Ile razy w tygodniu trafiacie na artykuł, wpis na blogu czy wywiad w telewizji, w którym po raz kolejny ktoś deklaruje, jakie to szafiarki są głupie, durne, nie warte uwagi, na niczym się nie znają itd? Mam wrażenie, że ostatnio przynajmniej raz na tydzień mam tę atrakcję zapewnioną. Kilka dni temu Marcin Tyszka naśmiewał się z Maffashion, wcześniej z Kasi Tusk, dzisiaj z kolei czytam wypowiedź Michała Zaczyńskiego.
Te szafiarki są takie miałkie, takie głupie, takie żałosne, a jednak statystyki rosną i wciąż nie możemy przestać o nich mówić. Ewenement.
A teraz rewelacja miesiąca. Ludzie jako zbiór ogólnie nie mają wiele do powiedzenia. Wystarczy włączyć telewizor. Wystarczy wyjść na ulicę. W warzywniaku, na przystanku autobusowym, w centrum handlowym, w przychodni, wszędzie znajdziemy tłumy, które nie mają nic do powiedzenia. Jak to wyjaśniał Agent K agentowi J w Facetach w Czerni, ‘mądre są osoby, ludzie to durne, spanikowane, niebezpieczne zwierzęta’. Szafiarki jako ogół nie są głupsze od ogółu sekretarek, piosenkarzy, pracowników biurowych, sportowców, śmieciarzy, drobnych przedsiębiorców, polityków, urzędników i tak dalej. Z pewnością jako zbiór mają mniej do powiedzenia niż na przykład wykładowcy uniwersyteccy, ale szafiarkami są w przeważającej mierze młode dziewczęta, więc to chyba niekoniecznie porównywalna demografia.
Zatem w czym rzecz? Czemu nie czytam co kilka dni na Pudelku, że sekretarki/piosenkarki/fryzjerki/aktorki/modelki są głupie? Czemu szafiarki są chwytliwym tematem, który tak mierzi Panów odnoszących przecież w życiu jakiś sukces? Oraz czemu Ci Panowie nie skrytykują dziesiątek celebrytów na polskich salonach, którzy mają do powiedzenia jeszcze mniej niż strzelające sobie focie w ciuszkach młode panienki? Może dlatego, że te panienki osiągają czasem całkiem sporo same z siebie, nie stoją za nimi od początku sponsorzy, którzy mogą się na krytykującego wypiąć. Krytyka tych panienek jest bezpieczna, bo nie mają jeszcze ‘pleców’ i potem nie wypomną przy spotkaniu biznesowym, że Pan może je w nos pocałować, skoro tak mało mają do powiedzenia. A tymczasem zainteresowanie Panem poruszającym temat rośnie, bo szafiarki same z siebie wywołują duże zainteresowanie.
Nie zrozumcie mnie źle. Szafiarki bywają cudowne i bywają śmieszne. Są piękne i brzydkie, zarówno żałosne jak i z wielką klasą, durne i bystre. Nie mam nic przeciwko ich krytyce, ale niech to będzie merytoryczna wypowiedź, a nie słaby lans i kilka gorzkich epitetów.
Życzę Maffashion i wszystkim innym dziewczynom wszelkich sukcesów w życiu. I żeby(śmy) były kiedyś tak znane, rozchwytywane i bogate, żeby słabi lansiarze jeżdżący teraz z zamiłowaniem po blogerkach usłyszeli, że durne szafiarki mają w poważaniu ich propozycję sesji, wywiadu czy współpracy.

Szafiarka idealna
11 thoughts on “Szafiarki są durne i wszyscy mają potrzebę o tym mówić”
Zdjęcie szafiarki idealnej jest najpiękniejsze! Wydrukuję sobie, powiększę i powieszę w ramce! <3
Ale coś jest w tych „zarzutach” – dość jaskrawo widać, że zdecydowana większość szafiarek nie ma za wiele ciekawego do powiedzenia. Zawsze kiedy wchodzę na bloga Charlize (chyba najlepszy przykład) zastanawiam się, czy ta dziewczyna nie ma nic więcej do powiedzenia niż „spodnie cygaretki nie muszą być nudne” oraz „to moje najnowsze zakupy”. Może ciężko wymagać innych wpisów od blogerki modowej, ale kurczę, czasem jakiż żarcik, anegdotka, mały strumień myśli i pokazik elokwecji są miłym urozmaiceniem i świadczą w pozytywny sposób o autorce.
I być może nie rzucałoby się to tak w oczy, gdyby nie takie blogi jak Twój – gdzie równie przyjemnie się czyta, co ogląda. Amen.
Masz rację, ale niektóre dziewczyny ewidentnie sobie na to zasłużyły. Bo prawda jest taka, że te najpopularniejsze najczęściej niewiele na swoim blogu piszą, tylko wstawiają zdjęcia. Co prawda wniosek z tego taki, że właśnie to trafia najbardziej do potencjalnego odbiorcy. Dlatego mimo że wstawiam zdjęcia „outfitów”, ostrożnie używam słowa „szafiarka”. Bo to teraz użyteczne tylko do szydery i śmiechów.
