Jeszcze nie tak dawno, przez krótką chwilę kulturalny internet żył Bridgertonami. Były zachwyty, były wojenki, było oburzenie. Publika, a przynajmniej jej część, mocno czepiała się nierealnych kostiumów czy kolorowego castingu. Inna część (sama do niej należę) śmiała się z tego czepiania. Kiedy emocje już opadły (chociaż Netflix stara się je podtrzymywać i wypuszcza już pierwsze informacje...