pieniadze1
Picture of Riennahera

Riennahera

10 myśli o pieniądzach

Pieniądze szczęścia nie dają.

Ta, akurat. 

Co jakiś czas regularnie wdaję się w internetową pyskówkę o pieniądzach. Sama mam do nich praktyczne podejście i tak, wszem i wobec stwierdzam zwykle, że mając konkretniejsze pieniądze mam lepsze życie niż kiedy ich nie miałam. Z jakiegoś niezrozumiałego dla mnie powodu to jest kontrowersyjna opinia. Za każdym razem wywołuje sprzeciw. Jakby sama sympatia i brak pogardy dla doczesności było kontrowersyjne. Z jakiegoś powodu pragmatyczne podejście do pieniędzy i powiedzenie głośno “tak, są dla mnie ważne”, wielu traktuje jak pokazanie publiczne nagich piersi. Albo i gorzej. 

Dzisiaj myślę zatem o pieniądzach. 

💰

Dyskusje, o których wspomniałam, rozbijają się zwykle o to, że BOGACI TEŻ MAJĄ PROBLEMY I DEPRESJE I CHOROBY. Hm…A kto ich nie ma? Nie bardzo da się usunąć z życia na zawsze wszelkie problemy. Bo problemy są częścią życia. Jednak brak pieniędzy z pewnością nie chroni ani przed depresją, ani żadną inną chorobą. Pierwszy epizod depresyjny miałam na studiach, wtedy zaopiekowała się mną uczelnia i szybko dostałam się na spotkania z uczelnianym psychologiem. W pierwszej pracy na pełen etat, kiedy zarabiałam mniej niż połowę tego co zarabiałam w ostatniej pracy, musiałam czekać na dostęp do państwowej terapii, a i wtedy zaoferowano jedynie CBT, które nie było odpowiedzią na moje problemy. Kiedy zarabiałam dużo więcej, prywatną terapię, taką jaka MNIE odpowiadała, załatwiłam sobie od ręki. 

Absolutnie i totalnie sytuacja zmieniała się na lepsze tylko z powodu pieniędzy.

💰

Samo posiadanie pieniędzy to ani cnota, ani występek. Nie oznacza, że ktoś jest nieuczciwy, ale tak samo nie oznacza od razu, że prezentuje sobą coś wartościowego. Jestem wielką fanką polemiki Szczepana Twardocha i Macieja Radziwiłła. Oczywiście rozchodzi się tam o dużo więcej niż pieniądze, niemniej są bardzo istotnym tłem. I one się Panom po prostu należały, ale tak ogólnie to wszyscy jesteśmy równi i jak to można mieć pretensje, że ktoś kogoś wyzyskiwał. Taki był klimat…

Osobiście jestem oczywiście #teamtwardoch

💰

Nie można kupić miłości. Ale można zapłacić za urządzenie bardzo fajnego wesela, celebrującego miłość i mieć piękne wspomnienia. 

Nie można kupić rodziny. Ale można kupić dom, w którym zamieszka ta rodzina. Można zapłacić za edukację, który zapewni rodzinie dobry start w przyszłym życiu. 

Nie można kupić zdrowia…Nie można? Do pewnego stopnia można. Zwłaszcza w krajach jak USA, gdzie opieka medyczna nie jest powszechna. Zwłaszcza w krajach jak Polska, gdzie ktoś co chwila musi zakładać zbiórki za rehabilitację czy leczenie. W większości krajów można kupić usługi medyczne, które zapewnią lepszy komfort, mniej bólu, większą skuteczność leczenia. Przekonałam się o tym niedawno

Nie można kupić talentu. Ale można go za pieniądze szkolić, doskonalić, rozwijać. 

Nie można kupić czasu…E tam. Można. Można zapłacić za sprzątanie, opiekę, sprzęty ułatwiające życie, różnego rodzaju usługi, które uwolnią dużo czasu. 

Wymieniać dalej? 

Te wszystkie rzeczy składają się jak dla mnie na szczęście. 

