Camden Town
Camden Town
Camden Town
Camden Town
Camden Town

Photos by Ell and me


Jest coś takiego jak syndrom jarmarku. Na pewno nazywa się to jakoś profesjonalnie, ale ja nazywam to właśnie tak. Chodzi o to, że dużo stoisk na raz sprawia świetnie wrażenie, podobnie jak mnogość rzeczy na tych straganach. Aż zapiera dech w piersiach, czuję wielką ekscytację i nie mogę się skupić. Ale kiedy pierwszy zachwyt minie i zacznę się przyglądać każdej rzeczy z osobna to okazuje się, że na jednym straganie są podrobione torebki/buty/apaszki, na drugim plastikowa chińszczyzna, a żaden wisiorek/koszulka/podkolanówki/torba nie zachwyca mnie aż tak, żebym chciała na nie wydać swoje ciężko zarobione pieniądze i kochać do końca świata. W przypadku cupcakes okazuje się wtedy, że nie lubię dostępnych smaków.

Podobno tak samo jest z dziewczętami, które widzi się w grupach 😉

Syndrom jarmarku dopada mnie wszędzie, czy to na Camden, Brick Lane, Borough Market czy Jarmarku św. Dominika w Gdańsku. Koniec końców prawie nigdy nic nie kupuję. Macie podobne odczucia?

Podoba Ci się? Podaj dalej »

Newsletter

Subskrybuj Elfią Korespondencję

Czymże jest newsletter? Może być różnymi rzeczami. Może być sposobem na zawalenie skrzynki i wciskaniem swojego produktu przy każdej możliwej okazji. Może być wspaniałym narzędziem do budowania bliskiej relacji ze społecznością. Albo czymś pomiędzy. Czasem nawet czymś fajnym. I o to będę walczyć.

Zapraszam Cię do zapisania się na mój newsletter Elfia Korespondencja. Wchodzisz w to?

Administratorem danych osobowych podanych w formularzu jest Marta Dziok-Kaczyńska, Ellarion Cybernetics Ltd., Paul Street 86-90, London, United Kingdom. Zasady przetwarzania danych oraz Twoje uprawnienia z tym związane opisane są w polityce prywatności. Ta strona jest chroniona przez reCAPTCHA. Mają zastosowanie polityka prywatności oraz regulamin serwisu Google.
61923936_301827807423707_1414915001336679940_n copy

Autorka

Marta Dziok-Kaczyńska
Riennahera​

Nie chcę sprzedać Ci wizji perfekcyjnego życia jak ze strony w kolorowym czasopiśmie. Chcę być dobrą sobą i porządną osobą. Może Ty też?

35 thoughts on “Camden Town”

  1. Wiem, o czym mowa. Mam ten syndrom w „indyjskich” sklepach, na przykład tych z sieci Lokaah. Po pierwszym zachwycie – tyle tego, takie kolorowe i takie tanie!!! – biorę do ręki i stwierdzam, że badziew 🙂 Nie mówię, że zawsze jestem twarda i opieram się kolorowym duperelkom, ale 90% tego, co bym wyniosła w pierwszej minucie, traci cały urok w następnej.

  2. Mam identycznie. Kiedy pojechałam do Londynu, to myślałam, że umrę z zachwytu na Camden, a ostatecznie wróciłam z niczym.

  3. Ciekawe. Faktycznie, też mam coś takiego, że przy mnogości stoisk wpadam w dziki szał a jak później przyglądam się wszystkiemu to nic nie mogę wybrać. Ale to raczej wynika z tego że nie wiem, na co się konkretnie zdecydować, bo widzę tyle ładnych rzeczy. W konsekwencji nie kupuję nic 😉
    Uwielbiam zdjęcie z samochodem 🙂

  4. ja mam zwykle taki 'syndrom’ w zwykłych sieciówkach, wszystko razem wygląda super, a jak biorę do przymierzalni to przestaje mi się podobać 😉
    super płaszczyk 😉

    1. Jitka Kupkove1 napsal:Dobrfd den, v le9tě jsem se s ve1mi setakla na jarmarku ve Velkfdch Karlovicedch. Pe1n dcerce za pedsničku šikovnfdmi prsty vyrobil kre1snou kočičku z dre1tu. Pe1r věced jsme si u ve1s i koupili. Jsem re1da, že jsem vaše stre1nky objevila. Moc se mi ledbed co vyre1bedte. Pěknfd den Jitka

  5. Ten ’ syndrom ’ dopada mnie w sieciówkach , najczęściej w H&M-ie . Na wieszaku wygląda fantastycznie , a na mnie okropnie .
    Jeżeli kupuję rzeczy to dbam o to , żeby je uwielbiała nosić i żeby nie zmarnować pieniędzy , w dodatku nie do końca moich , tylko od rodziców , którzy ciężko na je pracowali .
    Genialne zdjęcia 🙂
    Pozdrawiam !

    1. Czy Paryska jest naprawdę paryska i tym można tłumaczyć tę pokaleczoną polszczyznę, która aż wywołuje skurcz serca?

      1. Me1te doma veselo 🙂 Mně zase mized předbory a vařečky, a když večer ukledzedm hračky, tak je to: lego, lžedce, kkosty, vidlička, krabice s panenkama, vařečka…atd.

