okładka czego używać do pisania
Picture of Riennahera

Riennahera

Czego używać do pisania – moje doświadczenia

Raz na jakiś czas pojawia się pytanie o to czego używać do pisania. A raczej, czego sama używam. Głównie pytacie o dłuższą formę, w kontekście powieści.

Na początku, małe wyjaśnienie. Wierzę, że jeśli ktoś chce pisać, to zrobi to nawet na serwetce. Powstało tak sporo wybitnej poezji, czyż nie? Zaczynałam pisać fanfiki wiedźmińskie ołówkiem na papierze kancelaryjnym. Pierwsze wersje scen z książki tworzyłam jako nastolatka w Wordzie i zapisywałam je na dyskietkach. Jeśli to nie pokazuje, że jestem stara, to nie wiem co mogłoby jeszcze na to wskazać…

Word lub jego odpowiedniki starczały mi przez lata. Teraz piszę w czym innym. Natomiast jeśli ktoś nie ma pieniędzy na aplikację, której używam, to nie jest żaden powód, żeby powstrzymywać swój proces twórczy. Maciej Marcisz, autor dwóch książek, z których jedna trafiła właśnie na deski teatru, pisze książki ręcznie. Sama widzisz, nie ma żadnych wymówek sprzętowych, żeby nie zacząć pisać swoich wielkich powieści. Na przykład zaczynając od 400 słów dziennie.

Natomiast jeśli próbujesz sobie ułatwić i uprzyjemnić tworzenie, to dzielę się tym co u mnie działa.

Czego używać do pisania bloga

W przypadku bloga, mój proces twórczy zawiera mnóstwo rozpoczętych pomysłów, z których tylko część interesuje mnie na tyle, żeby je kończyć.
Wiąże się to z dużą ilością tekstu i potencjalnych plików, która może pogrążyć się w chaosie. Czasami zalew tych fragmentów przytłacza mnie i zniechęca.

Pracuję również nad różnymi tekstami równolegle. Teraz to nie tylko blog, ale i podcast. Zapisuję również opisy do publikacji na instagramie.

Z polecenia znajomego kupiłam aplikację Ulysses i porządkuję w niej moje pomysły. Mam foldery z tekstami, które są w zaawansowanej fazie i z tymi, które są tylko szkicami. Gotowe teksty wsadzam do innego folderu. Książka i podcast to następne foldery.

Nie kasuję zatem niczego co piszę, żeby zyskać przejrzystość, a zakładam potrzebne foldery. W tej chwili pracuję nad sześcioma kolejnymi tekstami, a gotowych do publikacji mam dziewięć. No, gotowych to może szumnie powiedziane, bo większość z nich potrzebuje zdjęć. Są jednak napisane.

Czego używać do pisania powieści

Powieść napisałam w Pages, które są macOSowym odpowiednikiem Worda. Ale nie polecam. Jest z tym zasadniczy problem – nie wiem jak w światowym przemyśle wydawniczym, jednak w Polsce mnóstwo osób używa PC i Windowsa. Konwersja pliku między systemami jest niezwykle uciążliwa. Ten problem nie zniknie mi w przyszłości, ponieważ nie zamierzam rezygnować z Maca. Zapewne skończy się na szerowaniu pliku w Google Docs.

Jeśli masz PC, to Word potencjalnie wystarczy. A przynajmniej nie ma wymówki, żeby odkładać pisanie, dopóki nie znajdziesz odpowiedniej aplikacji. Pisałam w Wordzie licencjat, magisterkę, powieść (no, w odpowiedniku) i chcieć to móc. O ile wszystko się zapisało…Przyznam, że nie używam Windowsa od lat, więc nie wiem jak wygląda zapisywanie tekstu w najnowszych wersjach. Podejrzewam, ze się zapisuje na bieżąco. Gdy używałam PC jeszcze po studiach, wszystko musiałam zapisywać ręcznie, jak zwierzę. Naciskać SAVE i w ogóle. Tak czy inaczej, o ile można pisać gdziekolwiek i w czymkolwiek, polecam jednak upewnić się, że tekst zapisywany jest na bieżąco.
Tak jest zarówno w Ulyssesie jak i w Pages.

Obecnie piszę drugi tom w Ulyssesie, bo pomaga ogarniać mi moje chaotyczne pomysły. Te wszystkie kawałki scen nie siedzą w dziesięciu jednostronicowych plikach, ani jednym masywnym pliku, tylko w widocznych folderach, uporządkowane chronologicznym miejscem w fabule. Mogę je sobie przestawiać i w ogóle. Luksus.

Czego używać do pisania – notowanie pomysłów

Krótka odpowiedź brzmi – czegokolwiek. Byle to robić. Każdy pomysł niespisany jest potencjalnie stracony. Pamiętam, że kiedyś przed snem wymyśliłam wiersz. A potem mówiłam znajomej, że mam świetny pomysł na wspólny kontent. Oba przepadły.

Może to być mały notes w kieszeni. Może to być piękny zeszyt. Ja robię szybkie notatki na telefonie, w Notes albo w Ulyssesie. Obie aplikacje zsynchronizowane są pomiędzy telefonem i komputerem, więc w każdej chwili mogę pomysł otworzyć i rozwijać. Dobrze wiem, że dla każdej zaawansowanej technologicznie osoby to jest oczywistość i norma, ale sama mam synchronizację dopiero od jakichś dwóch lat, więc wciąż jestem pod wrażeniem jak mogłam żyć inaczej.

Większość pomysłów fabularnych odnośnie powieści mam w głowie, ale obecnie w zeszycie zanotowałam rozwój wydarzeń dla każdej z postaci i sceny, które chcę jej napisać. Czasami sam akt notowania długopisem na papierze pomaga się skupić i pomysł sam przychodzi. Na pewno łatwiej niż kiedy patrzy się w monitor. Poza tym, ten zeszyt jest bardzo ładny…

To tyle ode mnie. Jeśli masz jakieś działające wskazówki, podziel się koniecznie.

Podoba Ci się? Podaj dalej »

Newsletter

Subskrybuj Elfią Korespondencję

Czymże jest newsletter? Może być różnymi rzeczami. Może być sposobem na zawalenie skrzynki i wciskaniem swojego produktu przy każdej możliwej okazji. Może być wspaniałym narzędziem do budowania bliskiej relacji ze społecznością. Albo czymś pomiędzy. Czasem nawet czymś fajnym. I o to będę walczyć.

Zapraszam Cię do zapisania się na mój newsletter Elfia Korespondencja. Wchodzisz w to?

Administratorem danych osobowych podanych w formularzu jest Marta Dziok-Kaczyńska, Ellarion Cybernetics Ltd., Paul Street 86-90, London, United Kingdom. Zasady przetwarzania danych oraz Twoje uprawnienia z tym związane opisane są w polityce prywatności. Ta strona jest chroniona przez reCAPTCHA. Mają zastosowanie polityka prywatności oraz regulamin serwisu Google.
61923936_301827807423707_1414915001336679940_n copy

Autorka

Marta Dziok-Kaczyńska
Riennahera​

Nie chcę sprzedać Ci wizji perfekcyjnego życia jak ze strony w kolorowym czasopiśmie. Chcę być dobrą sobą i porządną osobą. Może Ty też?

Scroll to Top