O wiele łatwiej pisze mi się o rzeczach, które mnie denerwują niż o tych, które mnie cieszą, chociaż tych drugich jest zazwyczaj więcej. Parafrazując Tołstoja, Wszystkie uszczęśliwiające rzeczy są do siebie podobne, każda unieszczęśliwiająca rzecz unieszczęśliwia na swój sposób. Czasami jednak czuję się jakbym kreowała Otchłań Rozpaczy. Także dzisiaj nie będzie niczego denerwującego. Poza mną 😉
Pozostając w literackich klimatach, Vonnegut wspominał o swoim wuju Alexie, który nauczył go bardzo ważnej życiowej zasady. Kiedy coś idzie dobrze, należy to zauważyć i docenić. Chodziło mu o zupełnie małe rzeczy, na przykład picie lemoniady w gorące popołudnie, dochodzący z piekarni zapach chleba, wyprawę na ryby dla czystej przyjemności czy słuchanie jak ktoś dobrze gra na pianinie. Wuj namawiał, żeby w takich momentach mówić na głos „jeśli to nie jest miłe, to nie wiem co jest”.
W myśl zasady wuja Alexa Vonneguta, dzisiaj przypominam sobie przechadzanie się po mojej ulubionej paryskiej dzielnicy w moich ulubionych ubraniach. A także totalnie wyluzowane wielkanocne śniadanie, które przygotowaliśmy z Ellem i podczas którego mogliśmy delektować się galaretą, pierwszy raz przyrządzoną samodzielnie. Nie spaliśmy pół nocy ze strachu czy się zsiądzie. Zsiadła się.
Jeśli to nie jest miłe, to nie wiem co jest.
8 thoughts on “Jeśli to nie jest miłe, to nie wiem co jest”
podpisuję się rękami i nogami 🙂
gratuluję galarety, smaczna? 😉
Bardzo!
Ciekawy wpis ! Właśnie takie drobne rzeczy potrafią najbardziej ucieszyć.
drobne, proste gesty życzliwości / miłości + miłe zdarzenia dnia codziennego = cudowność.
Gratuluję galarety ! :))
Najważniejsze, że się zsiadła 🙂
Jeśli czytanie Twojego bloga nie jest miłe, to nie wiem co jest. 🙂
Lemoniada kiedyś na fb podsunęła pomysł na zapisywanie miłych rzeczy. Robię tak już drugi rok, zbieram miłe słowa i gesty, chwile, które radują, a w chwilach kryzysu sobie to czytam.
Ostatnio dopisałam właśnie nieśpieszne poranki przy herbacie i książce, w fotelu. I to, że mi pierwszy raz w życiu coś zasianego wyrosło (kolendra). Takie tam małe niby nic.
j.w. No jeśli ten wpis nie był miły, to nie wiem jaki był [*listening to We Have A Map Of The Piano in the background*]
Tak w ogole to wszystko jest zajebiste jak sie zrobi samemu. Nawet zsiadla galareta :]
Coś czuję, że zapadnę mi te słowa w pamięć : ) I powtórzę za Sylwią Grzeszczak; cieszmy się z małych rzeczy, bo wzór na szczęście w nich zapisany jest.