💰

Na studiach nie brakowało mi pieniędzy na podstawowe rzeczy. Nie musiałam TAK NAPRAWDĘ głodować. Ale nie miałam ich tyle, żeby móc o nich nie myśleć i codziennie jadać w studenckiej stołówce (jedzenie kosztowało 3-5 funtów), a często zapominałam zabrać coś z domu. W sklepie musiałam liczyć ile kosztuje mój koszyk. Jeśli szłam do pubu, wiedziałam, że mogę zostać na tyle, na ile mnie stać. Zakup sukienki oznaczał niekupienie czegoś innego. 

Obecnie w ogóle mnie takie problemy nie dotyczą. Jestem głodna – jem. Chcę czegoś – kupuję to. 

Na lunch wydaję czasem więcej niż przez tydzień jedzenia na studiach. Moja kawa kosztuje czasem więcej niż obiad w stołówce. 

Czy mnie to uszczęśliwia? Na pewno jest to wielki komfort. Zamiast o pieniądzach, mogę myśleć o ciekawszych, wyższych rzeczach. Wtedy też w sumie mogłam, ale miałam na nie mniej przestrzeni w głowie. I więcej problemów.

💰

Zamiast pracować codziennie przez osiem godzin sprzedając reklamy w prasie, mogłam w zeszłym roku napisać książkę. Uważam to za przewspaniałe i najlepsze, że ją napisałam. Ale mogłam, bo byłam najedzona i nie musiałam myśleć za co opłacę rachunki. 

David Graeber na początku “Pracy bez sensu” wskazuje, że współczesny świat o wiele bardziej ceni prawników korporacyjnych niż poetów czy muzyków. Dlaczego? Ponieważ panującym systemem jest kapitalizm, a kapitalizmowi taki prawnik przydaje się o wiele bardziej niż poeta czy muzyk. 

Teraz wyobraźmy sobie, że Twoje dziecko właśnie kończy liceum i mówi “mamo, tato, idę na prawo i będę potem pracować dla korporacji”. Przeraża Cię to? Nie sądzę. A jeśli oznajmia “od dzisiaj będę poetą i będę utrzymywać się z poezji”? Przecież pieniądze szczęścia nie dają…

💰

Dawno, dawno temu, za dzieciaka, mieliśmy takich znajomych, którzy wiecznie twierdzili, że nie mają pieniędzy. Mieli na wszystkie potrzeby, jedzenie, ubranie, edukację, samochód, wakacje, wszystko. Ale zawsze mówili, że nie. Nie wiadomo po co, bo nikt od nich pieniędzy nie chciał. Tak sami z siebie. Na zapas. To nie były jakieś wyjątkowo postaci, mnóstwo ludzi tak mówiło i dalej mówi. Zastanawia mnie ten fenomen. Czyż posiadanie pieniędzy to nie jest powód do radości i dumy? Nie jakiejś wielkiej i wygórowanej dumy, nie chodzi mi, żeby rozpowiadać na wszystkie strony i chwalić się co kto ma i ile kosztowało, ale samo “radzimy sobie, jest w porządku, mamy na to na co potrzebujemy” wydaje mi się świetnym życiowym stanem, którego nie zamierzam się wstydzić. Wręcz przeciwnie. 

💰

Spędziłam w Wielkiej Brytanii całe dorosłe życie, w tym roku minie 15 lat. Nie wykluczam, że moje podejście do pieniędzy wynika z przesiąknięcia kulturą wyrosłą z protestantyzmu, dla którego ich posiadanie jest skutkiem ubocznym pracy, uznawanej za moralną cnotę.  

Nie do końca zgadzam się z tą wysoką oceną ciężkiej pracy i jej powiązaniem z zyskami, na pewno zgadzam się natomiast, że uczciwie zdobyte pieniądze to żaden grzech. I że są fajne. 

💰

Z tego samego powodu jak wyżej brak widełek wynagrodzenia w ogłoszeniach o pracę wydaje mi się szokujący. Nawet nie przyszłoby mi do głowy aplikować o pozycję, jeśli taka informacja nie jest podana (tak, to się czasem zdarza w Wielkiej Brytanii, że stawka określana jest jako “competitive” i właśnie taką mam reakcję – zupełny brak zainteresowania). 

