Żałuję, że instagram powstał tak późno. Czule myślę o wszystkich momentach, które zasługiwały, żeby się na nim znaleźć i nigdy się nie znajdą i nigdy już ich sobie nie przypomnę. Albo które chciałabym pamiętać dobrze, a pamiętam jak przez mgłę.

Aparat nie spełnia tej samej funkcji, bo odkąd bawię się lustrzanką zdjęcie jest swego rodzaju wydarzeniem. Ustawienie czasu naświetlania, przesłony czy zmiana obiektywu to nie jest proces, który sprzyja szybko mijających chwilom jak zamek przemykający za oknem pociągu. Zdjęcie musi być dla mnie dobrze wykonane, dopracowane, przemyślane. Instagram to dokumentowanie istnienia chwil niewartych tej zabawy, ale wartych zapamiętania.

Najlepszym jednak aspektem instagramu jest poczucie, że przecież muszę coś pokazać, przecież wszyscy pomyślą, że zmarnowałam cały dzień i nie było w nim niczego ładnego. Kiedy minie już faza niezdrowej fascynacji własnym ciałem czy twarzą, zaczynasz rozglądać się dookoła. I okazuje się nagle, że rzeczywistość, koło której codziennie przechodzę znudzona, którą zasłaniam wieczorem zasłonami, jest piękna, czasami piękna w swej brzydocie, a miasto samo pozuje. Budynki prężą się i mrugają oknami, napierają na siebie ze wszystkich stron, żeby zmieścić się w kadrze i przez jedną chwilę są tylko moje, a ja jestem tylko ich. Każda dachówka pulsuje, każda gałąź ustawia się najkorzystniej, każda cegła patrzy uważnie w obiektyw. Przez krótki moment stają się tak impresywne jakby chciały zostać opisanymi przez Bruno Schulza w jego „Sklepach Cynamonowych”. Książce tak bezsensownej, jak pięknej. Jednej z najpiękniejszych.

Zanim nie zostałam instagramową ekshibicjonistką, świat obchodził mnie o wiele mniej.

|mój instagram|


londyn zaulek
cambridge 2
cambridge uniwersytet
cambridge
durham zamek 1
10735159_756181057795390_610754215_n
durham zamek
londyn angel 2
londyn angel
londyn tamiza
londyn zaulek 2
primrose hill londyn

Podoba Ci się? Podaj dalej »

Newsletter

Subskrybuj Elfią Korespondencję

Czymże jest newsletter? Może być różnymi rzeczami. Może być sposobem na zawalenie skrzynki i wciskaniem swojego produktu przy każdej możliwej okazji. Może być wspaniałym narzędziem do budowania bliskiej relacji ze społecznością. Albo czymś pomiędzy. Czasem nawet czymś fajnym. I o to będę walczyć.

Zapraszam Cię do zapisania się na mój newsletter Elfia Korespondencja. Wchodzisz w to?

Administratorem danych osobowych podanych w formularzu jest Marta Dziok-Kaczyńska, Ellarion Cybernetics Ltd., Paul Street 86-90, London, United Kingdom. Zasady przetwarzania danych oraz Twoje uprawnienia z tym związane opisane są w polityce prywatności. Ta strona jest chroniona przez reCAPTCHA. Mają zastosowanie polityka prywatności oraz regulamin serwisu Google.
61923936_301827807423707_1414915001336679940_n copy

Autorka

Marta Dziok-Kaczyńska
Riennahera​

Nie chcę sprzedać Ci wizji perfekcyjnego życia jak ze strony w kolorowym czasopiśmie. Chcę być dobrą sobą i porządną osobą. Może Ty też?

17 thoughts on “Miasta cynamonowe”

  1. Michał Turecki

    Ten tekst to genialny przykład tego, że technologia i niektóre jej przejawy wcale nie muszą być złe. A czasami powodują, że zaczynamy patrzeć na świat zupełnie inaczej, pełniej 🙂

  2. Jak przeglądam Instagram i widzę Twoje zdjęcie, to praktycznie za każdym razem zastanawiam się, czy to nie jest obraz (taki na przykład malowany farbami olejnymi). Zresztą, w Twoim wpisie są na to dowody!

    1. Zgadzam się! Zwłaszcza to zdjęcie dachów budynków z czerwonej cegły. W tle jakiś zamek, nieco mrocznie piętrzący się nad miastem. Nawet te chmury z lewej strony jakby muśnięte pędzlem impresjonisty!

  3. myślę, że niebo istnieje i zawiera wszystkie symetryczne miejskie ujęcia (tak jak w Grand Budapest Hotel).

  4. Zdumiewająca jest Brytania, niby takie szaro-bure te miasta, a patrzy się na nie bardzo przyjemne. Zdjęcie ósme od góry, tudzież piąte od dołu: był taki odcinek Doctora Who, w którym Rose próbowała zapobiec śmierci swojego ojca. – tam był tak samo wyglądając kościół. Ktoś kojarzy? Mam rację?

    1. Kościół podobny, ale wyczytałam, że ten, który sfilmowano znajduje się (jak prawie wszystko w Doctrze Who) w Cardiff. St Paul’s Church w Grangetown.

          1. Rzeczywiście. Nie byłam pewna, czy Rose z mamą się nie przeniosły do Londynu, kiedy była mała. Mam pretekst, żeby obejrzeć serie z Dziesiątym jeszcze raz i sprawdzić, kiedy pojawiało się Cardiff 😀

  5. Karolina MelendezStrzelbicka

    Tez bardzo podobaja mi sie te kamienice. Tak sobie patrze i
    mysle kto tam mieszka, ktos tam ma kotaJ.
    Uwielbiam ten moment kiedy gdzies ide albo poznaje nowa okolice, ktora na
    pierwszy rzut oka nie na nic specjalnego, zadnych zabytkow, czy zapierajacej
    dech w piersiach architektury, ale nawet zwykle stare domy sa piekne, zawsze
    ktorys sie wyroznia. Na przyklad okno pomalowane troche w stylu egipskim.

  6. Faktycznie, o wiele łatwiej pstryknąć zdjęcie telefonem niż wyciągać z torby lustrzankę (i do tego jeszcze ją targać!). No i telefonem można jeszcze panoramę zrobić, HDR wykorzystać, jakiś filtr dodać… I najważniejsze – od razu wysłać w świat. Często na wyprawach robię zdjęcia i aparatem (żeby były ładne) i telefonem (żeby były na już i gotowe do wysłania).
    Przedstawione zdjęcia lubię, wiadomo, śledzę na insta regularnie.
    Też próbuję ciekawe przedstawić moją okolicę (nawet w najnowszym poście, patrz, jak się złożyło), ale niestety – nie jest szalenie ciekawa.

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Scroll to Top