Marta Dziok-Kaczyńska

Mieć czy nie mieć psa

Picture of Marta Dziok-Kaczyńska

Marta Dziok-Kaczyńska

Pytanie postawione w tytule jest oczywiście przewrotne i od razu odpowiem, że mieć. Po stokroć mieć. Kocham i uwielbiam psy, wszystkie, co do jednego. Od czihuahy rozmiarów szczura po dogi niemieckie wielkości krów. Śmierć mojego psa wywołała we mnie jednak taką traumę, że do dzisiaj mam przez nią koszmary.

Pamiętnego dnia dwa lata temu, kiedy dowiedziałam się, że mój pies umarł, przepłakałam w pracy cały dzień. I następny. I kolejny. Płakałam aż do końca tygodnia, w pociągu, w toalecie, w sklepie, wszędzie. Dla porównania kiedy umarł mój pradziadek, przez cały jeden dzień czułam się…melancholijnie. I to przy głębokim szacunku dla jego osoby. Być może jestem potworem. Ale też pradziadek miał prawo umrzeć, był doświadczonym przez życie panem w dziewiątej dekadzie życia i za każdym razem kiedy go widziałam oznajmiał, że to z pewnością już jego ostatnia wizyta. Moja kiziata kulka, którą swego czasu nosiłam pod pachą, mój Pułkownik Łyżkow, który w pierwszych miesiącach życia zasypiał chowając się w w moim kapciu, wykarmiony na kolanach twarożkiem nie miał do śmierci najmniejszego prawa. Właściwie to nie wiem, co sobie wyobrażał.

Psy są kochane chociaż czasami robią kupę na dywan i zjadają tapetę. Z moją głupkowatą Whisky mam całą masę cudownych wspomnień, więcej nawet niż z naprawdę bliskimi mi przyjaciółmi. Przekleństwem jest to, że one mają te kilkanaście lat zabawy z nami, a potem za każdy rzucony patyk to nam przychodzi drogo zapłacić, bo po ich krótkiej egzystencji musimy pamiętać o nich do końca życia. O terierze mojej babci, który jak się urodziłam spał pod moim łóżeczkiem i nie pozwalał nikomu się do mnie zbliżyć. O jamniku, którego jako pięciolatka wyprosiłam od rodziców codziennymi pytaniami 'jedziemy po pieska?’ i który był najbardziej obrażalskim salcesonem świata. No i w końcu o mojej wypieszczonej i wytulonej kulce o małym rozumku, przez którą budzę się w środku nocy, bo śni mi się, że znowu jest chora i nie da się jej pomóc.

No i się popłakałam.

Podoba Ci się? Udostępnij ten post

Riennahera

Autorka

Marta Dziok-Kaczyńska

Riennahera​

Prowadzę blog, podcast „Korespondencja z Londynu” oraz aktywnie działam w mediach społecznościowych. W Wielkiej Brytanii mieszkam od 2006 roku. Studiowałam historię i filmoznawstwo na Uniwersytecie w Glasgow. Przez wiele lat pracowałam w brytyjskiej prasie, obecnie jestem dziennikarką portalu polonijnego. Wydałam książki fantasy „Elfy Londynu” i „Podróżniczka” oraz non-fiction „Anglia. Czas na Herbatę” i e-book „Londyn z Riennaherą”. Mieszkam w Londynie z mężem i córkami.