i Cesarzowa, jedyni ocaleli z Nicości, rozmawiają o tym, jak odbudować zniszczony świat. Cesarzowa poleca Bastianowi marzyć. Oby jak najwięcej. Im więcej będzie marzeń i życzeń, tym Fantazja będzie wspanialsza. Bez marzeń zginie na zawsze.
Nie jestem z tych, co pozwalają Fantazji zginąć. O nie. Jako dziecko dzielnie przemierzałam jej równiny na koniu na biegunach, z którym dzieliłam się każdą kromką chleba. Konia już nie ma, chleb jest zbyt tuczący, ale z okazji tysięcznego wpisu życzę sobie bardzo wiele. Życzę sobie wszystko i jeszcze więcej. A co. Zasłużyłam! Ale zanim spełni mi się wszystko, na sam początek niechże spełni się chociaż te sto skromnych małych życzeń…
1. Żeby nie trzeba było płacić podatków. Przynajmniej od premii.
2. Zalegalizowanie poligamii. Nie żebym była za jakąkolwiek zmianą społeczną. O nie. W sumie to byłoby najpewniej szkodliwe rozwiązanie. Po prostu bardzo kocham narzeczonego, ale uważam, że Lee Pace byłby idealnym dodatkiem do naszego gospodarstwa domowego. Na dodatek orientacja Lee jest (przynajmniej oficjalnie) niepewna, trzyosobowy ślub byłby zatem idealnym rozwiązaniem dla wszystkich. CZYŻ NIE?
3. Szczeniaczek.
4. Drugi szczeniaczek, żeby pierwszy się nie nudził.
5. Oba szczeniaczki są bardzo grzeczne, nie sikają na dywan i nawet nie zostawiają nigdzie sierści.
6. Żebym nie bała się latać samolotem.
7. I odbyła w końcu długi lot na inny kontynent.
8. Sesja zdjęciowa dla czołowego magazynu mody. Vogue, na przykład. Chciałabym raz zobaczyć jak mogę wyglądać zrobiona na bóstwo przez najlepszych fryzjerów i makijażystów, w obiektywie najlepszych fotografów, w kreacjach od najlepszych projektantów i po obróbce najlepszych grafików. A potem schować zdjęcia do szuflady i wrócić do normalnego życia.
9. Serial kostiumowy z Lee Pacem. Najlepiej rozgrywający się w czasach Jane Austen, bo jednak mężczyźni w pończoszkach są niezwykle atrakcyjni.
10. Żebym w końcu nauczyła się skutecznie jeździć konno, a mój wierzchowiec nie wracał do stajni ze mną na grzbiecie.
11. Mieszkanie w Paryżu.
12. I w Londynie.
13. Własne, żebym mogła je urządzić według własnego widzimisię.
14. W sumie nawet nie mieszkanie, ale loft.
15. No, może jednak mieszkanie w bardzo starym budynku. BARDZO starym.
16. Rola w serialu kostiumowym. Słaba ze mnie aktorka, nawet kłamanie wychodzi mi średnio, ale mogłabym być na 17. przykład jakąś niemową w pięknych sukniach.
18. Sprzątaczka i adwokat. Sprzątaczka rozwiązałaby 90% moich życiowych problemów, a adwokat wydaje mi się strasznie romantycznym dodatkiem. Mogłabym mówić “bez komentarza, rozmawiaj z moim adwokatem!”, jak w jakimś politycznym thrillerze.
19. Żeby Sapkowski napisał książkę głównie o elfach.
20. Żebym ja napisała książkę.
21. I drugą.
22. Mnóstwo książek.
23. I dostała literackiego Nobla.
24. Albo przynajmniej żeby moje dzieła sprzedawały się w srylionach egzemplarzy
25. A moja saga o elfach została przeniesiona na duży ekran.
26. Gra w niej Keira Knightley.
27. Nobel za sagę o elfach – media szaleją. Jestem na wszystkich okładkach.
28.Żebym dożyła dnia, kiedy sklonujemy dinozaury i mamutki.
