Trafiłam ostatnio na artykuł poświęcony Resting Bitch Face. Przypadłość polega na posiadaniu poważnego wyrazu twarzy, cierpią na nią głównie kobiety (ponieważ mężczyznom ekspresji się nie wypomina), a czołowym przykładem może być “wiecznie naburmuszona” Victoria Beckham.
Znalezienie tego artykułu było ciekawym zbiegiem okoliczności, ponieważ wskazówki jak zostać elfem pogardy chodziły mi po głowie od ładnych kilku dni. Mniej więcej od momentu, kiedy zobaczyłam siebie na tym zdjęciu:
Powstało ono w niezwykle sprzyjających okolicznościach przyrody, po spożyciu przyjemnej ilości napojów rozluźniających w miłym towarzystwie podczas przepięknego niedzielnego popołudnia. Żyć nie umierać. A jednak, twarz jaka jest każdy widzi. Mogłabym witać Thorina siedząc na tronie w Mirkwood i nie ujęłoby to scenie dramatyzmu. Mogłabym być odnalezioną po latach siostrą Malfoya (zdecydowanie jestem ze Slytherinu).
Po co być elfem pogardy? Niektórzy tak już po prostu mają i nic z tym nie zrobią. Trzeba się zaakceptować. Ale są też i względy czysto praktyczne… Przede wszystkim łatwiej wyjść ładnie na zdjęciu. Ale nie tylko. Niektórzy zamierzone efekty osiągają urodą, inni dobrą gadką, twarz to kolejny środek do osiągnięcia swojego celu. Nigdy nie zapomnę korepetytora, z którym przygotowywałam się do matury z historii. Miał aparycję młodego SS-mana i spojrzenie Thranduila. Podczas wielu tygodni zajęć zażartował RAZ, śmiejąc się przy tym półgębkiem. Byłam absolutnie przerażona, że pan B. mógłby spojrzeć na mnie z dezaprobatą. Nigdy wcześniej i nigdy później nie przykładałam się tak do nauki.
Osobiście zaczynam też odnosić na polu srogiej twarzy pewne sukcesy. Dostaję niewiele ulotek. Ochotnicy zbierający zapisy na dotacje dla kolejnej korporacji charytatywnej nawet nie próbują zaangażować mnie w rozmowę, gdy widzą reakcję na ich przyjazne “hello”. W końcu mój kierownik przestał mi wyrzucać, że się spóźniam i nigdy mnie nie strofuje, choć współpracownikom obrywa się regularnie. Ostatnio nawet obraziłam się na kolegę z pracy. Po delegacji wrócił do biura i mnie przeprosił. Twarz użyta mądrze jest potężną bronią.
No dobrze, ale jak zostać elfem pogardy, zapytacie. Jak ze wszystkim, by efekt był zadowalający do wrodzonego talentu trzeba dorzucić lata treningu i ciężkiej pracy. Być może nie masz w sobie tej zdolności. Ale przypatrz się uważnie swoim zdjęciom z dzieciństwa. U mnie pierwsze przebłyski srogości pojawiają się w przedszkolu, na zdjęciach ze Świętym Mikołajem czy z balu przebierańców. W czwartej klasie na zdjęciu z legitymacji pogarda biła już ze mnie pełną gębą.
Jeśli już wiesz, że Resting Bitch Face jest dla Ciebie, pomóc mogą poniższe kroki.
Dokarmiaj umysł odpowiednimi treściami: Kwintesencją tego podejścia jest scena w Mad Men, gdy Don Draper czyta “Piekło” Dantego podczas urlopu na plaży. Patrzę na to i czuję jakby Don był mi ojcem (no, może duchowym, bo Jon Hamm jest taki ładny…). Z innych lektur polecam Dostojewskiego, Camusa, Dickensa. Albo serwisy informacyjne. Letnie piosenki? Nick Cave, wybrane utwory Simon and Garfunkel, ewentualnie apokaliptyczny folk lub zapętlone Born To Die Lany Del Rey. Zawsze łatwiej mieć głęboko dramatyczne oblicze gdy jesteś w stanie myśleć o głębokich i dramatycznych treściach.
