
Wychodzi na to, że w Paryżu jestem raz na mniej więcej pięć lat. Powyższe zdjęcie zrobione zostało podczas pierwszej wizyty, dekadę temu. Pierwsze wakacje z nielegalnym piciem i paleniem, wyrosłe z nich wielkie przyjaźnie i och, co za wspomnienia. Już wtedy uwielbiałam robić sobie focie w ciuszkach, chociaż aparat był marniutki.
Następny przyjazd nie wywarł na mnie wielkiego wrażenia, ale większość czasu spędziłam sama chodząc w miejsca, do których reszta wycieczki nie docierała.
Po dziesięciu latach od pierwszej wizyty powracam.
I tutaj liczę na Waszą pomoc. Co chcę robić, kiedy mój lord niszczyciel Ell (powiedział, żeby tak go nazwać) zaliczy już wszelkie atrakcje z pocztówek? Wszelkie Notre Damy, Perlaszezy i inne Sakrekery mamy na liście. Liczę na wskazówki oryginalne. Z góry dziękuję!
English: Seems like I end up in Paris once every five years. The above photo was taken when I went for the first time, a decade ago. First illegal drinking and smoking and great friendships during a summer camp. The next visit was not very appealing but I got to see some cool places as I did not join the rest of the trip on the organised sightseeing, always a good thing to skip.
Now I am going again. And here is where I need your advice. After my man sees all the places from the guidebook, I might still have some time for something extra. Any suggestions? Thank you!
35 thoughts on “we’ll always have Paris”
Lord Niszczyciel Ell to lepsze niż Seks Boy Toy jak wymyślił Paool. Musze mu to pokazać:D
z Paryża nic nie polecę, Paryża zazdroszczę:P
Ale focia! <3
w takim jednym sklepie z pamiątkami na Champs d’Elysees pracuje Polak i jak byliśmy w I kl. LO na wycieczce to pamiętam, że głośno zastanawiałyśmy się z kumpelą jak zapytać o cenę czegoś tam po francusku. no i próbujemy łamanym francuskim (I klasa w końcu) zapytać. a koleś tak się na nas patrzy, patrzy, i w końcu wypala po polsku „no to w końcu co chcecie powiedzieć?” 😀 rok później przejeżdżaliśmy przez Paryż wracając z wymiany (to niestety był mój ostatni raz tam) i koleżanka odwiedziła znowu ten sklep i facet znowu tam był.
a pŁĘta jest taka, że możesz go od nas pozdrowić 😀
(przepraszam, nie stać mnie na radę co do niesztandarowych miejsc do odwiedzenia na serio…chyba że muzeum Picassa, Musee d’Orsay albo dzielnica La Defense, ale to też nic oryginalnego raczej).
Przede wszystkim chodzenie po Paryżu na piechotę – wszędzie, gdzie się da! Od zabytku do zabytku na nogach, chyba że do Wersalu (nie polecam, ale może ktoś koniecznie będzie musiał). Samo w sobie jest największą atrakcją.
Muzeum Rodina.
No i atrakcja bardziej chyba dla Ciebie niż dla Lorda Niszczyciela – ciucholandy w szeroko pojętych okolicach Centre Pompidou (:
o, muzeum Rodina też polecam! i Pałac Inwalidów i Panteon i Opera Garnier 🙂
O, o, o! Ciucholandy! Resztę widziałam :> Dziękuję!
metro
nie pomogę w sprawie paryskiej, jednak zachwycam się zdjęciem. Total oldschool!
osoba, która nienawidzi turystów i turystycznych atrakcji zdecydowanie poleca dzielnicę Marais 🙂 cudowna, piękna, klimat Paryża + nie ma Japończyków z aparatami!
Dopisuję na listę 🙂
co ja wyglądam :O idźcie do muzeum erotyki – to na bulwarze Clichy, gdzie było krzesło z językami (pamięta?) w środku oprócz fajoskich eksponatów puszczają rewelacyjne czarno-białe i w dodatku NIEME pornole ze starymi ludźmi, seksem grupowym i innymi takimi. Ja bym też obczaiła kafejkę z amelii ale zawsze zapominam. I ten, poszukaj piękny biust i ładna rzęsa ;>
Ładna pośladka, kochanie!
btw, który to rok? 2002? jak byłam w pari w 2009 to hotel wyglądał całkiem ę ą w porównaniu do wtedy hehe
W mordę jeża 2002.
właśnie do mnie dotarło…10 lat. Ja jebię. 😀
Świetne zdjęcie takie vintage*.*
joanswardrobe.blogspot.com
Zdjęcie jest świetne.
Tak, dzielnica Marais – dawniej cała biedna bohema Paryża tu przesiadywała, teraz więcej luksusowych butików, ale zaułki dalej zapuszczone…jak niegdyś
Interesujące, dopiszę na listę 🙂
Każde miasto ma swój smak. Paryski jest wyrafinowany i nieco gorzki.
w nocy mje jeszcze olśniło, że koniecznie dzielnica łacińska bo jest mnóstwo księgarni i antykwariatów takich tematycznych, że mają np same książki o medycyni wydane przed rokiem jakimś tam no i pełno sklepów z komiksami i rzeczami ze star warsów ;>
DAAAA!
może mało oryginalne, ale zachód słońca z Łuku Triumfalnego jest bardzo fajny. szczególnie widok na miasto przechodzące z trybu dziennego na nocny 🙂
sama nie byłam, ale słyszałam, że warto zobaczyć Katakumby. no i jest jeszcze Science and Industry Park w La Villette.
