Od zawsze, to znaczy od ponad dwudziestu lat, uważam, że luty to najgorszy miesiąc roku. W tym roku obronił swoją pozycję. Bo chociaż dobrych momentów było niemało, to dawno żaden miesiąc nie przeorał mnie tak pod względem zmęczenia, przebodźcowania i konieczności zepchnięcia siebie na dalszy plan. Co się działo? (Kolejność przypadkowa, a może chronologiczna…już nawet...