Jeśli w niedogodnym momencie jest Ci wesoło, a nawet masz ochotę się śmiać- pomyśl o umierających szczeniaczkach : Na mnie działa za każdym razem. Jeśli nie masz tego talentu, będziesz się śmiać jeszcze bardziej. Jak moja mama, kiedy próbuję jej zrobić zamyślone zdjęcie. Z jakiegoś powodu martwe szczeniaczki strasznie moją mamę bawią. Ewentualnie możesz też w każdy dzień tygodnia wmawiać sobie, że jest poniedziałek.
Konsekwentnie trzymaj się tej gęby. Dla kobiet wspomnianych w artykule postronne uwagi, że powinny się uśmiechać i pytania czy wszystko z nimi w porządku są krępujące i wywołują dyskomfort. Niektóre nawet udają uśmiech. A ja mówię – robicie to źle. W przypadku takiej uwagi czy pytania należy zaserwować dobrowolnej ofierze spojrzenie tak chłodne, że pożałuje znajdowania się w zasięgu naszego wzroku. Spojrzenia typu “czy to nie ty jesteś tym niziołkiem, który ukradł mym strażnikom klucze do mych lochów” załatwia sprawę. Naprawdę, niewiele osób ma czelność powiedzieć mi na żywo, żebym się więcej uśmiechała. Na blogu wciąż jeszcze się to zdarza. Jeśli raz się złamiesz, oni zwęszą Twą słabość.
Uzbrój się cierpliwość: Niektórym zajmie trochę czasu, żeby zrozumieć powagę sytuacji. Nie zrażaj się, jeśli nie każdy boi się Ciebie od razu. Jeszcze poznają co to znaczy niepokój. Powtarzaj sobie: I’m patient. I can wait.
Nie przesadź: Ta twarz nie jest do pokazywania wszystkim, no bo jednak nie chcesz, żeby absolutnie wszyscy się Ciebie bali. W ten sposób odcinasz się skutecznie od możliwości, że ktoś gdzieś kiedyś Cię przytuli czy postawi Ci piwo. Poza tym nawet w stosunku do tych co trzeba, od czasu do czasu trzeba zmienić ekspresję, żeby dramatyczny efekt twarzy się nie opatrzył. Oraz żeby zmylić przeciwnika. Zdarza mi się w pracy chichotać i śpiewać, ażeby zmieszać szefa. Nigdy nie wie czego się spodziewać, więc gdy w jednej chwili przemieniam się w elfa pogardy efekt jest o wiele mocniejszy.
Na początek tyle wystarczy. Ruszaj zdobywać świat. Jutro akurat jest poniedziałek. Wiesz co robić. Powodzenia.
| zdjęcia: Katarzyna Terek |
36 thoughts on “Jak zostać elfem pogardy – praktyczny poradnik w pięciu krokach”
strasznie mi głupio, ale też się zaśmiałam na myśl o umierających szczeniaczkach.
super tekst!
Cieszę się , że nie jestem sama
Załóżmy jakieś patologiczne kółko :3
Nie potrafię być elfem pogardy. Mimo że bym chciała. Czy zawsze muszę się szczerzyć?
Mam to samo! Zwłaszcza w dziwnych czy niezręcznych sytuacjach wszystkie kły mam na wierzchu 🙂
O, jakbym czytała o sobie. Kiedy wychodzę gdzieś razem ze znajomymi, czasami w ramach żartu zwracają mi uwagę: „Angelika, zetrzyj pogardę z twarzy”. A zalety, o których wspomniałaś w jednym punkcie (dzieci Greenpeace i z ulotkami) to czysta prawda!
