Wiele lat temu miałam takie założenie, żeby oglądać i czytać tylko wybitne dzieła. Bo życie jest za krótkie, i tak nie dam rady przeczytać wszystkich noblistów i klasyków, nie warto zatem marnować czasu na cokolwiek co wybitnym nie jest.
Piękne założenie, ale w praktyce nie działa. Spróbuj w chorobie czytać “Nędzników” albo oglądać artystyczne filmy. Spróbuj przed snem delektować się Shakespearem albo Miltonem. Nie da się słuchać tylko i wyłącznie opery. Po pierwsze dlatego, że żeby docenić jakiegokolwiek dzieło, trzeba być w nastroju na docenianie go. Uwielbiam na przykład czytać Victora Hugo i uważam go za intelektualne wyzwanie, ale jest też najlepszym usypiaczem jeśli jestem choć nieco zmęczona. Po drugie, dobre jest nie tylko to, co obiektywnie i artystycznie dobre, ale również to co sprawia przyjemność.
Czy Poldark to wybitne dzieło? W żadnym razie. Czy jest to komercyjna produkcja cynicznie obliczona na to, żeby przez następną dekadę kobiety wzdychały na myśl o machającym kosą zubożałym szlachcicu? O tak, zdecydowanie. Kosa to nowa mokra biała koszula (liczę, że nie muszę wspominać, że chodzi oczywiście o „Dumę i Uprzedzenie”). Czy sprawia, że rozwijam się intelektualnie? Pff, no raczej, że nie. Czy sprawia, że czuję się wspaniale? Sprawia, że czuję się najlepiej na świecie. Niedzielny wieczór z herbatą, malowaniem paznokci i Poldarkiem to już rytuał. Aidan Turner podpisał z BBC pięcioletni kontrakt, więc moje paznokcie przez długie lata będą zadbane.
W skrócie można uznać Poldark za serial tendencyjny, melodramatyczny i przewidywalny. I to wszystko racja. Z tym, że i tak nie ma to wpływu na wspaniałe uczucia, które wywołuje w moim sercu. Bo każda tendencyjność i przewidywalna melodramatyczność niknie w starciu z tymi zaletami:
1. Aidan Turner to drugi najpiękniejszy aktor świata
Zaraz po Lee Pace. Gdyby Aidan był szesnaście centymetrów wyższy to wybór nie byłby pewnie tak oczywisty. Sama nie jestem duża, ale mam fetysz wzrostu. Idealny mężczyzna mierzy dla mnie powyżej 190 centymetrów i z pewnością miało to duży wpływ na moje zakochanie w Thranduilu, a nie w Kilim.
Nie będę jednak ukrywać, że były czasy, kiedy siadałam przed telewizorem i oglądałam “Being Human” tylko i wyłącznie dla twarzy Aidana. W momencie, kiedy jego postać odeszła z serialu, wyparowało również całe moje zainteresowanie.
W ogóle aktorzy europejscy mają tę przewagę nad większością aktorów amerykańskich, że wciąż wyglądają jak ludzie, a nie idealne produkty ekranowe. Aidan jest absolutnie piękny, ale łatwo wyobrazić sobie, że mógłby jakby nigdy nic usiąść obok Ciebie w metrze i nie wyglądałby nie na miejscu. Z Lee Pacem mogłoby być gorzej, pewnie byłoby mu ciasno.
2.Poldark to taki dobry i uczciwy człowiek
Z racji wykształcenia historycznego niełatwo mi oglądać filmy kostiumowe. Jest to jeden z moich ulubionych gatunków, ale jednak niełatwo. Przeszkadzają mi takie szczegóły jak niezgodne z epoką kostiumy, zachowanie postaci czy…manikiur u średniowiecznej królowej.
Oczywiście nie znam się na każdej epoce, nie znam wszystkich tekstów źródłowych i prac naukowych, jednak nie pamiętam, żebym kiedykolwiek zetknęła się z przypadkiem, żeby w tamtym okresie (zresztą nie tylko w tamtym) szlachcic ożenił się ze swoją służącą. I to nie niskiej rangi, ale jednak szlachcianką, ale taką typową dziewką ze wsi. Nie da się jednak mieć tego za złe Rossowi Poldarkowi. To taki dobry, uczciwy człowiek. Nie dość, że nie da skrzywdzić pokracznej dziewki i się o nią bije i mocno obrywa, to jeszcze żeni się, bo przecież był seks. Na dodatek rezygnuje z usług prostytutek, BO PRZECIEŻ MA ŻONĘ (w tym okresie nie jest to ani trochę oczywiste). No i jest tak dobry dla kuzynki i tylko on ją rozumie. I jeszcze taki wspaniały dla ludu, każdemu pomoże, każdemu da pracę. I dla swej byłej miłości, ma dla niej w sercu tyle serdeczności. Chodzące dobro i ideał. Nawet jeśli nie przystaje do swojej epoki.
