postanowienie noworoczne 2016
Riennahera

Riennahera

Moje postanowienie noworoczne 2016

Od jakiegoś czasu stosunkowo dużo mi się w życiu układa. Wyłącznie w 2015 roku udało mi się wyjść za mąż, mieć okazję do spełnienia moich różnych marzeń i zacząć czuć się jak człowiek, który kieruje swoim życiem, zamiast jak ofiara losu. Jestem nawet w stanie w wolne dni wstawać przed dziewiątą i być gotowa do wyjścia w pół godziny. Włączając w to mycie i suszenie włosów. Jeśli to nie jest sukces, to nie wiem co nim jest.

Kiedy myślę sobie jak udały mi się te wszystkie rzeczy (oczywiście oprócz męża, który jest darem z Nieba ;)) to największą zmianą w moim zachowaniu w porównaniu z poprzednimi latami było działanie zamiast martwienia się. Martwienia się co kto o mnie pomyśli, martwienia się dlaczego nie odnoszę takich sukcesów jak osoba X, Y i Z i czy moje włosy są idealne. To niepotrzebne zmartwienia. Bo ważne jest to co ja myślę o kimś, sukcesy zależne są od szczęścia i włożonej pracy, których stosunek zmienia się w zależności od osoby, a moje włosy nigdy nie są idealne. Lepiej mieć je gdzieś jak Alexa Chung i zacząć żyć własnym życiem.

postanowienie noworoczne

|zdjęcia: Kat Terek|

W zeszłym roku postanowiłam być najlepszą wersją samej siebie. Nie jest to łatwe, bo czasem po prostu mam wielką ochotę na focha albo na leżenie w łóżku z filmem zamiast na samodoskonalenie. I nie zamierzam rezygnować z tych słodkich chwil, bo i one bywają ważne.

W tym roku do tamtego postanowienia dodałabym jedynie, że będę marnować mniej czasu i pisać pamiętnik. Przy czym powiedzmy sobie szczerze, leżenie w łóżku z serialem to NIE JEST marnowanie czasu.

I tego się będę trzymać.

Wszystkiego najlepszego na nowy rok. Jakie są Twoje postanowienia?

Podoba Ci się? Podaj dalej »

Newsletter

Subskrybuj Elfią Korespondencję

Czymże jest newsletter? Może być różnymi rzeczami. Może być sposobem na zawalenie skrzynki i wciskaniem swojego produktu przy każdej możliwej okazji. Może być wspaniałym narzędziem do budowania bliskiej relacji ze społecznością. Albo czymś pomiędzy. Czasem nawet czymś fajnym. I o to będę walczyć.

Zapraszam Cię do zapisania się na mój newsletter Elfia Korespondencja. Wchodzisz w to?

Administratorem danych osobowych podanych w formularzu jest Marta Dziok-Kaczyńska, Ellarion Cybernetics Ltd., Paul Street 86-90, London, United Kingdom. Zasady przetwarzania danych oraz Twoje uprawnienia z tym związane opisane są w polityce prywatności. Ta strona jest chroniona przez reCAPTCHA. Mają zastosowanie polityka prywatności oraz regulamin serwisu Google.
61923936_301827807423707_1414915001336679940_n copy

Autorka

Marta Dziok-Kaczyńska
Riennahera​

Nie chcę sprzedać Ci wizji perfekcyjnego życia jak ze strony w kolorowym czasopiśmie. Chcę być dobrą sobą i porządną osobą. Może Ty też?

27 thoughts on “Moje postanowienie noworoczne 2016”

  1. Pospełniać kilka marzeń (typu karnet na ściankę wspinaczkową) – niby nic wielkiego, ale zawsze jest to odkładane na wieczne później. Rozwinąć blog.

  2. Ja w tym roku planuję tylko znać na prawo jazdy nie przejmując się ewentualnymi porażkami. A dalej zobaczę, co mi przyniesie los

  3. Prowadzenie pamiętnika rządzi! Ja na ten rok mam kilka poważnych celów kreatywno-profesjonalnych (portfolio i takie tam inne poważne bzdety, kto by chciał o tym słuchać 😉 ), ale wiele małych marzeń, które koniecznie muszę spełnić, jak np. uczestniczenie w slamie poetyckim ubrana w czarny golf, zaśpiewanie Abby na PUBLICZNYM karaoke czy zatańczenie w środku komunikacji miejskiej. Wierzę, że to spełnianie tych właśnie marzeń uczyni 2016 rokiem wartym zapamiętania.

  4. u mnie wielka pustka jeśli chodzi o podsumowanie 2015 i postanowienia na 2016. czarna dziura.
    idę więc leżeć i oglądać „Dzień świra”- może jutro będzie lepiej.

    samych szczęśliwości życzę 😉

  5. Zastanawia mnie od jakiegoś czasu, czemu tak powszechne jest przekonanie, że aby być lepszym człowiekiem, trzeba wcześnie wstawać. Zwłaszcza w weekend. Samodoskonalenie można przecież rozpoczynać koło południa i nie sądzę, by było przez to mniej skuteczne.