Bo według większości szafiarka to osoba, która ma w głowie tylko ciuszki i zakupy. A ciuszki i zakupy można mieć w głowie na wiele sposobów. Można kupować tylko najmodniejsze, najnowsze kolekcje w sieciówkach, a można analizować, szukać w najdziwniejszych miejscach najciekawszych ubrań, kombinować, projektować – ani jeden, ani drugi, ani żaden sposób nie znaczy, że ktoś jest głupszy czy mądrzejszy. Moim zdaniem to hobby jak każde inne.
No cóż, bo tak to jest, że opinie kształtuje się na podstawie przypadków ekstremalnych. W świetle fleszy stają te topy topów a mało kto pamięta, że są takie szafiarki jak Ty czy Asia ze Styledigger które piszą dobre merytorycznie i grmatycznie posty o czymś poza tym, że dobrałam do rurek parkę. Łatwo sie mówi o kilku przypdkach któ®e widać bo to nie wymaga zachodu i pracy by spojrzeć na zjawisko głębiej. A media kochaja sie w ekstremach. Podobnie jak ludzie. O modelkach też sie mowi, że są głupie, puste i chodza do łóżka za kariere bo ktoś kiedyś obejrzał ballade o zabarwieniu erotycznym i przeczytał dwa rzewne wywiady tepeych lasek które nie kumały o co w tym świecie chodzi i ktoś je wykorzystał. A potem powstaje płaczliwe top model i wszyscy tylko dobitnie pokiwuja głowami, że no tak pusta i sznurek trzymający uszy w głowach tych modelek..
Zawsze znajdzie sie grupa na której przez jakiś czas skupiać się bedą inni którzy choruja sorry ale na ból zadu, że nom stop musza podkreślać, że szafiarki są złe, miałkie i bezsensu ale raz na tydzien trzeba się wylanosować na słowach kluczowych „szafiarka” przy swoim naziwsku jadąc jak po gołej gęsi i wykazując swoją wyższość..
„szafiarka idealna” jest mega!
Ale co Wam przeszkadzają same zdjęcia, chcecie poczytać to czytajcie książki, felietony, artykuły albo blogi z treścią a nie ze zdjęciami. Dziewczyny robią to na czym się najlepiej znają albo z czym się najlepiej czują. Nie chcą pisać anegdot to nie piszą. Ja mam 34 lata, mam rodzinę, na którą zarabiam ciężką pracą a blog jest tylko moja odskocznią od codzienności. Wstawiam głównie zdjęcia bo tak chcę. Nie dlatego, że nie mam nic do powiedzenia. Nie mam potrzeby dzielić się moimi przemyśleniami dotyczącymi życia, codzienności..itd. Ze znajomymi spotykam się i rozmawiamy na różne tematy. To mi wystarcza.
A blog Riennahera czytuję i oglądam systematycznie. Bardzo celna uwaga z tym lansem na blogerkach. Nie mogę już tego słuchać jakie one głupie i puste…omg
Pozdrawiam,
Pata
A ja właśnie wczoraj miałam spotkanie z piękną, młodą, mądrą i pełną pasji szafiarką, bo mam zamiar z tą grupą blogerek zacząć współpracować. Nie boję się Was hehehe 😛
Nie czytam pudelka, w telewizji rzadko oglądam programy śniadaniowe. Nie miałam pojęcia, że zaczęła się „obława” na szafiarki. Nie rozumiem tego, niech każdy zajmie się tym, co go kręci.
Bloga założyłam nie dla sławy czy pieniędzy a z modowego ekshibicjonizmu. Chciałabym, żeby jak najwięcej osób zauważyło, gdy coś (według mnie) fajnego na siebie założę. Super, gdy szykując się na spotkanie z przyjaciółką, wpadnę na fajny pomysł na stylizację. Ale jeszcze lepiej, gdy wstawię zdjęcia do internetu i każdy będzie mógł to zobaczyć. Nie każdy tak ma, ale nie oszukujmy się, wiele z nas tego by właśnie chciało. Cóż w tym złego?
Ludzie lubią się ślizgać po powierzchni zdarzeń. Nie wiem, kto to powiedział, czy Coelho, czy ktoś mądry, ale to prawda.
Uogólnienia są łatwe, a jak się zjedzie kogoś, to nagle sam sobie się człowiek wydaje taaaki mądry, głęboki i profesjonalny.
Słyszałam zarzuty, że nie znają się na modzie, tylko wyciągają kolejne rzeczy z szafy i pstykają sobie w nich zdjęcia. Większości to pewnie dotyczy, tak samo jak i większości celebrytek, które stoją na ściance i uchodzą za ikony stylu. Wydaje mi się że wielu boli sukces niektórych dziewczyn. Stały się popularne dzięki swoim blogom, nikt za nimi nie stoi, żaden producent gwiazdek.
Co rusz jak czytam komentarze Marcina Tyszki, to mam wrażenie że jest zakompleksionym gimnazjalistą, który się czepia całego świata. Każdy ma jakieś wady, a usilne ich wyłapywanie u innych robi się żenujące :/