Poldark to taki książę z bajki, tyle że lepszy. Książęta zwykle tylko jeżdżą na koniach i nie zajmują się niczym pożytecznym, a Ross jeździ na koniu, naprawia świat i kosi, kosi, kosi.
3.Melodia z czołówki przeszywa duszę
Sami sprawdźcie. Między 14 i 20 sekundą nuty są tak rzewne, że przebieram się w suknię z gorsetem i biegnę na klif, a wiatr rozwiewa mi włosy. W mojej wyobraźni oczywiście. Niestety. Albo i stety, patrząc na moje tegoroczne tendencje zdrowotne pewnie i tak dostałabym zapalenia płuc.
4.Każdy serial kostiumowy wart jest oglądania
No, prawie każdy. Tak 98%. Wszystko jest lepsze w kostiumie. Nawet najdurniejsze kwestie wypowiedziane w kostiumie brzmią mądrzej.
Są ludzie, którzy mówią, że tak nie jest, ale nie należy im wierzyć. Moja babcia twierdzi, że nie znosi filmów kostiumowych, ale jak ją zapytać o ulubiony film, to powie, że „Przeminęło z Wiatrem” i „ten taki o tym królu, taki ten mądry” (King’s Speech).
Jestem niemalże przekonana, że Moda na Sukces czy Klan niezwykle zyskałyby na jakości, gdyby aktorów wbić w pończochy i gorsety z epoki.
Po obejrzeniu kilku odcinków Poldark podoba mi się też to, że postaci wydają się nosić jeden kostium więcej niż raz. Demelza jako służąca naprawdę chodzi cały czas w tym samym i nie ma nawet pelerynki, bo jej nie stać. Miejscowa prostytutka ma zawsze tę samą sukienkę (albo nic). Verity też zwykle wygląda podobnie i tylko Elizabeth się cały czas stroi, ale ciężko mieć jej to za złe biorąc pod uwagę jej znudzenie życiem u boku Francisa.
Serial jest nieco za bardzo dopracowany, osobiście wolę bardziej nieogarnięte i rozczochrane adaptacje przeszłości (Duma i Uprzedzenie z Keirą Knighley jest dobrym przykładem), ale nie będę specjalnie marudzić. Jest gorset, jest git.
5.Kornwalia
Tak jak lubię Londyn i uważam, że ma wiele malowniczych zakątków, tak uważam też, że wszystko co w Wielkiej Brytanii najpiękniejsze znajduje się daleko od Londynu. W górach Szkocji i Walii, w kredowych skałach Kent, na wrzosowiskach Yorkshire i Derbyshire, a teraz także na klifach Kornwalii.
W serialu “Cuckoo” jest scena, w której tytułowy bohater mówi swojemu teściowi, że może i brytyjska przyroda jest ładna, ale jak widziało się góry Nepalu to wszystko wydaje się w porównaniu gówniane. Może i tak, ale dla mnie to przepiękne gówno, która przemawia do mego serca.
W tym roku dni wolne mam już wszystkie zaplanowane, ale w 2016 zdecydowanie muszę się wybrać do Kornwalii chociaż na weekend.
No dobrze, to ja sobie popisałam, teraz czas wybrać kolor paznokci na kolejny tydzień. Lakierów tak wiele, a nowy odcinek już jutro.
22 thoughts on “5 powodów, dla których warto oglądać Poldark”
No dobrze, zostałam przekonana, zaczynam to oglądać 😀
Ja też! 🙂
a co Ty na Sarah Waters i jej „Zlodziejke’? Osobiscie wole ksiazke… https://www.youtube.com/watch?v=uKOpYsb_LEc
Nie miałam okazji obejrzeć, ale wygląda nieźle.
U mnie filmy kostiumowe wywołują efekt „mam ochotę się napić”. I nie jest to mleko…:)
Ale to dobrze, że napić czy źle?
Niestety, to picie z przygnębienia…Nie lubię filmów kostiumowych:(
Chyba już dawno nie było tak popularnego serialu kostiumowego jak „Poldark”. Słusznie zauważyłaś, że kosa to nowa mokra koszula. 😀 Coś czuję, że Poldarkowie będą kiedyś równie kultowi jak DiU z Colinem Firthem.
Ewidentnie taka jest intencja.
