Przeżywam właśnie swój tydzień z piekła rodem.
To taki tydzień, w którym odwoływane są moje loty, z lotniska jadę prosto do pracy, wyłączane jest mi ogrzewanie, spędzam godziny na telefonie z gazownią, żeby odkryć głębię problemu, której nawet sobie nie wyobrażałam. Deadline w pracy mam jutro, szef powiedział mi o nim wczoraj i wszystko muszę załatwić i skończyć przed jutrzejszym firmowym eventem, z którego wrócę o pierwszej w nocy, aby rano udać się na Spotkanie Tak Ważne, Że Strach Się Bać.
Owszem, z moich ust padło kilka ulubionych polskich przerywników na literę K, przez minutę sobie popłakałam i…tyle. Jedziemy dalej. Bo koniec końców świetnie jest czuć, że nic mnie nie przerasta i nic nie jest ponad moje siły. Owszem, w tym tygodniu nie oglądam seriali w internecie i nie maluję paznokci, jedzenie to zabierająca czas konieczność, a radość sprawia mi, że mogę posiedzieć dłużej w pracy. Ale kobietą sukcesu nie zostanę tarzając się w kwiatkach i przytulając króliczki. Króliczki są dla zwycięzców!
Wciąż zastanawiam się co dokładnie się stało, że przestałam się nad sobą użalać. I chyba nie stało się nic takiego. Któregoś dnia wstałam, powiedziałam sobie dość i przestawiłam łóżko.
10 thoughts on “mówi się trudno i płynie się dalej”
O boże jak bardzo rozumiem o czym mówisz :)))
Tak w każdym calu 🙂 ja co prawda łożka nie przestawiłam i zdarza mi się moment zalów i stekow kiedy nie jestem w stanie stac na stopach gdyz piekna mnie i bola jakbym stała na ogrniu z nozami polanymi kwasem siarczany i wzrusza mnie ten stan do łez. Ale kurde.. jak bardzo gdy się udaje człowiek ma satysfakcje, ze sie da 🙂
Zazdroszczę, że potrafisz taki stan utrzymać. Ja mówię sobie „dość” a następnego dnia znowu wracam do poprzedniego stanu rzeczy. Ale przecież wciąż próbuję 🙂
Przestawiłaś łóżko? Na pewno wcześniej spałaś na żyle wodnej i to dlatego. 😉
aż się cieplej zrobiło 🙂
Przyjdzie i czas na króliczki 🙂
i tak trzymać!
Oj, dobrze to znam. Wystarczy położyć się na opak i już się wstaje prawą. Ten patent jest też dobry.
Idę przestawić łóżko 😀
Ja też to sobie powiedziałam, zobaczymy jak długo wytrzymam. Przemeblowania są ważne nie tylko w pokoju ale w głowie.
po primo, mam nadzieje, że dobrze zniosłaś lot 🙂 i że ogrzewanie wróci jak odeszło ^^
secondo, tak właściwie… też przestałam się „tarzać w kwiatkach’. właśnie zrywam podłogę i myślę sobie przy tym, że jednak istnieje szansa, że, wbrew przewidywaniom, poradzę sobię w życiu.