    2. Francuzi stawiają spację przed „?” i „!”, ale przed „.”, „,” itp już nie. Patrzenie na interpunkcję Paryskiej mnie boli.

      1. Jani, a jak to chutnalo??? :-)))Ze1stěrky jsou ne1dherne9, asi se do nich budu muset putsit taky – s ohledem na to, jak holky vypadaly po dnešnedm „vařened”.

    3. admin napsal:Dobrfd den, vfdrobky je možne9 ziokupat online v Eshop.dratenictvi.cz, kde najdete všechny vfdrobky, ktere9 jsou aktue1lně dostupne9 k prodeji. Vstupit do eshopu můžete kliknutedm na ESHOP.DRATENICTVI.CZ v ze1ložce Kontakt. Pěknfd den, Marke9ta

  6. Mam bardzo podobnie, choć akurat na wrocławskim jarmarku bożonarodzeniowym są stoiska ze świetnymi czapkami (nie wiem, jak w tym roku, bo jeszcze nie byłam, nie lubię tłoku), wiele mi się podoba nawet po bliższym przyjrzeniu, ale niestety, zazwyczaj stwierdzam, że ceny jednak sobie krzyczą za wysokie, a jak jakimś cudem akurat wtedy nie mam pieniędzy…

  7. Mam bardzo podobnie. Często zachwycam się samym obrazkiem, całością np. piękną i kolorową sklepową wystawą, robi na mnie wrażenie, ale jak przyjdę bliżej i nie daj Bóg mam coś kupić to wtedy czar pryska, a rzeczy pojedynczo nie wyglądają tak zjawiskowo jak w grupie. Za to u Ciebie podoba mi się wszystko i wszystko bym przygarnęła, razem z Tobą. 😀

    Pozdrawiam serdecznie.

  8. Syndrom jarmarku miałam zawsze w „chińskiej” dzielnicy pod Stadionem Dziesięciolecia, wiem że wietnamskiej, ale pridukty z Chin były 😉 Trochę mi jej brakuje.
    A co do Twego nakrycia głowy, ostatnio odkrywam coraz więcej związków Smerfów z komunizmem. Papa Smerf to oczywiście Marks, czerwona czapka to czapka z rewolucji francyskiej, kolory biały/niebieski/czerwony oczywiście też. Poza tym ostatnio łażę po domu w chustkach, moje dziecię weszło w wiek łapania za włosy i Tomi mnie drażni wołając „papo snerfie”. Przez co czerwone czapki prawie nigdy nie kojarzą mi się z Mikołajkami 😉

    1. Z kolei „Król Lew” to propaganda monarchizmu – tak przynajmniej twierdzi mój brat, dla którego też wszystko jest polityczne:D Co do syndromu, najczęściej dopada mnie w zwykłych sieciówkach. Na jarmarku świątecznym we Wrocku kupuję zwykle tylko przyprawy, wręcz rzucam się na nie, i jakoś mnie inne stoiska nie obchodzą wtedy (chociaż w tym roku kupiłam kolczyki).

  9. Zawsze się zastanawiałam jak to właściwie nazwać 😀 Dokładnie tak samo mam, oczopląs, zachwyt, chce wszystko a potem przy bliższym pozonaniu wychodze z gofrem z podwojna bita smietana i tyle jest z mojego „obizemuszemiectowszystkooo!” ;))

  10. frytki to ja zjem ze wszystkim tylko efekty sa oplakane ;)ale Ty mieszkasz po tej bardziej lux stronie Londynu,wiec moze landlord uznal ze mozna pomarznac dla efektownego dizajnu,haha. a maslo,no coz.Zjesc to zjem ,ale jak tu je z czyms slodkim polaczyc?!;)

    1. Ta, w najdroższym hrabstwie w UK :/ Wolałabym chyba mieć wykładzinę i pająka i setki funciszy w portfelu.

      A masła nie łączyć ze słodkim tylko z oliwkami, szyneczkami i innym takim!

  11. bluznisz z gdanskim jarmarkiem! ja wjem ze ide tam szukac konretnych winyli i kupowac litewska suszona wolowine w ilosciach takich na jakie pozwala mi budzet w portfelu! ;>

  12. jak ja kocham Camden … juz jeczalam na fb, ale kurcze.. serio tesknie za Londynem. i za nocnymi powrotami z Camden i za Cyber Dog (mimo ze w sumie nie moje klimaty) i za azjatyckim take away …. aaaaaaaaaaaa.

    1. Me1te doma veselo 🙂 Mně zase mized předbory a vařečky, a když večer ukledzedm hračky, tak je to: lego, lžedce, kksoty, vidlička, krabice s panenkama, vařečka…atd.

  13. Vědět, že jsou na jarmarku k doste1ned takove9 ne1dhery, tak se tam vpayrvedm 🙂 Jsi neuvěřitelně šikovne1, doufe1m, že tak aspoň za tři roky dose1hnu tvojed šiced-pletaced farovně 🙂 Novire z ND

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Scroll to Top