Z drugiej strony, nigdy nie pracowałam w Polsce. Wszystko co wiem, wiem z opowieści znajomych i z prasy. I na ich podstawie też bym się nie podjęła pracy…

💰

Zadziwia mnie jak pewnemu ugrupowaniu politycznemu (tak, Konfederacji przede wszystkim) udało się zagospodarować wyobraźnię wyborcy przeciwko podatkom. Jak wiele osób, które skorzystałyby gdyby podatki dla bogatych były wyższe, wyobraża sobie, że sami są lub będą bogaci i trzeba bronić się przed tym rękami i nogami. 

Ja tam kocham podatki. Bardzo się cieszę, że za moje podatki opłacane są biblioteki, że za te pieniądze utrzymywane są w dzielnicy zajęcia dla dzieci w Children Centres, że są ładne parki i w ogóle. Rozumiem frustrację, kiedy podatki są źle wydawane i rozkradane. To należy ukrócić i zwalczać, choć wiadomo, że zadanie jest trudne. Może praktycznie niemożliwe do ostatecznego rozwiązania. Ale generalnie podatki jako idea są super, państwo opiekuńcze jest super i jeśli wyższe podatki mogłyby iść na więcej pieniędzy dla pielęgniarek, wyrównywanie szans dzieci z różnych środowisk czy SKUTECZNĄ walkę z kryzysem bezdomności, to jestem za. 

Tak, tak, dobrze czytasz. KOMUNIS pełną gębą.

💰

Badania wskazują, że średnio na świecie szczęście zapewnia przychód około $95,000 NA OSOBĘ. To trochę mniej niż £70,000. Powyżej tej kwoty nie czuć już wielkiej różnicy. Jestem w stanie z własnego doświadczenia zgodzić się z tymi danymi. Mieć tyle, żeby mieć na wszystko co potrzebne i jeszcze trochę, ale nie tyle, żeby pieniądze przejęły kontrolę nad życiem i decyzjami. Idealnie.

Są wariacje między regionami, Polskę zaliczyłabym chyba jednak bardziej do regionu Europy Zachodniej niż Wschodniej i Bałkan, w tym regionie mówimy o $45,000. To i tak wychodzi 174 tysiące zł rocznie, a więc jakieś 14,5 tysiąca miesięcznie. Na osobę. Nie znalazłam niestety informacji czy chodzi tylko o dorosłe osoby czy o każdego członka rodziny i czy w grę wchodzi kwota przed podatkiem czy na czysto. Bo różnice mogą być spore. Niemniej, życzę każdemu choćby tej wschodnioeuropejskiej pensji szczęścia. Bo cóż, nie wydaje mi się to żadnym standardem. 

Jestem jak najbardziej za hołdowaniu sztuce (która powstawała, bo ktoś za nią płacił), wyższym wartościom (które głosili ci, którzy byli wyedukowani, a więc mieli pieniądze), wzniosłym ideom. Pieniądze nie są wszystkim, nie warto zrobić dla nich wszystkiego. Tylko nie udawajmy, że nie mają znaczenia i nie ustawiają życia, perspektywy, światopoglądu. 

I zdecydowanie warto o nich rozmawiać. Trzeba o nich rozmawiać.

Podoba Ci się? Podaj dalej »

Newsletter

Subskrybuj Elfią Korespondencję

Czymże jest newsletter? Może być różnymi rzeczami. Może być sposobem na zawalenie skrzynki i wciskaniem swojego produktu przy każdej możliwej okazji. Może być wspaniałym narzędziem do budowania bliskiej relacji ze społecznością. Albo czymś pomiędzy. Czasem nawet czymś fajnym. I o to będę walczyć.

Zapraszam Cię do zapisania się na mój newsletter Elfia Korespondencja. Wchodzisz w to?

Administratorem danych osobowych podanych w formularzu jest Marta Dziok-Kaczyńska, Ellarion Cybernetics Ltd., Paul Street 86-90, London, United Kingdom. Zasady przetwarzania danych oraz Twoje uprawnienia z tym związane opisane są w polityce prywatności. Ta strona jest chroniona przez reCAPTCHA. Mają zastosowanie polityka prywatności oraz regulamin serwisu Google.
61923936_301827807423707_1414915001336679940_n copy

Autorka

Marta Dziok-Kaczyńska
Riennahera​

Nie chcę sprzedać Ci wizji perfekcyjnego życia jak ze strony w kolorowym czasopiśmie. Chcę być dobrą sobą i porządną osobą. Może Ty też?

Scroll to Top