Zresztą nie tylko mamy, nie dodawaj na facebooku babci, kuzyna ani szwagierki. W ogóle najlepiej udawaj, że nie ma Cię w social mediach.

Ja wiem, że internet otwiera przed nami świat i pozwala podtrzymywać więzi z bliskimi osobami, które fizycznie są od nas daleko. Emigracja, związki na odległość, to wszystko byłoby nieznośne bez Skype’a, a gdyby nie facebook nie miałabym pojęcia co dzieje się z tym kolegą z podstawówki, który w zasadzie nie do końca mnie obchodzi. I to jest fajne, i to jest (mniej lub bardziej) dobre. W tym internetowym Edenie stoi jednak drzewo poznania dobra i zła, z którego nie powinniśmy chcieć niczego jeść. Zaprawdę powiadam Ci, że kiedy zobaczysz to czerwoniutkie zaproszenie do znajomych, nie daj się skusić.

Nie daj się skusić, jeśli nie chcesz, jak pewna znana blogerka, widzieć podpisów „moja córeczka najładniejsza” pod swoimi zdjęciami z imprez. Moja mama obserwuje mnie na wszystkich kanałach społecznościowych i swego czasu już oberwało mi się, że jak mogę pisać o kochanej mamusi, że mnie zdenerwowała. Nie raz i nie dwa próbowała też walczyć ze złośliwymi komentarzami pod moim adresem. Przecież nie napiszesz „mamo, no weź” na forum publicznym.

Spotkania rodzinne nigdy już nie będą takie same, kiedy rozpoczynający gimnazjum kuzyn lajkuje strony typu 'Ganja Palace’ i zdjęcia cycatych blondynek. W ogóle życie nie jest już takie samo, kiedy stworzenie, które trzymało się na rękach zawinięte w pieluchy lajkuje cycate blondynki. Zresztą, zanim naciśniesz 'like’ przy listku marihuany zastanów się czy kieszonkowe Ci niemiłe, bo może na fejsie siedzi właśnie Twoja kuzynka z zagranicy i ciocia. A potem pojawisz się jako wpis na blogu.

Tak więc permanentna inwigilacja. Wszyscy wiedzą o cyckach, wszyscy wiedzą o marihuanie, nic się nie uchowa. Kiedy wiele miesięcy temu wrzuciłam gdzieś zdjęcie pięknej sukni ślubnej, babcia dzwoniła do mnie i pytała kiedy ślub. Kilka dni temu do niej zadzwoniłam i pytała czy szukam już nowej pracy, bo przecież czytała na „Rannej hienie”, że żegnaj Londynie. Pamiętacie mój niedawny fanpage’owy wpis o tym w co się ubrać na spotkanie z teściową? Spojrzała na moje podarte jeansy i powiedziała „he, he, dobre, ale spoko, tekst czytałam”. Pikantne teksty o seksie czy opisy dzikich imprez i alkoholowych ekscesów odpadają. Na zawsze.

I pamiętaj. To wszystko to ludzie, którzy w jednej chwili mogą Cię zniszczyć. Posiadają na Twój temat takie informacje i mają dostęp do takich zdjęć, że cały Twój pieczołowicie budowany personal branding w jednej chwili może przestać istnieć.

Dla mnie jest już dawno za późno. Być może Ty masz jeszcze szansę.

Podoba Ci się? Podaj dalej »

Newsletter

Subskrybuj Elfią Korespondencję

Czymże jest newsletter? Może być różnymi rzeczami. Może być sposobem na zawalenie skrzynki i wciskaniem swojego produktu przy każdej możliwej okazji. Może być wspaniałym narzędziem do budowania bliskiej relacji ze społecznością. Albo czymś pomiędzy. Czasem nawet czymś fajnym. I o to będę walczyć.

Zapraszam Cię do zapisania się na mój newsletter Elfia Korespondencja. Wchodzisz w to?

Administratorem danych osobowych podanych w formularzu jest Marta Dziok-Kaczyńska, Ellarion Cybernetics Ltd., Paul Street 86-90, London, United Kingdom. Zasady przetwarzania danych oraz Twoje uprawnienia z tym związane opisane są w polityce prywatności. Ta strona jest chroniona przez reCAPTCHA. Mają zastosowanie polityka prywatności oraz regulamin serwisu Google.
61923936_301827807423707_1414915001336679940_n copy

Autorka

Marta Dziok-Kaczyńska
Riennahera​

Nie chcę sprzedać Ci wizji perfekcyjnego życia jak ze strony w kolorowym czasopiśmie. Chcę być dobrą sobą i porządną osobą. Może Ty też?

Scroll to Top