29. I odnajdziemy życie na innej planecie.
30. Zostaję blogowym ekspertem od dinozaurów.
31. Własna firma.
32. Doktorat. Nawet na ten sam temat, na który już raz się dostałam, czyli o etykiecie na dworze burgundzkim na podstawie książki damy dworu Alienor de Potiers.
33. Powstaje film o średniowiecznym dworze burgundzkim.
34. Żebym w końcu odważyła się ściąć włosy.
35. I nie żałowała.
36. Albo po prostu przestała codziennie myśleć o włosach.
37. Najlepiej dlatego, że stały się idealne.
38. Podobnie jak mój idealnie płaski brzuch.
39. Abym pokochała siłownię.
40. I gotowanie.
41. W mojej szafie znajdują się tylko i wyłącznie ubrania, w których wyglądam jak milion dolarów.
42. Mam milion dolarów.
43. Mam wiele milionów dolarów.
44. Żeby Peter Jackson nakręcił Silmarillion. Najlepiej jako niekończący się serial.
45. A przy okazji zabrał się za Wiedźmina.
46. Zresztą, chętnie mu pomagam, jako asystent reżysera.
47. A nawet samodzielny reżyser którejś części.
48. Wychodzi nowy film Lyncha.
49. Wychodzi jeszcze nowszy film Lyncha, nakręcowy na spółkę ze mną.
50. Pracuję jako tajny agent z dostępem do poufnych informacji.
51. Z nienormowanym czasem pracy…
52. Torba Louis Vuitton Noe.
53. Albo Mansur Gavriel. Obojętnie.
54. Suknia od Valentino.
55. Płaszcz Burberry.
56. Dzień z Alexą Chung, Anją Rubik i Florence Welch jako moimi stylistkami.
57. Okulary słoneczne, w których nie wyglądałabym jak czubek.
58. Warsztaty pisarskie z J.K.Rowling
59. Zostaję na noc w wielkim sklepie, mógłby być jakiś hipermarket, IKEA albo coś innego. Jeździłabym sobie wózkiem, wspinała po półkach, budowała forty z produktów, a rano uciekła. To moje marzenie od dziecka.
60. Własna farma owiec. Hodowane byłyby tylko na wełnę i do przytulania.
61. Własna sarenka. Zaprzyjaźniłaby się z moim szczeniaczkiem i owcami.
62. Żeby Blog Roku zrezygnował z pomysłu z smsami, a jury po prostu oceniło twórców.
63. My Little Pony wraca do designu z lat dziewięćdziesiątych.
64. Żeby gdzieś na świecie był sklep ze wszystkimi modelami kucyków Pony, jakie kiedykolwiek wyprodukowano.
65. I żebym mogła wybrać sobie najpiękniejszego.
66. Chciałabym posiadać tylko przedmioty, które są mi niezbędne albo niezwykle piękne.
67. Żebym mówiła płynnie w językach, które na którymś etapie znałam przyzwoicie, ale od tamtego czasu je zapomniałam. Czyli po francusku, japońsku i łacinie.
68. I nauczyła się gaelica i walijskiego.
69. I w końcu zrobiła prawo jazdy.
70. I jeździła vintage samochodem jak z amerykańskich filmów z lat osiemdziesiątych. To jedyne samochody, które mi się podobają.
71. Żeby istniała wydajna opcja na legalne oglądanie każdego filmu i serialu na bieżąco. Zbliżamy się do tego stanu rzeczy, ale bardzo powoli.
72. Nowe, piękne, idealne zęby.
73. Nowy, piękny, maluśki nos.
74. Żeby przypomniało mi się, co to była za książka, w której przybysz z kosmosu zapowiedział koniec świata, próbował mu zapobiec razem z głównym bohaterem z Ziemi, w końcu udało się go uniknąć, za cenę poświęcenia życia przez przybysza z Kosmosu. Zdaje mi się, że wszechświat wrócił do stanu, jakby ten przybysz nigdy nie zaistniał. No nie mam pojęcia, co to była za książka, a była dobra.