    1. Ale jest mniej skuteczne. Dla wielu osób, nie musi być mniej skuteczna dla wszystkich.
      Ilość snu ma znaczenie (da się spać za długo). Łatwiej zmotywować się do aktywności, kiedy masz przed sobą długi dzień. Wstając o 12 czas na zrobienie wszystkiego zaplanowanego na dany dzień bardzo się skraca i ułatwia odpuszczanie sobie.
      Kwestia samodyscypliny, ale rano wiele rzeczy jest łatwiejszych.

      1. Zależy o której idziesz spać. Ja usypiam koło 2-3, więc pobudka o 9-10 jest nawet ciut za wcześnie. W ogóle jestem z innej planety, gdzie doba trwa 36-48 godzin i można dzięki temu spać do woli. Tutaj niestety słońce za szybko zachodzi i za szybko wschodzi.

      2. Ja uwielbiam spać, ale zauważyłam też, że mam w sobie też potwora, który uwielbia odkładać wszystko na później i takie moje długie spanie zajebiście ułatwia mu życie. Od 15 grudnia budzę się o poranku a dzień zaczynam od najbardziej znienawidzonej czynności ever czyli biegania. Bo w nowym roku postanowiłam sobie wybiegać więcej czasu i dobre nawyki.

    2. Też się dziwię. Jestem doskonałą wersją siebie odkąd zaczęłam pracować jako free lance i po prostu nie siadam do pracy przed 12, chyba że się trafia jakiś deadline, armagedon czy inne nieszczęście. To wtedy siadam do komputera na spokojnie z kubkiem herbaty o 10. Wstaję na ogół w rejonie 9-10, chyba że mnie dziecko wcześniej zwlecze, ale ostatnio się nauczyło, że szybciej dorwać tatusia (byle po pierwszej kawie) lub babcię, która i tak wstaje przed dzieckiem. Odkąd przestało mnie obchodzić, jak wyglądają moje włosy rano – świat stał się dużo przyjemniejszy. 🙂

  6. Pomysł z pamiętnikiem bardzo mi się podoba. W moich postanowieniach jest przede wszystkim rozsądne wydawanie pieniędzy, niby banalne, ale ja nigdy nie postanawiałam sobie niczego związanego z pieniędzmi. A teraz w końcu mam fajny cel, na który oszczędności chcę przeznaczyć.

    Btw. oglądałam dzisiaj urywek Hobbita cz. 3 i muszę przyznać, że skutecznie doprowadziłaś do tego, że widząc Thranduila od razu przychodzisz mi na myśl Ty ;)) dobry marketing heh

    Powodzenia z realizacją swoich postanowień :))

      1. Moja szkoła mi się nigdy nie przydała. Ostatnio to ze smutkiem odkryłam. Kilkanaście zmarnowanych lat. Pracę mam dzięki samej sobie. Sama nauczyłam się czytać i pisać, sama nauczyłam się obsługi programów, dzięki którym mam pracę, teraz sama uczę się szyć i dzięki temu też czasem trochę dorobię szyjąc chusty kółkowe dla dzieci. Szkoła była tylko źródłem hałasu i niekoniecznie chcianych interakcji międzyludzkich. Tylko na studiach było przyjemnie, ale to ze względu na przemiłą atmosferę.I tak ich nie skończyłam, uczyć i się musiałam sama (taka branża, że w „szkole” uczą niekoniecznie przydatnych rzeczy, a w pracy człowiek i tak musi się uczyć wszystkiego od nowa).

      2. Masz całkowitą rację 🙂
        Z różnych puntów widzenia to samo może wyglądać zupełnie inaczej.
        I szkoła też przymus ale też każda z nas wie ile w szkołach (np. na studiach wybiera co się chce studiować) uczy się rzeczy całkowicie zbędnych :), nigdy nie przydatnych.>
        Ogólnie mówić na pewno trzeba wszystko wypośrodkować, bo zawsze coś jest dobre i nie (tak jak wszystko ma plusy i minusy). I dlatego ważne jest abo poznać siebie na tyle, żeby wiedzieć czego się chce, wtedy w nas coraz mniej tego co przymusza nas do działania, a coraz więcej tego co chcemy robić z własnej woli…

  7. Riennahero, muszę Ci powiedzieć coś bardzo ważnego: bardzo lubię Cię czytać. Trafiłam na Twojego bloga przypadkiem i przepadłam. Z tego jak piszesz i o czym piszesz wyłania się obraz bardzo fajnej młodej kobiety. Często poprawiasz mi humor i dajesz do myślenia. Naprawdę, jesteś babka pierwsza klasa! 😀 Mam nadzieję, że ja będę miała chociaż pół Twojej klasy, gdy będę w Twoim wieku. I to chyba też jest taki malutki sukcesik, który możesz dopisać do swojej listy osiągnięć – sprawiasz swoim pisaniem dużo radości pewnej dwudziestoletniej dziewczynie. Niby nic, a jednak. 🙂 Wszystkiego dobrego w Nowym Roku i tak w ogóle, w życiu.

  8. aż się uśmiechnęłam do monitora, bo ostatnim na mojej dość porządnej liście postanowień (która co roku ma być coraz krótsza, a jedynie się wydłuża, tak samo jak co roku sobie obiecuje, że zwolnię, a wciąż jedynie przyspieszam…) jest właśnie:

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Scroll to Top