PS. Tak, fotka profilowa powstała w bólach ;P
Może to głupio zabrzmi ale jesteś moją idolką
Muszę zadzwonić do mamy i powiedzieć jej, że nasz genetycznie uwarunkowany (i środowiskowo wzmacniany) BiczFejs to własnie oto od teraz Elf Pogardy. Cudownie i uzytecznie! 😀 człowiek od razu myśli lepiej o swojej nieokiełznanej facjacie.
Genialny tekst. Ja co prawda mam aparycję Hobbita ale serio mogę popracować nad własnym Elfem Pogardy
O mamo, możemy sobie przybić piątki! 😀 Ja w 3 klasie liceum dowiedziałam się od moich przyjaciółek z klasy, że w 1 klasie we wrześniu jak weszłam do sali to ich pierwszą myślą było „ooo jeeeeesuuuu….” w sensie „to będzie klasowa pinda”. Przez miesiąc do mnie wolały nie podchodzić 😛
Też jestem elfem pogardy, i mimo tego, że naprawdę, naprawdę się czasem uśmiecham to tego absolutnie nie widać. Przykład: egzamin z poprzedniej sesji, uśmiecham się naprawdę promiennie do pana profesora, no robię co mogę, na co on do mnie życzliwie „no, co pani taka smutna?”.
Riennahero, to jest genialna diagnoza!
A ja w młodości tylko klnęłam pod nosem na tych wszystkich pacanów, którzy kazali mi się usmiechać (nie, nie zaczynałam się uśmiechać od tego mówienia wcale). Trzeba było mówić, że jestem elfem pogardy, a nie tylko, że taką mam juz twarz. Przecież ich miny byłyby wtedy bezcenne!
Teraz jak na złość już nikt mnie nie próbuje namawiać na uśmiechy, ulotkarze jakoś też mniej nachalni. Być może moja bitch face weszła na wyższy level, tak to sobie tłumaczę.
To musisz troche popracowac na inną miną, wkoncu niedlugo Wasz slub 🙂
Wydaje mi się, że większość ludzi ma RBF. Chyba nie znam nikogo, kto idąc ulicą czy pracując śmiałby się jak głupi do sera. Ale „elf pogardy” brzmi dużo lepiej niż RBF 😀
U mnie w ramach szczeniaczków działa słowo „kometa”. Lata treningu 😛
a do elfa pasowałoby to
https://www.etsy.com/listing/189833657/crochet-pattern-pdf-amigurumi?ref=hp_mod_rf
A wiesz, całe życie ludzie się mnie czepiali za poważną minę. Latami uczyłam się patrzeć neutralnie, albo udawać kogoś pogodnego. Bo wychodzi mi tylko przy szczerzeniu się. Uśmiech półgębkiem wychodzi, jakbym właśnie jadła coś niesmacznego. No dramat. Ponur, ponur, ponur. A ja po prostu tak wyglądam, gdy myślę. Niestety myślę bez przerwy (no prawie) 😉
Wow, mam dokładnie to samo:) myślę sobie o czymś neutralnym przyjmując poważny wyraz twarzy, a ludzie boją się do mnie podejść
w tym szaleństwie jest metoda. biorę!
Fantastyczny wpis. RBF to ja zawsze mam, jak placza sie kolo mnie macho w stylu Italiano.
Mi zawsze wydawalo sie, ze Victoria B. zaraz sie rozplacze.
Mój kumpel kiedyś mi powiedział, że mogłabym pracować w rzeźni, bo świnie na widok mojego wyrazu twarzy same podcinałyby sobie gardła 😀 Ale ja tak mam tylko jak mnie ktoś zirytuje 😀
Vandrer zaśmiał się przy zdaniu o szczeniaczkach. Byłby złym człowiekiem gdyby nie fakt że jest pluszową sową. Sam nie umie robić elfa pogardy ale jego ludzka nosicielką doskonale rozumie o czym piszesz;)
Wspaniałe <3 !