75. Hayao Miyazaki nie przestaje robić filmów aż do śmierci.
76. Przy czym żyje bardzo długo, bo japońscy naukowcy robią mu bioniczne ciało.
77. Powstaje serial Neon Genesis Evangelion. Z aktorami.
78. Nie wiem kogo gra tam Lee Pace, ale kogoś gra. Pięknie gra.
79. Przestaję się bać ciemności.
80. Wszystkie telefony na świecie mają takie same ładowarki.
Powstają dramaty kostiumowe wiernie oddające realia epoki. Nie tylko takie, ale takie też.
81.I Gwiezdne Wojny zgodne z Extended Universe. Idziemy do kina na “Pakt na Bakurze” oraz “Ślub Księżniczki Lei”
82. Utrzymuję się z pisania.
83. Na ekrany wchodzą ekranizacje TYCH KSIĄŻEK.
84. W szafie mojego przyszłego dziecka znajduje się miniaturowy trencz i malutki żółty płaszcz przeciwdeszczowy.Taki rybacki. Ogólnie nie mam żadnych instynktów macierzyńskich i zaczyna mnie to nawet w sumie martwić, ale taki trenczyk i taki płaszczyk…Stylizowałabym!
85. Moje przyszłe dziecko kocha dinozaury, kucyki Pony, chodzenie do zoo i inne takie. Wreszcie bez wstydu i żalu wydaję pieniądze na pielęgnacje tych (moich…) pasji.
86. Znajduję się na wikipedii. I nie dlatego, że sama założyłam stronę, ale dlatego, że jestem ważna. To akurat nie powinno być dużym problemem, jak już nakręcę te wszystkie filmy z Lynchem i Jacksonem, napiszę te wszystkie książki, dostanę Nobla i będę żyć w poligamicznym małżeństwie z Lee Pacem. Pestka.
87.Mam wejściówkę na wszystkie spektakle w londyńskich teatrach. DARMOWĄ.
88. Moja ulubiona szminka Rimmel zostaje wznowiona. Albo przynajmniej znajduję jej ekwiwalent. Do tej pory kupiłam już z dziesięć szminek w celu jej zastąpienia, ale żadna się nie sprawdziła.
89. Eurostar jeździ przez całą Europę. A przynajmniej z Londynu do Gdańska.
90. Właściwie to jeździ po całym świecie, samoloty stają się niepotrzebne.
91. Nicola Sturgeon z SNP (Szkockiej Partii Nacjonalistycznej) zostaje premierem Zjednoczonego Królestwa.
92. Przeżywam wspaniałą Przygodę. Z wielkiej litery. Taką przygodę, o której można nakręcić kasowy film.
93. Oswajam wiewiórkę, która mieszka w moim ogródku.
94. Codziennie mam pomysł na wpis.
95. I siłę na jego napisanie.
96. Wpisy się klikają i wszyscy je kochają.
97. Zwierzęta jednak idą do nieba.
98. Świętuję na blogu kolejne 1000 wpisów.
99. A Wy wytrwaliście czytając je.
100. I za te następne 1000 wpisów przynajmniej 10% z tych marzeń się spełniło.
Spisanie stu marzeń jest niezwykle ciężkim zadaniem. Spróbujcie sami. Życie marzeniami to nie jest wcale bułka z masłem. Ten wpis powstawał na kanapie, w pracy, pod prysznicem, w metrze, na ulicy i w pociągu. Ale warto się poświęcać dla Fantazji. Każdego dnia.
| zdjęcia: Katarzyna Terek |
63 thoughts on “100 marzeń z okazji tysięcznego wpisu”
O nie nie, nowy nos to złe marzenie! Właśnie dzisiaj rozmyślałam jadąc rowerem, że odkąd znalazłam twojego bloga w otchłani internetu (dawno temu), duże nosy kojarzą mi się z inteligencją, szykiem i są jakieś takie… pociągające? Nie życz sobie małego! : D Żeby nie było – sama mam nos pokaźnych rozmiarów i dzięki tobie go polubiłam. ZAKAZ NOWEGO NOSA KROPKA
Zgadzam się : ) ! Gdyby nie Ty i Twój blog to nie wiem… marnie by było! A nos jest cudowny, bo Twój i kropka.
