Jednym z kluczowych sposobów na osiągnięcie szczęścia i zadowolenie z życia jest uzmysłowienie sobie, co się tak naprawdę lubi. Tak naprawdę-naprawdę i po swojemu, a nie pod wpływem mody czy reklamy albo żeby zaimponować znajomym. Kiedy już wiemy co lubimy, a czego nie lubimy, robimy dużo tego pierwszego, a mało drugiego. Proste, nie?

W tym roku zdałam sobie sprawę, że nie lubię, kiedy mi gorąco. Nie lubię się opalać, siedzieć nad basenem i pić drinów z hotelowej oferty all inclusive w otoczeniu rodzin z dziećmi, ani nawet zakochanych par. Nie ma niczego złego w lubieniu wymienionych atrakcji, wręcz przeciwnie, w założeniu mają być przyjemne, ale mnie nie uszczęśliwiają. Może przede wszystkim dlatego, że po dwóch dniach na słońcu moja twarz wygląda jakbym była nieustannie pijana, a od drinów nie robię się coraz chudsza…Zaprzestałam zatem przeglądania kolejnych słonecznych ofert last minute podsyłanych mi mailem od czasu zeszłorocznych wakacji i podążyłam za głosem serca, które beczało niczym owca, bębniło niczym deszcz o szybę, szumiało niczym zimne morze, rżało niczym kucyk. I oto jestem w chatce, do której z najbliższej wioski jest trzy kilometry pod górę, gdzie owce za oknem pełnią rolę ekologicznego budzika, a kucyki na mój widok radośnie podbiegają do płotu. Gdzie morze nie nadaje się zbyt do kąpieli, ale za to codziennie pada, a obok plaży zaczyna się góra.

I czuję się jak w domu. A właściwie nawet lepiej, bo chatka stara się jak może, żeby trafić w mój gust. Nawet program telewizyjny ustawiła pode mnie.

To będą udane wakacje.

wakacje w walii 1
wakacje w walii 2
wakacje w walii 3
wakacje w walii 4
wakacje w walii 5
wakacje w walii 6
wakacje w walii 7

Podoba Ci się? Podaj dalej »

61923936_301827807423707_1414915001336679940_n copy

Autorka

Marta Dziok-Kaczyńska
Riennahera​

Nie chcę sprzedać Ci wizji perfekcyjnego życia jak ze strony w kolorowym czasopiśmie. Chcę być dobrą sobą i porządną osobą. Może Ty też?

24 thoughts on “Wakacje w Walii”

  1. Zajebiste są te angielskie chatki, my w zeszłym roku wynajęliśmy sobie taką w Devon (Dartmoor). Osobiście też wolę niż plażowe wakacje.

    1. Joj, a zrovna jsem včera vzpomednala, jak nadšeně jsme kdysi pavdohocoli s lampiony :).A třeba to vyzned divně, ale jak je1 měla re1da Aničku z 1.A,když šla do průvodu,hihi, Še1rka

  2. Urokliwe miejsce. Nic tylko opatulić się kocykiem, słuchać deszczu płynącego po oknach i napawać się klimatem chatki.
    Zazdroszczę całym serduszkiem, Rien.
    P.s Znam Twojego bloga od kilku lat. Regularnie odwiedzam i czytam. Wspaniale piszesz, uwielbiam zarówno tekst, jak i zdjęcia.
    Pozdrawiam cieplutko. 🙂

  3. Dokładnie, trzeba mieć świadomość co się lubi, a czego nie za bardzo… Ja na przykład wolę jechać na wieś w ciszę i spokój, tam naprawdę odpoczywam, plaża w sezonie jest BARDZO męcząca, tam wolę spędzać wschody słońca… kiedy nikogo nie ma oprócz samotnego pana z psem i pojedynczego biegacza, który przetnie nam drogę…
    A chatka jest przecudowna.! Miłego wypoczynku 🙂

  4. Ale pięknie! Zamieszkałabym tam na zawsze! (Tym bardziej, że kontakty z ludźmi od dłuższego czasu mnie męczą i najchętniej ukryłabym się w jaskini…)
    No i kocham morze w każdym wydaniu <3!

  5. Zdjęcia mają niesamowity klimat! Tylko telewizor wszystko zepsuł, tak nie pasuje… (moim zdaniem)
    Jeszcze nie przetestowałam na swojej skórze, ale polskie plaże jesienią są podobno magiczne, więc może sprostają wymaganiom? Ale nie ma owiec 🙁

  6. O matko, o matko, o matko jak pięknie, oooo, wzdeeech. Zamieszkałabym na całe życie w tym pokoju 😉

    A teraz do rzeczy. O tak, klucz w tym, by wiedzieć co się lubi i jechać tam, gdzie się chce i kiedy się chce. Pamiętam jak się kiedyś ludzie dziwili, dlaczego jadę do Krakowa w środku ferii zimowych. A ja chciałam porobić zdjęcia rynku bez ludzi, khe khe. Są pasje, są priorytety. 🙂

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Scroll to Top