Doskonały wpis! Jako, że matka natura obdarzyła mnie wiecznie uniesioną brwią, kwestionuję twarzą wszystko, bez udziału świadomości ;p
ja mam z urodzenia taką poważną facjatę. czasem to nawet ubolewam, bo wydaje smi się, że kąciki ust, wargi i policzki, ba, nawet powieki, tak mi opadają, że wyglądam na tępą. A nie jestem! 😉
Świetny post, ze dwa razy się nawet uśmiechnęlam;-)))
Ja tam trochę pogardy zazdroszczę, bo czasem by się przydała, bo niestety zamiast stać w kolejce po „elfią pogardę”, chyba przypadkowo stanęłam w tej „wyglądaj jak trzynastoletni aniołek przez całe życie” 😉
A Tobie ona pasuje, po prostu. Na zdjęciach wyglądasz majestatycznie. Z uśmiechem nie byłoby tego efektu 😀
A moim zdaniem na zdjęciach wcale nie wyglądasz na RB, a właśnie na bardzo pogodną osobę 🙂
Na pierwszym roku studiow zorientowalam sie ze nieswiadomie dolaczylam do czlonkow grupy Bitch Face. Mam slaby wzrok, wiec zawsze kiedy pracuje na laptopie marszcze czolo i przymykam oczy w stylu „spisuje liste wrogow do zlikwidowania w tym tygodniu”. Na poczatku nie wiedzialam czemu moje wspollokatorki zawsze chodza na paluszkach obok mnie, kiedy wesolo przegladalam fejsa albo ogladalam teledyski Taylor Swift na youtubie, ale kiedy na paru zdjeciach zobaczylam dowody zbrodni zorientowalam sie, ze musze zapanowac nad miminka twarzy, jesli nie chce byc znienawidzona przez reszte spoleczenstwa.
Od zawsze podziwiałam Victorię za jej twarz. I chyba musiałam od tego patrzenia na nią czegoś się nauczyć, bo kiedyś ktoś mi powiedział, że mam taki nieprzystępny wyraz twarzy pt. „nawet do mnie nie podchodź”. Moja twarz mówi wtedy więcej niż słowa. Tym lepiej, nie muszę strzępić języka. Zastanawiałam się też czasem, czemu tym przede mną i tym za mną dają ulotki a mi nie. Teraz już WIEM.
Moja twarz za to przypomina nieco oblicze największej męczenniczki świata – usta mam naturalnie ułożone do dołu. Jakiś czas temu postanowiłam się pilnować i trzymać na twarzy lekki uśmiech. Po trzech minutach mięśnie zaczęły mi się trząść, a głowa boleć, także muszę znosić pytania „dlaczego jesteś taka smutna?” i „stało się coś?”
Hahaha no to jest też typowa moja mina na zdjęciach, kiedy próbuje zrobić coś innego niż uśmiechnąć się z widocznymi zębami, a umówmy się nie można się wiecznie uśmiechać z zębami, bo to kretyńsko wygląda, jeśli robisz tak na każdym jednym zdjęciu.
czy dla modelki ze zdjęć półprofil nie byłby lepszy niż profil?
Elf? Prędzej nabzdyczona młoda wiedźma. Nos zaiste ma zadatki.
Elf pogardy? No nareszcie jakieś ciekawe określenie mojej wiecznie poważno-groźniej mimiki twarzy, na której widok starzy znajomi zazwyczaj pytają czy coś się stało, a nowo poznani są po prostu onieśmieleni.albo się mnie boją 🙂 😉
Istnieje męski odpowiednik! Resting asshole face, choć racja – to na ogół na wyraz twarzy kobiety się zwraca uwagę.
U mnie podobno na twarzy odbija się introwertyzm tj. standardem są pytania czy wszystko w porządku, czy coś się stało, czy się dobrze czuję etc. W momencie kiedy akurat mam dość wszystkich ludzi dookoła te pytania są nadwyraz męczące.
jak masz 160 cm wzrostu, to utrudnia sprawę. mogę być co najwyżej… krasnoludem pogardy 😀
chociaż, przywodząc na myśl taką Wednesday Addams…