Nos cmoka!
Jestem strasznym cykorem i nie lubię bólu, więc nos jest raczej bezpieczny 🙂
Teraz jest bezoperacyjne modelowanie nosa za pomocą kwasu hialuronowego. Ostrzykują i kształtują, jak z plasteliny.
Ale z innym nosem nie byłabyś sobą 🙂 Jesteś jak barokowa perła!
A potem budzisz sie z kulfonem jak Kulfon 😉
aaaaaaa dziękuję za ten wpis i za Twojego bloga!! Teraz pełna werwy i Fantazji wracam z tej 5 minutowej przerwy w zakuwaniu. Brzmi to banalnie, ale poprawiasz humor i dajesz nadzieje 🙂 Trzymam kciuki za wszystkie marzenia, mam nadzieje, że zrobią kiedyś taką kategorię i dostaniesz Nobla za najlepszego bloga na świecie 🙂
Będę starać się o dostanie się do jury w tej kategorii i z chęcią przekonam wszystkich nieprzekonanych co do tego, że powinnaś wygrać, jakich, oczywiście, nie będzie, żebyś wygrała!
Również marzę o owcach. Bynajmniej nie o elektrycznych.
Ta książka z 74 punktu to „Autostopem przez Galaktykę” (’The Hitchhiker’s Guide to the Galaxy’). Rewelacyjna. 🙂
No właśnie wydaje mi się, że nie. Bo ta książka była poważna, a jak zaczęłam czytać Autostopem przez Galaktykę to było raczej śmieszne.
A może jest to „Ubik” Philipa K. Dicka?
Nie 🙁
K-PAX?
„Rozstanie z Panem” Harry’ego Batesa? 🙂
Spełnienia życzę w takim razie 🙂 Nie będę ściemniać – czytam Ciebie od niedawna, ale czuję się w pełni zadomowiona. A teraz przyznaj się – skąd masz ten piękny sweter? ;>
Z taniej odzieży!
Czytając te wszystkie twoje marzenia uświadomiłam sobie, że stanowczo za rzadko puszczam wodze fantazji i pozwalam sobie na takie marzenie nawet o rzeczach prawie, że niemożliwych.
Ależ się dobrze czytało te punkciki…wytrwam kolejny tysiąc postów!
Coraz lepsze foty oglądam u Ciebie na blogu, dobry team tworzycie z Kasią, widzę też zmiany w sposobie edycji 🙂
Kasia to wielkie odkrycie, męczę ją i męczę o zdjęcia.
Ja też chcę się nauczyć gaelickiego i walijskiego. Co do tego pierwszego to nawet zaczęłam uczyć z aplikacją na androida. Całkiem fajna zabawa, polecam 😉
A tak poza tym bardzo fajny post, podziwiam, że spisałaś wszystkie marzenia.
Próbowałam przez dwa semestry się czegoś nauczyć na studiach, ale to była mordęga.
Ja się łatwiej uczę sama języków niż na studiach/w szkole.. Może masz to samo 😉
cyllaeth, a mogłabyś zdradzić co to za apka? bo gaelic i mi się nocami śni 🙂
Na Memrise są fajne kursy, łatwo można się nauczyć słówek i zwrotów 🙂
W takim razie czekam na książki i na elfy.. i film oraz serial ! Kolejnego 1000 ! : )))
Super pomysł na tysięczny post Co di włosów, nie bój się ścinać, przecież odrosną 🙂
Ja wiem, ale wydaje mi się, że codziennie myślę o włosach. Gdyby ścięcie mi się nie spodobało, to codziennie bym się zadręczała.