Kornwalia to jest miejsce, do którego strasznie chcę pojechać rowerowo, ale wcale nie przez seriale kostiumowe, ale przez serial z jednym moim ulubionym aktorem, brzydkim jak cholewa (typowy angol z urody, czyli szary blond+czerwona skóra), do którego mam sentyment z czasów innego serialu (Niegrzeczni Faceci), a tu grał główną rolę (Doktor Martin). Serial toczy się współcześnie, kolor, żadne tam wycinanie współczesności, czasem sobie łażę po tym miasteczku gugiel stritem. Co do uwielbienia dla filmów kostiumowych, bardzo rozumiem, mam w feedly nawet kilka blogów dziewczyn szyjących ciuchy z epoki, jak chesz, mogę podać kilka linków, może Ci kieckę uszyją, a gorset to już na pewno. Urodą pasujesz bardzo (ja niestety nie, bardziej podchodzę pod typ wschodniokaukazki, dobrze wyglądają na mnie tylko tureckie łachy). 🙂
Zdecydowanie wszystko jest lepsze w formie kostiumowej.
Kuszące. Patrzę na zdjęcia i czytam o tym serialu już kilka razy. Z sentymentu do Being Human, gdzie zapoznałam się z Aidanem i Russellem zastanawiam się właśnie nad rozpoczęciem oglądania „Poldark” i „Banished”. Tutaj na pewno kusi Aidan, widoki (mówię o krajobrazach) i kostiumy.
pozdrawiam
I jeszcze nieprzylizany Julian Rhind-Tutt
Wybacz, nie kojarzę, musiałam sprawdzić filmografię tego pana.
Ok, gdzieś, kiedyś mignął mi na ekranie. I tutaj wygląda znacznie lepiej niż w The Hour.
I tak pewnie obejrzę te dwa seriale, nie ma co się oszukiwać.
Aidan ma chyba 183 cm, więc do 190 aż tak dużo mu nie brakuje 🙂 Tak jak teraz zaczęłaś opisywać ten serial to zaczęłam się zastanawiać nad rozpoczęciem oglądania. Zaczyna się robić powoli bardzo tłoczno jeśli chodzi o seriale, a czas tak mało 🙂
Lee ma 196, sama mam w domu 192 cm mężczyzny, 183 niestety nie robi takiego wrażenia 🙁
mam takiego jednego pięknego na liście, 189 cm, pasuje? 🙂
Może to nie jest wyzwanie intelektualne, ale na pewno kolejna dobra okazja do osłuchiwania się z angielskim, tym bardziej, że oni tam mówią trochę inaczej niż współcześnie….
Muzyka i brytyjskie krajobrazy… No i Aidan! Chyba mnie przekonałaś… )
Zachwyty Twoje i Zwierza nad tym serialem chyba w końcu mnie przekonają i zacznę oglądać. Kostiumy i angielskie wzgórza i Kili są mocnymi argumentami 😉
Dzień dobry, to moja pierwsza wizyta u Ciebie.
Kornwalia i costume porn <3 To jest dwójca powodów, które mnie skłoniły do oglądania.
Wstydliwe wyznanie: nie zorientowałam się, że Poldark = Kili. Shame on me.
Jak przekonać samą siebie i wszystkich dokoła, że to serial wartościowy, a nie guilty pleasure (oczywiście, jeżeli wyłączy się myślenie o zgodności z realiami i mentalnością epoki)? Wytłumaczyć, że tu są wątki społeczne, prawie rewolucja robotnicza. I że są bohaterowie, którzy nie pasują do swojego miejsca i czasu – tacy chyba zwykle budzą sympatię. Może się okazać, że ktoś nie zniesie przesłodzonej momentami konwencji, ale spróbować podstępem polecić – warto. Sama uległam i piszczę z zachwytu, chociaż niby nie moje klimaty. No ale właśnie, kto nie lubi produkcji kostiumowych? Ponadto gdzieś przy drugim odcinku, ilekroć zaczęłam się zastanawiać, czemu właściwie ja to oglądam – rozlegała się wspaniała muzyka i pytania znikały. A Aidan nie wiem czy fajniejszy ma uśmiech czy ponure spojrzenie.
Też lubię filmy kostiumowe, ale niekoniecznie z romansem w tle, w związku z czym większość seriali mi odpada. No trudno. Co do szlachciców żeniących się z nisko urodzonymi pannami, zapewne było to możliwe, ale wiązało się z takimi nic nie znaczącymi trudnościami jak utrata majątku, tytułu (a więc i splendoru oraz traktowania przyzwoicie przez prawo) i wsparcia rodziny. A w sumie po co, skoro można mieć żonę i kochankę? Żaden problem. To nie były sprawiedliwe czasy dla kobiet, dlatego nie robi się filmów mówiących, jak im się żyło naprawdę w tamtych czasach, bo Nędznicy przy tym to by było jak bajka dla grzecznych dzieci. Nie ma za czym tęsknić. Ale film kostiumowy to nie film dokumentalny, tylko bajka. A w bajce jest wszystko możliwe i tego wolę się trzymać. 🙂