Można nie wierzyć w astrologię, ale ta retrogradacja Merkurego dała w kość światu. I mnie. Komunikacyjnie na pewno, mam wrażenie, że internetowi odjebało. Zepsuł się też mój Fitbit, a chociaż skontaktowanie się z obsługą klienta poszło bardzo łatwo, to już otrzymanie od nich maila poszło bardzo słabo. Na szczęście lot powrotny do Londynu poszedł gładziutko,...