Mam nadzieję, że wszystkie te marzenia się spełnią:)
Trzymam kciuki za spełnienie się tych marzeń. Przyznam, że kilka z nich jest też moimi marzeniami :). Zwłaszcza mieszkania. Albo raczej lofty. Kocham industrial <3. Mogę mieć loft nawet w Łodzi, byle mieć loft!
Cudna lista, niektóre jakby żywcem wyjęte z mojej, niespisanej niestety 🙂 Deklaruję, że osobiście stworzę Twoją stronę w Wikipedii, kiedy napiszesz książkę o elfach. Albo o dinozaurach. Albo o jednych i drugich 🙂
TO JEST MYŚL!
a przepraszam bardzo, czy Ty nie jesteś już największym ekspertem w zakresie wiedzy o dinozaurach wśród blogerów ?? hmmm? No i spełnienia jak największej liczby w powyższych!
Ale wtedy będą mnie ciągać po telewizjach!
Nic sie nie martw! Będę cie wozić! Znaczy wtedy bede sławną projektantka i właścicielką mega cudownego pensjonatu, ale każdy ma jakieś hobby- bede twym szoferem!
gratulacje! 44 punkt <3
btw jaki ty kolor masz na włosach w tym momencie? 😛
Ten na zdjęciach to Redken od fryzjera, ale teraz mam już inny.
Dzięki większości marzeń czuję, że byśmy się mogły dogadać :’)
Mam podobne marzenie do 74. Chciałabym znać tytuł filmu, który leciałna ZigZapie, którego się bałam, ale urywki pamiętam do dziś XD
Do kolejnego 1000! <3
Chyba zrobię sobie taką listę 😉 Nie miałam pojęcia, że tyle czasu prowadzisz bloga. Zaglądam od kilku miesięcy dopiero.
Tylko nie nowy nos! Na to się nie zgodzę!
Popieram punkt z kucykami Pony z lat 90., moja przyjaciółka ma całe pudło kucyków, które trzyma dla swojej przyszłej córki, bo wie, że tak ładnych już nigdy w sklepie nie będzie, tylko te zmutowane potworki z wybałuszonymi gałami.
I w ogóle się wzruszyłam, szczerze wierząc, że życie marzeniami nie jest łatwe.
Obu do kolejnego tysiąca!
Mam nadzieję, że osoba, która wymyśliła nowe kucyki, będzie się smażyć w piekle.
Ścięcie włosów gorąco polecam, sama tydzień temu obcięłam ponad 40 cm. Na głowie lżej, schną 3 razy szybciej, układają się same… No i oczywiście szamponu mniej schodzi 😉
Poza tym włosy nie palec, odrosną ładniejsze.
Pamiętam, kiedy pierwszy raz natknęłam się na Twojego bloga. Lektura posta, który wtedy gdzieś mi się przewinął zachęcił mnie do przeczytania kolejnego. I kolejnego. I jeszcze jednego. I teraz, gdy widzę, że na stronie pojawia się coś nowego, to z prędkością światła w link wchodzę! A jak mi się w telefonie wyświetla informacja, to do domu pędzę szybciej niż Thranduil na swoim wapiti. Bo Twoje wpisy czyta się najlepiej z kubkiem kawy albo herbaty. Podziwiam, że tyle lat już opiekujesz się swoim internetowym dzieckiem, a sama sobie w brodę pluję, że wcześniej go nie odkryłam!
PS – Co do marzenia związane z Ikeą, to w Gdańsku odbędzie się całonocna zabawa w chowanego! Oby szybko tego Eurostara na Pomorze zorganizowali, to może do maja zdążysz wpaść i móc łazić po półkach! 🙂
PS2- Też panicznie boje się latać. Piątka!
O rety! Kiedy w maju?
https://www.facebook.com/events/384529948405492/
Ad 88 Co to za szminka – święty Graal? Zaciekawiłaś mnie 😀
btw, nos ma zostać, rozumiemy się? No.
