Corpus Equus
Picture of Riennahera

Riennahera

Corpus Equus – perfumy, które pachną koniem

Jest taka niesamowita scena w filmie “Jezebel”, w którym bohaterka grana przez Bette Davis wchodzi na własne przyjęcie zaręczynowe w sukni do jazdy konnej, ponieważ miała fantazję jeździć zamiast fetować i nie chciało jej się przebierać. Akcja rozgrywa się na południu Stanów Zjednoczonych około dekady przed wojną secesyjną. Można wyobrazić sobie skandal, który wywołuje bohaterka, a cała scena służy budowaniu jej postaci jako krnąbrnej i egoistycznej.

Ta scena bardzo kojarzy mi się z moimi najnowszymi perfumami, “Corpus Equus”.

Pisałam jeszcze nie tak dawno, że kupuję zwykle jedne perfumy i używam ich cały czas, do znudzenia. Odkąd na dobre wsiąkłam w niszowe zapachy, raz po raz zakochuję się w czymś nowym i mam tych zapachów więcej. A lista butelek, które chciałabym mieć, rośnie.

Te perfumy ujęły mnie, ponieważ są inne. Tak, tak, niszowe perfumy ogólnie są “inne”, ale te są niepodobne do niczego i odbiegają nawet od niszowych trendów. Wśród stosu mniej lub bardziej kadzidłowych, dymnych i piżmowych zapachów (które też były wspaniałe), ten zdecydowanie się wyróżniał.

Pachną, nie przymierzając, koniem. Jest w tym jakaś nuta zwierzęcej sierści, dokładnie czuć aromat skóry, z której zrobione jest siodło. Ale jednocześnie to zapach słodki. Jakby ten koń wytarzał się w pudrze. Jakby wspomniana we wstępie południowa piękność zeszła z siodła i weszła prosto na przyjęcie. Pachnie jak rudowłosa magiczna piękność z obrazu „La Belle Dame Sans Merci”, gdy siedząc na grzbiecie konia wodzi na pokuszenie rycerza. Z wiankiem na głowie, wśród kwiatów.

Nie wydaje mi się, żeby był to zapach dla każdego. Jest przede wszystkim ciężki i dość, hm…tępy? Nie ma wielu poziomów głębi, wydaje mi się dość płaski.
Ciężko też określić na jaką okazję fajne jest pachnieć koniem w pudrze. Niekoniecznie polecam te perfumy na dni, kiedy spodziewasz się wysiłku fizycznego. Użyłam ich na wycieczkę w górach (kto używa perfum na wycieczkę? Ten kto lubi, he he) i po tym jak się spociłam, czułam się, no po prostu, jak koń. Więc może na co dzień, kiedy z biura, uczelni, home office na kanapie czy innej nużącej nas pracy chcemy poczuć się jak luksusowa amazonka? A może właśnie na jakąś wielką okazję, jeśli chcemy poczuć się jak skandalistka i być na przekór.

To zapach uniseksowy, można zatem używać ich w parze, wtedy to już w ogóle popuszczamy wodze fantazji i jesteśmy dwoma rumakami galopującymi po łące, albo parą jeźdźców, którzy zrobil sobie romantyczny przystanek i całują się po kryjomu w kwiatach…dobra, już przestaję. Po prostu zapachy to dla mnie opowieści. Ta opowieść jest inna, ciekawa, niespotykana. Ponieważ sama wolę pachnieć jak dziwka kapitana lub krnąbrna Bette Davis niż jak elegancka i nienaganna dama oraz nie mam problemu wyglądać jakbym uciekała nocą od kochanka w jego koszuli, kupuję ją w całości.

Ja kupiłam perfumy w Bloom Perfumery. Ostrzegam przed tym miejscem. Chłopak obsługujący mnie znał się na rzeczy i trafiał genialnie w moje wyrażone preferencje. Mogłabym kupić na miejscu przynajmniej trzy butelki, a każda kosztuje przynajmniej sto funtów, więc zagrożenie jest poważne. Zupełnie na serio, to wspaniałe miejsce z dziesiątkami oryginalnych zapachów. Jeśli mieszkasz w Londynie, koniecznie je odwiedź. Jeśli tylko odwiedzasz miasto, również. Poza tym można kupować zestawy próbek, tak dla oszczędności, żeby poznać zapachy i zobaczyć jak taki koń czy inny wulkan albo kościelne kadzidło pachną na Twojej skórze, zanim ogołocisz się z oszczędności.

W Polsce zapach dostępny jest od Lulua.

Pomyślałam sobie, że stworzę dla moich perfumiarskich tekstów osobny tag. Możecie dzięki temu mieć dostęp do wcześniejszych tekstów. Coś mi się zdaje, że perfumy to mój nowy, nota bene, konik…

Podoba Ci się? Podaj dalej »

Newsletter

Subskrybuj Elfią Korespondencję

Czymże jest newsletter? Może być różnymi rzeczami. Może być sposobem na zawalenie skrzynki i wciskaniem swojego produktu przy każdej możliwej okazji. Może być wspaniałym narzędziem do budowania bliskiej relacji ze społecznością. Albo czymś pomiędzy. Czasem nawet czymś fajnym. I o to będę walczyć.

Zapraszam Cię do zapisania się na mój newsletter Elfia Korespondencja. Wchodzisz w to?

Administratorem danych osobowych podanych w formularzu jest Marta Dziok-Kaczyńska, Ellarion Cybernetics Ltd., Paul Street 86-90, London, United Kingdom. Zasady przetwarzania danych oraz Twoje uprawnienia z tym związane opisane są w polityce prywatności. Ta strona jest chroniona przez reCAPTCHA. Mają zastosowanie polityka prywatności oraz regulamin serwisu Google.
61923936_301827807423707_1414915001336679940_n copy

Autorka

Marta Dziok-Kaczyńska
Riennahera​

Nie chcę sprzedać Ci wizji perfekcyjnego życia jak ze strony w kolorowym czasopiśmie. Chcę być dobrą sobą i porządną osobą. Może Ty też?

Scroll to Top