Mam wrażenie, że za mnóstwo ludzkich problemów odpowiada pewien kompleks niższości. Izoluje nas od innych, sprawia, że potrafimy być niezwykle okrutnymi, popycha do ataku, żeby pokazać swoją siłę zanim ktoś zdąży ją zakwestionować. To nie wstyd naprawdę być słabym tak długo jak inni nie myślą, że jesteśmy słabi.
Widać to wszędzie gdzie nie spojrzeć. Ulica, internet, rodziny, znajomi, praca. Wszędzie czają się małe przestraszone osóbki, które z trwogą wyglądają czy przypadkiem ktoś nie podnosi na nie ręki i czy może nie da się jej odgryźć zanim stanie się wyimaginowane Najgorsze. Czasem ktoś inny tylko szepcze do ucha o niewidzialnej złej dłoni, która z pewnością czyha za rogiem, żeby zdzielić Cię w twarz. Tych, którzy ciągle się boją łatwo jest kontrolować. Tych, którzy już się boją łatwo jest postraszyć i pognębić jeszcze bardziej.
Wiele lat na emigracji dostarcza bogatego materiału porównawczego. My Polacy kontra reszta świata. My Polacy tacy mądrzejsi od wszystkich, tacy najbardziej doświadczeni, najbardziej niedocenieni, oszukani, tacy wartościowi. Albo zupełnie w drugą stronę. Ja Polak zupełnie nie taki jak inni Polacy. Zupełnie wyjątkowy, pełen lęku, że wrzucą mnie do jednego wora ze wszystkimi innymi. A ja zasługuję na tak wiele więcej od nich. Obie postawy wynikają z głębokich kompleksów i wpychają w kolejne kompleksy. Nigdy nikt nie doceni wystarczająco, nie doceni ostatecznie. Nigdy nikt nie zapomni skąd pochodzisz, nie wybaczy, bo Ty zawsze pamiętasz. Tak długo jak szukasz aprobaty u drugiej osoby, tak długo oszukujesz siebie.
Osobiście nie wierzę w teorie spiskowe i niewidzialną dłoń. Wierzę natomiast w samospełniające się przepowiednie i szczurzy wyścig na dno. Z tego wyścigu się wypisuję i staję obok. Od dłuższego czasu nie obchodzi mnie co myślą o mnie inni. Tym bardziej, że nigdy nie wyrażają głębi swych myśli w cztery oczy. Nigdy, odkąd chodzę wyprostowana i patrzę się przed siebie, a nie na boku. Obchodzi mnie przede wszystkim co ja myślę. Zwłaszcza na swój własny temat. Bardzo staram się nie stracić we własnych oczach.
Od dziecka wmawia nam się, że skromność jest cnotą. Myślę, że przekonanie o własnej wartości jest cnotą przynajmniej tak samo ważną. O ile nie najważniejszą, bo z niej bierze źródło spokój, odwaga i miłość, którymi można obdzielić cały świat.
Nie musisz się bać. Jesteś super. Wszyscy jesteśmy. Serio.
| zdjęcie : Katarzyna Terek |
18 thoughts on “Nec Temere, Nec Timide”
Idealne słowa w przeddzień ustnej matury z polskiego.
A tak serio, bo pomogłaś mi, znowu. Dziękuję <3
no aż się uśmiechnęłam! 🙂 popieram 🙂
Czytam Twojego bloga od dawna, ale dopiero dzisiaj odważyłam się skomentować. Dziękuję za ten wpis. Sama powoli dochodzę do takich wniosków i krok po kroku usiłuję pozbyć się lęku, podejrzliwości, agresji kogoś kto czeka na cios, nauczyć lepiej żyć z samą sobą. Czuję, że będę często wracała do tego wpisu.
Wspaniałe słowa na dzisiejszy dzień. Zabieram je ze sobą i zachowam w głębi serca,aby pomalutku realizować. 🙂
Dziękuję, Kochana.
To kolejny tekst który popycha mnie odrobinę do przodu w walce z niską samoocena i problemami.
Dziękuję, Kochana.
Po raz kolejny Twoje słowa popychaja mnie do przodu w walce z niską samoocena i słabościami.
Przybijam Ci piątkę za ten tekst 😉
mentalna żałoba po akceptacji, której się kiedyś nie dostało z zewnątrz, to jest jakiś mount everest, ale teksty takie jak Twój przypominają, że warto. świetnie napisane. dziękuję.
Jeśli chodzi o temat poczucia własnej wartości, to bardzo lubię drugie przykazanie: „Masz miłować bliźniego jak samego siebie”. A żeby mieć miłość do innych trzeba najpierw pokochać siebie i znać swoją wartość…
To jest świetne podsumowanie. Szkoda, że religię tak ciężko się wciela w życie.
Dzięki Tobie po raz pierwszy nie trzęsły mi się ręce podczas spotkania z moją szaloną i niezbyt zrównoważoną supervisorką od magisterki 😉 dzięki!
Jesteś super 🙂
Ty też 🙂
Ważny i mocny tekst. Bardzo Ci za niego dziękuję.
Zacny tekst. Dzięki
bardzo Cię lubię, serio.
Ja sie staram dzisia nienawidziec wszystkiego z calych sil a ty z takimi tekstami wyskakujesz
Tak mi się skojarzyło przy okazji Twojego tekstu – http://www.impostorsyndrome.com/book/overview/ – mój odwieczny problem.