Życzę Ci tego wszystkiego z całego serca:)
Zgadzam się z ostatnim akapitem – marzenie, a tym bardziej realizowanie marzeń to całkiem ciężka praca nieraz 🙂 Ale ile potrafi dać satysfakcji, gdy się uda coś spełnić ^__^ sama się częśto łapię na tym, że zapominam marzyć, zajęta realizowaniem codziennych „to do lists”. Dziękuję za 'kop na rozpęd’, inspirację, by się znów zastanowić, co mi się marzy 😉 Kilka Twoich punktów też mi się marzy, więc już jakiś początek listy mam 😉
Jak zobaczył tytuł tego posta byłam sceptycznie nastawiona, pomyślałam „Jezu, 100 marzeń, pewnie dobrne do szóstego i znudzi mi się”. Ale przeczytałam wszystkie i mam już pomysł na dwieście moich:) Gratuluję tego tysiąca;)
Serial na podstawie Silmarillionu w reżyserii Petera Jacksona? Słodki Eru, toż to jedna z moich największych filmowych fantazji! Najlepiej, żeby poziom absurdu i melodramatycznych zagrywek był jeszcze wyższy niż w Hobbicie (a materiał wyjściowy daje tutaj olbrzymie pole do popisu), żeby było się z czego śmiać 😀
Feanor, Maedhros, Sauron, Galadriela i Celeborn, CHCĘ TEGO. To chyba nie tylko Silmarillion w sumie, ale chcę tego wszystkiego. Bardzo.
Czy ktoś ci kiedyś dokuczał z powodu nosa? Nie, no to okej, ja sobie ciebie z innym nosem nie wyobrażam. A włosy odrastają.
A w ogóle, Nicola Sturgeon coraz bardziej zlewa mi się z Nicolą Murray, taki niezamierzony efekt komediowy
O matko, uwielbiam Cię po tym wpisie jeszcze bardziej : )))) 86 wygrało <3
Nobel za sagę o elfach <3 Jeśli nie masz wybranego szczeniaka, proponuję corgi. Marzę o własnym. Będzie Ci świetnie pasował do owiec.
jak dostaniesz te nowe zęby, daj cynk, gdzie rozdają. ja też chętnie!
Uwielbiam:) a najbardziej, żeby Peter Jackson nakręcił Wiedźmina- ale to byłby czad:)
mogłybyśmy razem. te nowe, małe, piękne noski.
44! Podpisuję się rękoma i nogami!
Marzenie 28 (z dinozaurami) jest też moim marzeniem i nawet chciałam się sama przyczynić do jego spełnienia, ale 3,5 z egzaminu z inżynierii genetycznej ostudziło mój zapał 🙁
Gratuluję wpisu! I też chcę tak. 🙂
Pamiętam, jak jeszcze w podstawówce moja katechetka przy całej klasie oznajmiła, że zwierzęta nie idą do nieba. Bo nie mają duszy. I chociaż pamiętam też, jak jednego razu wraz z całą klasą początkową modlitwę poświęciliśmy dla kanarka mojej przyjaciółki, którego śmierć ta bardzo przeżywała, to oświadczenie z brakiem duszy skrzywiło mnie chyba już do końca życia. Pamiętam, jak chodziłam smutna później na te lekcje, nie wierząc, że jedna z najmilszych nauczycielek mnie tak zdradziła.
Wybacz tę anegdotkę, obudziłaś moje wspomnienie swoim marzeniem – zresztą wspaniałym!
Tez mi coś takiego w podstawówce katechetka powiedziała – właśnie wtedy zostałam ateistą 😛 Swoją drogą nie wiem kto kogo bardziej skrzywił, bo mina katechetki była bezcenna po moim oświadczeniu, że skoro mój chomik nie idzie do nieba to jest też nie mam zamiaru się tam wybierać 😛
Owieczki na wełnę i do przytulania <3
Florence Welch! To ją mi przypominasz:)