Tak się zastanawiam co bystrego by tu dzisiaj napisać, ale chyba nie ma co dorabiać ideologii do cycków. Mogę udzielić jedynie wskazówki, że czarne bikini jest lepszym zakupem od jakiegokolwiek innego bikini. Po pierwsze, jest eleganckie. Oczywiście jeśli bierzemy w ogóle pod uwagę, że kilkanaście centrymetrów kwadratowych materiału na ciele może jakkolwiek zbliżyć się do elegancji. Po drugie, jeśli nie jesteśmy supermodelkami, a raczej dziewczynami z sąsiedztwa, które nie lubią siłowni, w czarnym bikini będzie się to najmniej rzucało w oczy. Po trzecie, po kilku latach wciąż będzie tak samo na czasie jak w dniu kiedy je kupiłyśmy.
Poza tym czarne bikini bardziej niż jakiekolwiek inne nadaje się do biura. Biorąc pod uwagę, że temperatury na południu Anglii są w tej chwili takie same jak w Grecji, jest to jedyne co mam ochotę nosić. Wyobrażacie sobie pójście do pracy w różowym bikini? Na pewno nie, straszne faux-pas.
Photos by Ell and me
26 thoughts on “czarne bikini”
Do pracy jak znalazł!
cycki ! 🙂
Nie no rozwe to faux pa ale mysle, ze czerwone albo niebieskie juz sa bardziej in. 🙂
Oj masz rację, to jedyne wyjście, jeśli chodzi o biurowy dress code 😀 Pozdrawiam!
świetny kapelusz!
świetne to bikini 🙂 faktycznie idealne do szpilek, do biura 😛
Fajne to bikini 🙂
Zapraszam w wolnej chwili 🙂
Trzecia fota…mrrrr :>
Fakt, takie bikini jest eleganckie i bardzo wyjsciowe, no i uniwersalne, moim zdaniem nadaje nie tylko do biura ale tez. np. na pierwsza randke lub do teatru.
A i mam pytanie kwestii technicznej, czy czarny kolor nie pomniejszy mi cyckow, juz ze swej natury niezbyt okazalych 😉
Pozdrawiam. Anka
Hm. No nie wiem. Myślę, że takie falbanki to nie jest zły pomysł, zawsze coś się dzieje i można uznać, że jest więcej niż jest.
Jaki kociak, niech Cie!
Pokaż cycki 🙂
Ja ze względu na bardzo jasną karnację czarnego nie kupuję, ale niebieski czy granatowy już jak najbardziej 🙂 Do biura też ujdą, a jak pracujesz z wieloma panami to i się ucieszą.
Granatowy to nowy czarny.
Jeszcze ewentualnie w ciemno zielonym bym poszła 😛 😀
Ja pewnie też. Poszłam w różowym i nie było różowo…
bikini jest fantastyczne, a kapelusz cudny!:D
Podzielam, czarne bikini to jest to, ponadczasowe:)
Do pracy polecam bodypainting w miencie, podobno hit sezonu! 😉
Ładne to bikini, a jak z podtrzymaniem?
Świetny pomysł!
Akurat to daje radę, ale to sprawa indywidualna. Primarczne już nie dają rady.
No kodeks zawodowy zdecydowanie w czarnym bikini zachowany 😀 hihi 🙂 miłęgo opalania. 🙂
piękny kapelusz;)
Cycki? I to bez fotoszopa! Cóż za ewenement!
Bikini leży świetnie 🙂
A, gdzie klauzura, że czarne przyciąga słońce?
Czarne bikini nie pasuje, jak się jest chudziakiem, dlatego kiedyś nabyłam brązowe, a i tak nie odważyłam się w nim pokazać publicznie. Takie jak ja najlepiej wyglądają w kombinezonie płetwonurka 😉