Kilka lat temu, kiedy po raz kolejny porzucałam bloga, bo wszystkie ubrania były głupie i beznadziejne, a ja czułam się brzydka i gruba, dostałam email od czytelniczki. Czytelniczka oznajmiała, że mnie rozumie i że to na pewno wina mojego zbyt fikuśnego, 'teatralnego’ stylu i muszę czuć się nieswojo będąc przebraną, a nie ubraną. Radziła, że moje życie zmieni się na lepsze, jeśli zacznę ubierać się skromniej i bardziej minimalistycznie.
Przebieranie się to coś co w modzie lubię najbardziej. Minimalizm bywa piękny, ale trzeba go czuć. Potrafię wymienić mnóstwo osób, które czują go rewelacyjnie, sama jednak nie jestem jedną z nich. Poza tym uważam, że minimalizm wygląda lepiej na kimś, kto ma idealną figurę/cerę/włosy/wszystko na raz.
Oczywiście z rady nie skorzystałam, im dłużej jednak bloguję, a tym samym lepiej rozumiem mechanizmy swojego dobierania strojów, tym mniej się z czytelniczką zgadzam. Nieswojo czułabym się w bluzie dresowej, jeansach i sportowych butach. Nie ubieram się po to, żeby czuć się jak ja, czyli człowiek, który rano wstaje, idzie do pracy, potem wraca i robi obiad, a w weekend wyskoczy raz na jakiś czas za miasto. Niektóre rzeczy w naszym życiu zmieniają się powoli i dzięki ciężkiej pracy. Któregoś dnia może będę mieć szczęście i obudzę się jako człowiek sukcesu zdolny zmieniać świat. Wtedy będę się przebierać za siebie samą. W międzyczasie jednak mogę być kosmiczną księżniczką, kucykiem Pony czy wikingiem, albo jak dzisiaj Calamity Jane. Która, przy okazji, też miała na imię Marta 🙂
// kapelusz, sukienka i sweter – Topshop; kowbojki – Zara ; ramoneska – New Look; torebka – Tkmaxx; sztuczny kiziak – H&M//
28 thoughts on “Calamity Jane. Ubranie to przebranie.”
Minimalizm jest dobry dla kogoś, kto nie jest z natury rozmemłany i nigdy mu się nic nie przekrzywia, nie zwisa ani nie powiewa. Czyli nie dla mnie 🙂
Bardzo mi się Twoje wcielenie podoba i wcale nie wyglądasz na przebraną. Przebranie jest dla mnie na ogół negatywnym określeniem (z wyjątkiem imprez przebieranych); za przebraną uważam osobę, która z jakiegoś powodu wbiła się w ciuchy, jakie jej ewidentnie nie leżą.
Ja tam wolę jak jesteś elfem, księżniczką czy kim Ci tam wyobraźnia podpowiada, niż zwykłym szarakiem :p
Co do zdjęć to zakochałam się w Twoich kowbojkach *_*
piękne masz włosy <3
W tych wszystkich przebierankach zawsze, forewa jesteś przede wszystkim Kiziakiem:) Najpiękniejszym:)
I kapelusza nie wyrzucaj;)
Za późno na wyrzucanie, metka odcięta.
pięknie <3
świetny zestaw, świetny!<3
Podoba mi się Twoja koncepcja, a także wystający sweter i warkoczyk.
Botki! <3
Przebieraj się i nie zmieniaj tego.Dziś gdy wywlokłam się na zakupowy spacer dowiedziałam się od napotkanego GG, że robię rewię mody. Miałam na sobie prosty kożuch i czapkę (tę cesarką). A co jak co, ale ja za mało przebieram się. Zrobię to na stare lata, ile się da.
„Nie ubieram się po to, żeby czuć się jak ja […]” – świetnie pomyślane, świetnie powiedziane i świetnie wbija się w moją głowę.
Drugie zdjęcie – fenomenalne.
Dominika xx
oj tam,glupoty.Widzialam na zywo i uwazam,ze Twoje przebranie nie wyglada jak przebranie 😉 a minimalizm pasuje moze do Ivanii,ale nie do reszty swiata :> z reszta mialam podobne podejscie do Twojego,kiedy bylam ladna,szczupla i mloda(i wtedy tego nie docenialam) :> a moja rodzina sie buja z moimi welurowymi szmatkami a’a Morticia ,ktorych mi teraz ;/cholernie w UK brakuje….bo mi sie zachcialo MINIMALIZMU /nietaszczenia ich ze soba.A teraz smuteczek bo ladne sa a ja nie mam w czym chadzac.
och i oczywiscie tego lata przeszlam faze na 'bede sie ubierac wygodnie i cacy’ ateraz patrze na te bluze i dzinsy i sobe mysle,to nie ja,ja to martensy i welury i koronki <3
Zapomnialam dodac,ze kapelusz jest w porzo,coby sie nie roztkliwiac;)
co do przebrania to popieram zdanie Angua. Ty zaż wyglądasz REwELACYJNIE, bardzo podoba mi sie polaczenie skory z futrzanym kolnierzem.
lubię takie futrzne kołnierze, bardzo fajnie
🙂
moja koncepcja jest taka, że ubiór-przebranie pasuje wysokim, postawnym osobom (nie mylić z 'grubym’!) ja jestem wprawdzie dość wysoka, ale chuda (171, 49) i zawsze boję się, że ubrania mnie przytłoczą dlatego ograniczam ilość warstw czy dodatków i wychodzi mi ten tzw. minimalizm. mam też czasami wrażenie, że dziewczyny pozując na 'kogoś’ zapominają o schludnym wyglądzie…haha domyślam się jak to brzmi – jak wyzwanie pensjonarki z wykrochmalonym kołnierzykiem ;p ale zwyczajnie nie lubię niechlujstwa. tych póz z powyciąganym swetrem w roli głównej albo 'artystycznie’ podartych rajstop. no. ja bym też zapięła zamki przy kurtałce ;p masz piękny, klasyczny kapelusz. ładny kontrast z rudymi włosami. i zazdroszczę umiejętności posługiwania się eyelinerem.
’Przebranie’ nie oznacza od razu dużej ilości rzeczy na raz. A chudym o wiele łatwiej się ubrać :>
Jakie Ty masz piękne rajstopy!
genialny tekst, a twój styl to to co lubię najbrardziej, właśnie za to że jesteś przebrana za samą siebie czyli za wszystko co ci się podoba
Minimalizm jest nudny. Wszystko taaaakie proste i najczęściej białe. A co białe, to niepraktyczne.
Jest nawet fajny, ale nie każdemu pasuje. Mnie nie.
cudna spódnica i futerko:)
lubię i to bardzo
przebrana czy ubrana wyglądasz świetnie !!!
Jeśli minimalizm w modzie nazywamy dresem, to ja pozwolę sobie fejpalmnąć. 🙂
Kapitalny kapelusz – cała stylizacja jest jak najbardziej OK. Ta koncepcja jest dla nas jak najbardziej właściwa.
Podziwiam minimalizm na innych. Ci inni to zwykle-tak jak piszesz-wysokie,szczupła modelki o pięknych włosach i skórze. Myśle sobie, ze chetnie bym tak eksponowala swoje naturalne piękno, po czym ide sie ubrać. W sweter w kwiatki i wyszywana koralikamii bluzkę 😀
Rewelacyjna jestes! i jakos nie widzę Cie w minimalizmie, o nie, nie!:)