

Topshop skirt worn as a dress, Topshop clogs, Internacionale heels (2nd photo), thrifted belt
Photos by Grzegorz Biermański
Mam takie dni, że decyzja jakie założyć buty albo jak się uczesać mnie przerasta. Jest tyle opcji, a nuż zdecyduję się na jakąś nie do końca idealną, a potem zdam sobie z tego sprawę i będę cierpieć cały dzień? Mam też takie dni, że stoję pięć minut przed półką w Bootsie, bo nie mogę się zdecydować, czy najlepszą opcją jest kanapka, sałatka, sushi czy wrap. Bo kanapka jest sycąca, ale nie tak smaczna jak niesycąca sałatka, w sushi nie ma już moich ulubionych składników, a we wrapie jest sos, którego nie jestem pewna. HORROR.
Nie wiem również, czy ta sukienka ( a właściwie spódnica) wygląda lepiej z włosami do góry czy rozpuszczonymi, z brązowymi butkami czy z chodakami. No nie wiem. Generalnie w każdej konfiguracji wygląda chyba jednak grubo (przecież to ona wygląda grubo, no przecież nie ja!).
English: There are days when the decision which shoes to wear or how to make my hair is just too difficult. For maybe there is a better choice and if I decide on one thing I will spend the whole day thinking the other was better? And don’t make me start on how difficult is to choose what to have for lunch or in my meal deal at Boots. Pure macabre.
So I am not sure what is the better way to wear this dress (which is actually a skirt). Hair up or down? Clogs or heels? And in the end I think it makes me look quite fat anyway. It was just one of these days, you know what I mean.
16 thoughts on “I chose not to choose life”
Coś kręcisz z tą grubością, bo ja zanim przeczytałam teskt już miałam krzyczeć dlaczego tak schudłaś:) Proszę mi więcej jeść bo mi smutno, że tylko ja rozrastam się wszerz:>
Swoją droga, śliczna ta spódnica:)
Niezdecydowanie to również moja wada i nienawidzę że czasami przez to trywialne sytuacje urastają do rangi kosmicznych. Zdanie potrafię zmieniać siedem razy i ostatecznie nie być zadowoloną z efektu.
Zdjęcia są przepiękne i bardziej podobasz mi się w tych spiętych włosach. Ta druga fotka równie dobrze mogłaby być okładką jakiejś książki. Ukłony dla fotografa
Mnie bardziej podoba się wersja nr 1, pewnie dlatego że rozpuszczone włosy i chodaki czynią ją bardziej „niegrzeczną” 🙂
A co do tych dylematów – nienawidzę ich!!!! my kobiety chyba się już z tym rodzimy…….
Uhhhh, ale wyglądasz! Rewelacyjna Ty, boskie bogi i świetna sukienka!
Ja mam ten sam problem w Bootsie. Zazwyczaj wybieram jednak sycącą, mniej smaczną kanapkę albo wrap z dziwnymi sosami.
Co do zestawu to bardziej podoba mi się druga opcja.
PS: Powiedziałabym, że raczej schudłaś, a nie że wyglądasz grubo.. 🙂
rozpuszczone włosy tak, ale nie te chodaki!!!
big momma
włosy rozpuszczone, brązowe botki byłyby lepsze, a na obiad najlepsza kanapka.
Pierwsze zdjęcie wygląda jak fotomontaż:)
Wolę wersję drugą.Tutaj odkryte ramiona wyglądają efektowniej z odsłoniętą szyją a nogi prezentują się zgrabniej w pantofelkach. Ale błagam! Nie pisz „ubrać buty” ! – Założyć buty, -Ubrać się w buty…
ładna sukienka:)
Spięte włosy, brązowe buty i wrap 🙂
>Panna Lemoniada: To stare zdjęcia!
>Anonim: Ale kanapka jest ble. Ale pożywna. Ech.
>ZADZIORNA: Masz całkowitę rację. Zaraz zmieniam.
>Agata: Ale we wrapie może być mój największy wróg warzywny – Papryka.
Brązowe czółenka i spięte włosy wg mnie wyglądałyby z tą spódnicą najlepiej 🙂
A wyglądasz idealnie – ani ćwierć kg za dużo nie masz 🙂
Genialna sukienka! 🙂 Pozdrawiam i zapraszam do mnie w wolnej chwili 😉
śliczne zdjęcia:))
spieszę z pomocą: druga wersja i już.
smukła szyja, drobne stópki, piękna talia.