Świadectwo dojrzałości. Ta, jasne. Matura to serio pestka. Spróbuj wynegocjować z szefem podwyżkę, to dopiero egzamin z życia. Albo dowiedzieć się od linii lotniczej, gdzie obecnie znajduje się Twój zagubiony bagaż. Czy też spróbować załatwić cokolwiek w urzędzie skarbowym. Niemniej jednak z pewnością dla wielu z Was to obecnie bardzo ważny temat w życiu, na rozluźnienie proponuję zatem garść mniej lub bardziej sarkastycznych komentarzy. Dla tych, co rozluźnienia nie potrzebuję, bo to zbyt odległa przeszłość, proponuję podróż sentymentalną. Może macie własne myśli tego typu?
∞
Nie do końca pamiętam, o czym pisałam maturę z polskiego, chyba jakiś Mickiewicz czy coś, ale dokładnie pamiętam jak byłam ubrana i jakie miałam buty. A także bluzkę i korale na ustnej. Priorytety mam zatem od lat te same i nikt mi nie wmówi, że się zmieniłam.
∞
Te buty były w sumie beznadziejne.
∞
Zdałam maturę z francuskiego z całkiem przyzwoitym wynikiem. Dodajmy, że nie jestem w stanie powiedzieć po francusku prawie niczego. Nie wiem czy świadczy to o mnie, czy o maturze.
∞
Najbardziej przydatnym kursem języka przed egzaminem z angielskiego były gry komputerowe i oglądanie anime po angielsku.
∞
To, że nie musiałam pisać matury z matematyki, uważam za jeden z dowodów na istnienie Wyższej Siły, która czuwa nad światem i człowiekiem.
∞
Wciąż wydaje mi się, że maturę pisałam pięć lat temu. Mentalnie mam zatem dwadzieścia cztery lata (chociaż tak naprawdę bardziej trzynaście). Albo to te problemy z matematyką…
∞
Co jakiś czas, z pewną regularnością, śni mi się, że jestem znowu w liceum i muszę chodzić na lekcje. Przy czym mam trzydzieści lat i tytuł magistra oraz pracę w Londynie. W którymś momencie snu zdaję sobie w końcu sprawę, że to wszystko bez sensu, nie muszę tam być, a urlopu i tak nie starczy mi, żeby skończyć klasę. Nie jest to może aż tak stresujące jak matura, ale budzę się zlana zimnym potem.
∞
Kiedy myślę o tym okresie życia, sposób, w jaki traktowany jest młody człowiek w liceum wydaje mi się o wiele większą próbą niż egzamin. Ale to temat na zupełnie inny wpis…
∞
Według tego, co przeczytałam dzisiaj w prasie, w tym roku po raz pierwszy w naszej światłej nowożytnej historii, zdający może zakwestionować wynik i wystąpić o sprawdzenie matury przez niezależnych arbitrów. Witamy w cywilizowanym świecie!
∞
Matura-szmatura, wiesz jak super smakuje piwo, kiedy już się ją napisze? A las rzadko kiedy jest tak piękny, jak podczas najdłuższych wakacji życia.
Good night, and good luck!
11 thoughts on “10 myśli o maturze”
Las… Albo morze – ja po maturze wyjechałam na trzy miesiące do pracy w nadmorskiej mieścinie. Prawdziwa szkoła życia zaczęła się zatem tuż po egzaminie dojrzałości.
Zgadzam się, byłam ostatnim rocznikiem, którego omijała matematyka i myślę, że to była wygrana życia.
