Jako nastolatka przechodziłam przez fazę, w której zastanawiałam się czy przypadkiem nie jestem chora psychicznie. Był to ten etap, kiedy szukałam w sobie cech, które wskazywałyby, że jestem wyjątkowa niczym Czarodziejka z Księżyca. Ten sam etap, w którym moje życie było OCH, TAKIE DRAMATYCZNE i nie rozumiał mnie nikt oprócz mojego bloga i Pidżamy Porno. Piękne czasy. Niestety, na moje nieszczęście, byłam dość zdrowa i nie spotykałam na swojej drodze gadających kotów z półksiężycem na czole.
Od dłuższego czasu moje zdrowie psychicznie i nie tylko uważam za dar losu i całkiem się do niego przyzwyczaiłam. Właściwie bardzo mi z nim dobrze. I w tym momencie, przynajmniej dziesięć lat za późno, jak grom z jasnego nieba pada wiadomość. Fotografujesz jedzenie? Masz problemy psychiczne! Do tej pory myślałam, że chcę jedynie zabłysnąć swoim pseudokólowym lajfstajlem czy połechtać wewnętrznego hipstera, lecz okazuje się, że problem sięga o wiele głębiej.
Ponieważ 'zwykle wykonujemy zdjęcia rzeczy, osób oraz wydarzeń, które są dla nas istotne'(zwłaszcza, że jak wiadomo wykonanie zdjęcia aparatem cyfrowym jest trudne, czasochłonne i bardzo kosztowne), postanowiłam wejrzeć wgłąb swojej świadomości i zobaczyć co tak naprawdę jest dla mnie ważne. Zagrycha i cukierki. Jestem wrakiem człowieka.
19 thoughts on “Czy jestem chora psychicznie?”
A co mają powiedzieć fotografowie kulinarni i osoby prowadzące blogi o kuchni, gotowaniu?! :O
Są już straceni dla świata. Powinno się ich pozamykać.
W takim razie jestem w zaawansowanym stadium choroby… i dobrze mi z tym.
NOTECKIEEEE!!! CIEMNE! Kocham Cię i szanuję jeszcze bardziej! 😀
Ja do tej pory mam tę fazę… a w przeświadczeniu, że jestem wyjątkowa też żyję 🙂
Noteckie – dobry wybór:)
Wygląda na to, że ogrom społeczeństwa ma tą jedzeniowo fotograficzną fiksację 😀
Do zagryzania.
Kocham ogorki oraz Pania, Pani R.
w takim razie ja też zdecydowanie należę do tych „chorych” 😉
he he he ostatnie zdjecie najlepsze 🙂 oj tam oj tam kazdy ma jakiegos bzika
dramatyzujesz!
jedzenie to esencja życia! 😀
haha wygląda na to, że ta choroba stała się juz epidemią, jak nie pandemią! 😀
Alez ja lubie takich psycholi jak Ty!!! Ogora dawaj, u mnie tutaj deficyt, a uwielbiam (taaa, ja mam manie ogorkowa)!!! Postuluje o wiecej zdjec z kiszonymi ogorami!!!;)
Pozdrawiam. ANka
Nadal nie jesteś chora, ja pamiętam, jak kiedyś pisałaś (na blipie?), że zdjęcia jedzenia Cię obrzydzają 😉
Tak, to wciąż prawda. Obrzydzają mnie zdjęcia jedzenie, jak to nie moje jedzenie. Moje jedzenie jest mi miłe. Najgorsze są zdjęcia pieczonych kurczaków czy bekonu w czasopismach…
o matko, jestem psycholką
To ja jestem zdrowiuśka – jedzenie zjadam zanim pomyślę 😉
Już tyle razy słyszałam, że robienie zdjęć jedzeniu to oznaka problemów ze zdrowiem psychicznym… a przecież zagrycha spoko (: