Marta Dziok-Kaczyńska

9 stycznia, 2021

Życiowo  Jakoś tak ten grudzień przyszedł i poszedł.  Chwilami było fajnie, jak kiedy poszłam z koleżanką i naszymi bobasami do British Museum, znanego także jako Muzeum Rzeczy Ukradzionych, a Toćka dostała szału w sali z rzeźbami z Partenonu. “A cio to?” “Koń”. “A to?” “Też koń.” “A to?” “Koń”.  Byłam też na mini zdystansowanym wyjściu...