W Katakumbach nie byłam akurat, więc już z tego powodu warto.
Wskazówka oryginalna, proszę bardzo – tak zwiedzała blogerka Wanilianna:
http://wanilianna.blogspot.com/2012/05/nylon-stockings-on-streets-of-paris.html
http://wanilianna.blogspot.com/2012/05/wanilianna-and-her-nylon-stockings-in.html
Możesz spróbować – a ja od siebie również polecam Crazy Horse 🙂
Powiedzmy, że prężenie pośladków pod Notre Dame to jednak nie mój klimat :>
Ja byłam dwa razy w Paryżu i najfajniejsze co robiliśmy to swobodne włóczenie się w poszukiwaniu lumpeksów (miałam mapkę wydrukowaną z googlemaps). Wprawdzie te lumpeksy na które trafiłam okazały się czymś zupełnie innym od naszych (vintage w czystej i mało użytkowej postaci), ale odnajdywanie tych miejsc było bardzo fajnie. Ciekawe były okolice cmentarza Père-Lachaise z lokalnym targiem z warzywami, owocami i egzotycznymi przyprawami. Intrygująca była dzielnica La Defence. Byliśmy tam o zachodzie słońca i miejsce to wyglądało jak wyludnione, dopiero w okolicy samego łuku pojawili się ludzie. Nowoczesna pozbawiona ludzi przestrzeń pomiędzy wysokimi wieżowcami robiła wręcz apokaliptyczne wrażenie. Gdybym mogła jeszcze raz pojechać do Paryża, na pewno pochodziłabym po dzielnicach studenckich i tych uboższych (tam też znalazłabym jakąś małą restaurację nie tak drogą jak te w centrum, żeby zamiast obiadu nie jeść paryskiej odmiany pizzerek dla oszczędności;). Aaa polecam też perfumerię Fragonard. Ich perfumy produkowane są w Grasse w Prowansji z naturalnych składników i poza Francją nigdzie się takich nie dostanie, wbrew pozorom nie są droższe od tych w Sephorze.
W La Defense i w perfumerii byłam już dwa razy 🙂
w Paryzu bylam prawie dwa tyg temu, a ze bylam tam dopiero pierwszy raz, to chcialam zobaczyc wszystko co najpopularniejsze
Ty juz to napewno widzialas
ale jak masz ochote, to sobie poczytaj na moim blogu 🙂
http://mademoisellekier.blogspot.fr/2012/05/paris-day-1.html
http://mademoisellekier.blogspot.fr/2012/05/paris-day-2.html
Popieram przedmówcę, po Paryżu tylko na piechotę, już samo włóczenie się jest fantastyczne…
a co atrakcji…
Przy Hotel de Ville jest cała sieć sklepów vintage Free 'p’ star gdzie znajdziesz fenomenalne torebki, sukienki etc. za 5-10 euro, zresztą o tych sklepach przeczytasz więcej tu http://www.sweetsassafras.org/2009/01/11/vintage-shops-in-paris.
Z ciekawostek polecam dzielnicę żydowską a przede wszystkim niesamowity klimat tych wszystkich dzielnic afrykańskich, niestety nie podam Ci dokładnych nazw ulic, ale zapytaj gógli.
A już tak przede wszystkim to jakiś mega spacer po dzielnicy łacińskiej, tylko niekoniecznie Pantenony tralalala tylko właśnie zaułki, zakamarki, księgarenki, kawiarenki, naleśnikarnie, akordeoniści, słońce i wylegiwanie się na brzegu Sekwany
Przejdźcie się po Montmartrze, a i KONIECZNIE idźcie do niesamowitego ogromnego parku Buttes Chaumont, jest kosmiczny! http://pl.wikipedia.org/wiki/Parc_des_Buttes_Chaumont
http://www.sweetsassafras.org/2008/09/19/the-saint-ouen-flea-market-in-paris btw. czyż to nie wygląda zachęcająco?
http://farm6.staticflickr.com/5199/7234250420_7ef83e880c_o.jpg niech to zdjęcie was natchnie 😀
O, Pandora już nas natchnęła, kupujemy serpentyny i czapeczki i uderzamy na cmentarz 😉
A tak na poważnie, dziękuję pięknie za informacje o sklepach vintage, jestem bardzo zainteresowana odwiedzeniem ich. Oczywiście już zaczęło się marudzenie w związku z tym i foch, że ktoś nie będzie łaził po sklepach 😉
Cmentarze! Dla mnie najfajniejsi ludzie leżą na Montparnasse, ale Pere Lachaise jest z kolei ładniejszy. no i oczywiście imprezownie studenckie na Montmartre
Na fajne zarcie (ale niestety troche drogie) polecam klub z pierdolnieciem – Black Dog. Wysiadasz na stacji Châtelet. Metal, dlugie wlosy, testosteron, fajna miejscowa 🙂
To Ty jesteś na tym zdjęciu? O.o
Po prawej, tak :>