Na plaży…na plaży fajnie jest. Był to jeden z czołowych utworów mojego dzieciństwa, kiedy uważałam, że mam niezwykle wysublimowany gust muzyczny, bo słucham Majki Jeżowskiej zamiast Smerfnych Hitów. Chociaż do dziś uważam, że Majką miała sztos piosenki i podśpiewuję je sobie czasem pod nosem podczas mycia nauczyć, na zmianę z repertuarem religijnym.

Ponieważ w tym roku spędzałam czas nad polskim morzem, jak co roku zresztą, postanowiłam podzielić się z Narodem moimi niezwykle cennymi przemyśleniami na temat nadmorskich terenów piaszczystych.

1

Można być bardzo nieszczęśliwym na wakacjach na plaży. Miejsce dobre jak każde inne. Wciąż pamiętam jak płakałam na plaży w Barcelonie. Na dodatek próbowałam wtedy dziurawca na depresję i dostałam od niego uczulenia na słońce. Cóż, warto czytać ulotki.


Niemniej, bycie nieszczęśliwą na plaży jest w zasadzie o wiele mniej przyjemne niż w ponury listopadowy dzień. Bo wtedy zachowujemy jakąś estetykę i decorum. Nieszczęście na plaży jest nie tylko nieszczęśliwe, ale i groteskowe, co nie pomaga w już i tak ciężkiej sytuacji.

2

Jestem szczęściarą. Od dobrych kilku lat moja mama mieszka w miejscowości, w której większość domów posiada kwatery dla turystów. Dlatego w każde wakacje mam za darmo to, za co ludzie płacą grube tysiące.
Z dobrobytu oczywiście przewraca się czasem w głowach. Mama mówi, że w tym roku była pierwszy raz na plaży…z nami. W czerwcu. No bo zawsze jest coś do roboty…

3

Plaże są najlepsze i najpiękniejsze jesienią i zimą. Żadne smażenie się nie może dorównać romantyzmem i estetyką rozwiewanemu przez chłodny wiatr płaszczowi i włosom. I to powietrze, aż szczypiące w nozdrza chłodem i solą.

4

To powiedziawszy, doprawdy ciężko zrozumieć dlaczego ludzkość ukochała plażę latem, kiedy jest drogo (bo ludzie chcą tam być ;), skoro wiemy, że opalenizna postarza i dodatkowo stwarza zagrożenie raka skóry. Jestem wielką orędowniczką przeniesienia plażowania na miesiące zimowe.
Albo i nie. Więcej zimnego piaseczku i wiatru dla mnie.

5

Starość zaczyna się wtedy, kiedy nie wiesz o co chodzi z tą pluszową gęsią na straganach z pamiątkami.

To znaczy, ja już wiem, ale musiałam poszukać w internecie.

6

Wiem, że wielu rodziców kieruje się w życiu zasadą, by nigdy nie kłamać swoim dzieciom i ich nie oszukiwać, nie ważne czy w tematach błahych czy ważnych. Ogólnie również staram się tej zasady trzymać. Natomiast kiedy moje zachwycone odcieniami tęczy dziecko pyta czym są plastikowe włosy do wplatania w warkoczyki, odpowiadam z kamienną twarzą…

  • To są ogony dla koni.

7

Ja wiem, że naśmiewanie się z parawanów i grodzenia plaży jest w dobrym tonie. Sama nie mam parawanu i nie grodzę plaży, ale…No nie przeszkadzają mi jakoś. Chyba nawet wolę to, niż żeby wszyscy sąsiedzi wgapiali się w siebie nawzajem. Oczywiście plaża z dala od tłumów turystów jest najmilsza i takie staram się wybierać. Ale jak się nie ma co się lubi, to nie mam o parawany żadnego bólu.

8

Udało nam się w ciągu tygodnia trafić na plażę raz, bo w dni, kiedy akurat był czas, padało, a w dni, kiedy czasu nie było, nie padało. I to jest ten moment, kiedy łatwo praktykuje się zen, gdy wyjazd nie kosztował rocznych oszczędności. Chociaż moje czterolatka tupie nogą i krzyczy “to niesprawiedliwe, nigdy nie mogę iść na plażę!”, więc może jednak nie tak łatwo z tym zenem.

9

Odnośnie zupełnie różnych kostiumów kąpielowych czytałam już u siebie, że postarzają i podkreślają wady zamiast zalet. I trochę mnie to irytuje, bo to taki tekst wytrych, z którym nie wiadomo co zrobić. Teoretycznie mój kostium podtrzymuje biust i ma kształt dekoltu zbliżony do V, więc powinien działać…(nie pisałam o tym ze zdjęć, ten jest po mamie i wygląda jeszcze jakoś w miarę). Jak twierdzi internet w przypadku figury jabłka. Jestem niemal przekonana, że jeśli kiedykolwiek poczuję się nie tak piękna jak bym chciała w kostiumie idealnie zgodnym z wytycznymi dla figury, to i tak usłyszę, że jest po prostu niedobrany i podkreśla wady zamiast zalet…
Dlatego też lubię morze w terminach zimnych. Problem kostiumu nie istnieje, a ja wyglądam zjawiskowo w swetrach, bluzach i czapkach…

10

Podczas wizyty u lokalnej manikiurzystki (bardzo polecam Paula Zmaluje w Mikoszewie) rozmawiałyśmy o zmianach we wsi, nowych drogach, ich przeciwnikach, zwolennikach, no o życiu po prostu. O tym, że są letnicy cieszący się z bardzo naturalnego wejścia na plażę, pozbawionego infrastruktury, straganów z pamiątkami, sklepików z badziewiem, punktów z lodami i goframi i tak dalej. Są też i turyści, którzy chcieliby móc zjeść coś ciepłego bez schodzenia z plaży i móc napić się kawy w drodze nad wodę, nie mając problemu na wydanie pewnej ilości pieniędzy na badziewie, sprawiające radość dzieciom i przynoszące zysk lokalsom. Sama widzę plusy i minusy obu sytuacji, mam czasem nastrój na jedno, czasem na drugie i rozumiem, że ciężko to pogodzić.

Co Ty wybierasz?

Podoba Ci się? Podaj dalej »

Newsletter

Subskrybuj Elfią Korespondencję

Czymże jest newsletter? Może być różnymi rzeczami. Może być sposobem na zawalenie skrzynki i wciskaniem swojego produktu przy każdej możliwej okazji. Może być wspaniałym narzędziem do budowania bliskiej relacji ze społecznością. Albo czymś pomiędzy. Czasem nawet czymś fajnym. I o to będę walczyć.

Zapraszam Cię do zapisania się na mój newsletter Elfia Korespondencja. Wchodzisz w to?

Administratorem danych osobowych podanych w formularzu jest Marta Dziok-Kaczyńska, Ellarion Cybernetics Ltd., Paul Street 86-90, London, United Kingdom. Zasady przetwarzania danych oraz Twoje uprawnienia z tym związane opisane są w polityce prywatności. Ta strona jest chroniona przez reCAPTCHA. Mają zastosowanie polityka prywatności oraz regulamin serwisu Google.
61923936_301827807423707_1414915001336679940_n copy

Autorka

Marta Dziok-Kaczyńska
Riennahera​

Nie chcę sprzedać Ci wizji perfekcyjnego życia jak ze strony w kolorowym czasopiśmie. Chcę być dobrą sobą i porządną osobą. Może Ty też?

Scroll to Top