Od jakiegoś czasu preferuję Wielkanoc nad Boże Narodzenie. Nawet w zalewie czekoladowych jajeczek i plastikowych kurczaków pozostaje mniej komercyjna i niejako nie da się zapomnieć, że ma wymiar religijny. Wśród czerwononosych reniferów, świętych z Coca-Coli i innych kolorowych światełek Dzieciątko jakoś zanika. Nie przeszkadza mi sekularyzacja, ale bezmyślna komercjalizacja bywa żałosna. Lepiej nie czcić niczego...