To było moje pierwsze spotkanie z człowiekiem, który był dla mnie inspiracją odkąd sięgnęłam po jego książkę jako dwunastolatka. Przez lata nasłuchałam się jakim Andrzej Sapkowski jest chamskim gburem, podejrzewając jednak, że opinie są przesadzone. No i…były. Dobra, przejdźmy do właściwych myśli.
1
Być może humor Sapkowskiego tłumaczy się dobrze na angielski, ponieważ w ogóle nie wyszedł na gbura ni chama. Wyszedł na zabawnego człowieka, który ma dystans do siebie, dość wisielcze poczucie humoru i nie traktuje zbyt poważnie świata. Nie, nie jest ciepłym dziadkiem “do rany przyłóż”. Ale z wielką przyjemnością zaprosiłabym go na whisky albo obiad do domu. Niestety, nie było okazji…
2
Gdyby Andrzej Sapkowski wyszedł na gbura i chama, w ogóle bym mu się nie dziwiła, ponieważ pytania zadawane przez prowadzącego były na poziomie rozmowy z gimnazjalistami. “Jaki wpływ na twoje budowanie świata miało czytanie książek fantasy”. Moja brew unosiła się niezwykle wysoko. Prawie latała pod sufitem audytorium. Wszystkie pytania były w tym stylu. Najpierw przyszło mi na myśl, że przepaść intelektualna między prowadzącym, a jego rozmówcą, jest ziejącą otchłanią. Prześledziłam jednak jego działalność (producent podcastów i radia, autor itd.) i wydaje się kreatywną osobą. Może miał zły dzień. 
Po British Library spodziewałabym się jednak większego wyzwania. Mimo, że AS był generalnie miły, na powyższe pytanie odpowiedział “nie buduję świata, mam postaci, one sobie idą, za nimi jest góra, przed nimi rzeka, tyle”. Ja bym odpowiedziała ostrzej. Mimo to prowadzący był odpowiedzią zszokowany, niczym jeleń patrzący na światła nadjeżdżającego auta. Zły dzień jak nic.
3
Musiałam złagodzić, to co napisałam wyżej, bo generalnie chcę być miłą osobą. Chcę unikać szyderstwa wobec innych. Ale nie było dobrze. No kurczę, nie było i już.
4
Dla mnie jako pisarki, słuchanie Sapkowskiego było jak miód na serce, bo zarówno jego podejście do samego rzemiosła pisania jak i odczucia wobec niego, pokrywają się z moimi.
Na przykład:
- nie wierzy w brak weny czy blokadę twórczą
 - musi powracać do tego co napisał, żeby przypomnieć sobie, co tam jest, bo pamięć szwankuje
 - proporcje radości z tworzenia i mordęgi podczas pisania nie są stabilne
 - wie od początku, gdzie zaczyna się i gdzie kończy powieść, jak się skończy, problem jest ze środkową częścią
Podoba mi się też zupełne odarcie jego wizji bycia pisarzem z romantyzmu. Siadasz, piszesz, jak nie dajesz rady, to zawód nie dla Ciebie, nie masz talentu.
Wspaniale było słuchać własnych przemyśleń z ust osoby, która rozpaliła we mnie chęć tego zawodu. 

5
Dla szukających w prozie ASa panslawizmu, mam złą wiadomość. Powiedział wprost, że jego główną inspiracją była legenda arturiańska. Tyle w temacie.
6
Jeśli uważasz, że książki w Polsce są za drogie, to Andrzej Sapkowski też tak uważa. Tu akurat się nie zgadzam, bo od 25 lat kosztują mniej więcej podobnie. Ceny okładkowe tak bardzo się nie różnią, a jeśli wziąć pod uwagę promocje, to często jest taniej. Let’s agree to disagree.
7
Niesamowite, że niegdyś polski rynek przypominał bardziej rynek anglojęzyczny niż dziś. AS zaczynał od opowiadań, żeby pokazać, że warto go wydać. Zupełnie jak o swoich początkach opowiadał Gaiman. I większość anglojęzycznych autorów, których wypowiedzi śledziłam, zarówno w USA jak i UK.
Każde wydawnictwo, które pytam, wykazuje zero zainteresowania opowiadaniami. Bo tego nikt nie kupi, chyba, że jest się Tokarczuk. Ale cała powieść – dawaj.
8
Co do samego Sapkowskiego – jestem zachwycona. Przeszedł moje oczekiwania. Co do miejsca spotkania – również. Publika dopisała świetną atmosferą.
Ale prowadzący do wymiany. To sympatyczny facet, ale słaby w ciekawe pytania. Fakt, że już na wstępie zaznaczono, że nie będzie podpisywania książek, był rozczarowujący. Wiem, pełna aula ludzi, a to starszy człowiek. Przed publikę przeszedł jednak szmer rozczarowania.
No i…REKLAMA. Dowiedziałam się przypadkiem, dwa dni przed, o istnieniu wydarzenia. A ja robię w prasie polonijnej. Z drugiej strony – audytorium i tak było niemal pełne. Jestem jednak przekonana, że gdyby skuteczniej to ogłosić, można by zapełnić dwa razy większe miejsce.
9
Lata zgłaszania się do różnych zadań w placówkach edukacyjnych dzieci i nie tylko w końcu poskutkowały. Na każdym niemal evencie, na który przychodzę, mam do zadania pytanie. Ośmieszyłam się już w życiu tyle razy, że przestałam się wstydzić. Zatem i tym razem zapytałam. Chamsko wtrącając przy okazji, że ja byłam taką młodą nastolatką piszącą wiedźmińskie fanfiki, a teraz jestem przy swojej czwartek własnej książce. Spytałam o proces twórczy. Tak, chciałam wiedzieć, czy Andrzej Sapkowski pisze 400 słów dziennie…
I cóż. Coś w tym stylu.
Powiedział, że gdy oznajmił żonie, że od teraz będzie pisarzem i z tego ich utrzyma, była przerażona (nie dziwię się). Uważała, że będzie pił i udawał, że pisze. Aby udowodnić jej, że nie, pisał codziennie w godzinach pracy etatowej, od rana do popołudnia. Po latach jednak te godziny się skurczyły i pisze od rana, czyli od dwunastej, do popołudnia, czyli do trzynastej.
Cała sala wybuchnęła śmiechem, ale szczerze mówiąc – ja mu wierzę. Po tylu latach, z takim warsztatem, jestem niemal przekonana, że jest w stanie napisać w godzinę z tysiąc słów. Gdy ma się 78 lat i wielki dorobek, myślę, że tyle wystarczy.
10
Jestem już za stara na nieśmiałość i wybiegłam z sali pierwsza, mając nadzieję, na złapanie mojego autorytetu (pisarskiego). Niestety, zniknął. Złapałam zatem organizatora, który złapał za mnie managera, który wziął moje książki dla ASa. Może je wyrzuci, może będzie miał podpórkę pod nogi w toalecie, a może zerknie.
Życie jest za krótkie, żeby nie robić rzeczy, których się pragnie. Więc zrobiłam.
Głęboko wierzę, że będzie jeszcze okazja zaprosić go na whisky.

