postanowienie
Picture of Riennahera

Riennahera

Moje postanowienie noworoczne 2020

Wracam na bloga. Tylko tyle i aż tyle. 

No, może nie “tylko tyle”, bo żeby wrócić na bloga musiałam trochę przestawić myślenie o świecie i o sobie. 

Potrzebowałam przerwy, żeby przypomnieć sobie, że social media i blog nic nie znaczą. Że bez nich wciąż jestem osobą. Jak idę ulicą, to przechodniów nie interesuje z czego żyję i co osiągnęłam. Jak kładę dziecko spać, nie dba, czy miałam produktywny dzień czy nie. Mojego miasta nie obchodzi czy piszę czy sprzątam ulicę. Większość rzeczy wychodzących poza podstawowe potrzeby ma ogromne znaczenie tylko dla mnie i jeśli coś mi nie idzie, to nie koniec świata. Można zatrzymać się i pomyśleć co dalej. 

Potrzebowałam rozmów z osobami, które ja uważam za odnoszące sukcesy. Potrzebowałam usłyszeć, że uważają mnie za jakąś, widzą mnie jako osobę wartościową i moje zalety, kiedy ja w ogóle ich nie widzę.

Nie po to, żeby nakarmić próżność. Po to, żeby zrozumieć, że jeśli profesjonalista poświęca mi swój czas, to znaczy, że nie jestem przypadkiem beznadziejnym. 

W końcu, potrzebowałam uproszczenia. Do tej pory wpisy powstawały na gorąco. Zanim urodziłam dziecko, siadałam wieczorem i w kilkanaście minut lub kilka godzin przygotowywałam tekst na dany dzień. Zamysłem było publikować jak najczęściej, jak najwięcej. Skutkowało to pożeraniem czasu na wszystko inne. Nie zawsze, ale często. 

Odkąd jestem matką, ten rytm stał się niemożliwy, ponieważ życie rządzi się swoimi prawami. Byłam sfrustrowana i czułam, że coś jest mi odbierane, ale to coś wcale nie sprawiało mi wielkiej radości. JByłam pod wieczną presją ze swojej strony. I wiecznie zmęczona. 

Od teraz mam zamiar działać według (elastycznego) planu. Nie zamierzam dążyć do więcej niż dwóch wpisów w tygodniu. Będzie o dzieciach, regularnie. Choć w mniejszości. Powróci trochę mody w formie zdjęć ładnych sukienek. Co miesiąc pojawi się luźna prasówka. Pozostaną teksty o wszystkim i o niczym, poważne i zabawne. Pewnie raz w tygodniu. Obcinam większą część spontaniczności i zastępuję ją grafikiem publikacji. Nie w stu procentach, ale może w siedemdziesięciu pięciu. Dzięki temu będę mogła pisać wtedy, kiedy mam siłę i czas, a nie w każdej wolnej chwili i na moment przez zamierzoną publikacją. Dzięki temu teksty będą lepsze. Uwolnię moce przerobowe, żeby zrealizować pozostałe pomysły. Plany produktów i publikacji. A tak. Mam fajne plany. Mniej i bardziej ambitne. Zobaczymy co się uda. 

Będę Was prosić o dzielenie się moimi tekstami, o lajki, o zapisy na newsletter, o wsparcie na Patronite, o mnóstwo rzeczy. Bo czemu nie. Najwyżej mnie zignorujecie. I tak nie mam wstydu – gdybym miała, nie byłabym blogerką. 

Wracam na bloga, w tym roku próbuję nowych rzeczy, może będzie super, najwyżej nie będzie. 

Jesteście ze mną? 

Podoba Ci się? Podaj dalej »

Newsletter

Subskrybuj Elfią Korespondencję

Czymże jest newsletter? Może być różnymi rzeczami. Może być sposobem na zawalenie skrzynki i wciskaniem swojego produktu przy każdej możliwej okazji. Może być wspaniałym narzędziem do budowania bliskiej relacji ze społecznością. Albo czymś pomiędzy. Czasem nawet czymś fajnym. I o to będę walczyć.

Zapraszam Cię do zapisania się na mój newsletter Elfia Korespondencja. Wchodzisz w to?

Administratorem danych osobowych podanych w formularzu jest Marta Dziok-Kaczyńska, Ellarion Cybernetics Ltd., Paul Street 86-90, London, United Kingdom. Zasady przetwarzania danych oraz Twoje uprawnienia z tym związane opisane są w polityce prywatności. Ta strona jest chroniona przez reCAPTCHA. Mają zastosowanie polityka prywatności oraz regulamin serwisu Google.

Autorka

Marta Dziok-Kaczyńska
Riennahera​

Nie chcę sprzedać Ci wizji perfekcyjnego życia jak ze strony w kolorowym czasopiśmie. Chcę być dobrą sobą i porządną osobą. Może Ty też?

Scroll to Top