„sposób, w jaki traktowany jest młody człowiek w liceum wydaje mi się o wiele większą próbą niż egzamin. Ale to temat na zupełnie inny wpis…” zaciekawiłaś mnie ☺
Staż pomaturalny mam 2letni, ale matura to nic. Rozumiem, że dla licealistów jest to ważne i stresujące, a z perspektywy starszych czasów nic, nie zmienia to faktu że jest to pewnego rodzaju wyzwanie na dany etap. Co nie zmienia faktu, że nic nie umiejąc można całkiem nieźle ją zdać. Co nie zmienia również faktu, że maturę z fizyki można napisać z fatalnym wynikiem, a na studiach być zwolniona z zaliczenia w sesji z tego. Dwa razy [dwa różne przedmioty fizyczne]
Dzieki za brak matematyki, zdawalam 2 razy z sukcesem za drugi, jako dyslektyk ciaz musze sie uczyc jakiegos nowego jezyka teraz mam francuski na tapecie z piwem belgijskim. Pamietam pania psychology diagnozujaca moja dysleksje, wyjdzie pani za maz I to maz bedzie znal kilka jezykow tylko ta pani zapomniala iz ja jestem tez czlowiekiem a nie zona przy mezu, za 2 lata nowy kraj nowy jezyk.
Ja tam w sumie tęsknie za tymi licealno-maturalnymi czasami. Chociaż najlepsza była chyba druga klasa, jedyny okres w życiu gdy podobała mi się „dorosłość”. No i było mnie wtedy 15 kg mniej 🙂
A z takich myśli czysto maturalnych – z maturą z historii i WOS-u można się dostać na politechnikę i nawet zostać mgr inż. No dobra miałam też ładnie zdaną tą obowiązkową matmę, no ale…Sześć lat później nadal nie wiem co mi odbiło 🙂
P.S. Wciąż mam buty w których byłam na maturze (i studniówce), ale to nie prawda że stopy nie tyją :<
Maturę pisałam rok temu i nie wierzę, że to był aż rok, że rok temu mogłam w końcu rzucić to wszystko w diabły, iść do pierwszej pracy, nie wierzę że moje życie miało kiedyś takie tempo 😀 Dzisiaj znowu rytm wyznaczają mi kolejne książki i egzaminy…
Dla mnie matura to była kwestia ambicji. Na studia i tak bym się dostała.
Dopiero teraz jestem dumna z matmy, jak porównuję z ludźmi z filologii polskiej to byłam dobra. Jak na człowieka, który na matmie dokręca śrubki w glanach i ma depresję.
Wiem, jak byłam ubrana, bo każdego dnia brałam te same czarne jeansy i kolejną koszulę, na maturę z matmy koszulę mojego brata-informatyka, tak na szczęście…
I po co mnie uczyli tej głupiej rozprawki, jak nawet na polonistyce się nie pisze takich rzeczy? Matura z polskiego to niewykorzystany potencjał i czepianie się szczegółów. I nic na studiach nie daje, tutaj ciągle powtarzają nam „lepiej zapomnijcie, co było w liceum…”.
Hmmy, mam gdzieś wyniki matur, bo uniwerek kazał je dostarczyć, a potem się wypiął że jednak nie chce, i chyba leżą teraz w szafie ze skarpetkami, ale mogą też w pudle z kserówkami i czasopismami wnętrzarskimi. I niech to będzie godne podsumowanie tego, na co mi była matura 😀
To jak się traktuje młodych ludzi? Bardzo mnie ciekawi, co miałaś na myśli – bo kiedy ja patrzę wstecz, do czasów liceum, wydaje mi się, że największym zarzutem może być brak przystosowywania uczniów do prawdziwego życia, jakieś takie życie w oderwaniu od realności… Ale mogę się mylić, to było już chwilę temu.
Ja maturę pisałam rok temu i mnie niestety matematyka nie ominęła, ale ta Wyższa Siła o której piszesz chyba nadal czuwa, bo zdałam tę maturę zadziwiająco dobrze (przynajmniej jak na mnie). I chociaż dzisiaj próbowałam sobie przypomnieć jakie miałam dokładne wyniki z poszczególnych części to nie pamiętam ;P Ale mimo wszystko dostałam się na studia, które chciałam, więc matura na serio nie jest taka straszna 😉
Zatem czekam na wpis o traktowaniu człowieka w liceum… ciekawe, czy mamy podobne doświadczenia.
Też miewam te sny o siedzeniu w szkolnej ławce, jakimś stresie w związku z nadliczbowymi nieobecnościami… kiedy zdaję sobie sprawę, że przecież ja już i maturę napisałam, i studia skończyłam. Głupi mózg nie wie kiedy odpuścić.