Po szaleństwach lutego, marzec zaczął się tak powoli, spokojnie.Nawet…nudno. Dość, że zwykle po pierwszym tygodniu każdego miesiąca mam już przynajmniej kilkaset słów miesięcznika. Tym razem miałam problem napisać dwieście… A potem nie wiedziałam jak się nazywam. Było ciężko. Często fajnie i ekscytująco, ale czułam się większość czasu przytłoczona. Może też dlatego, że najpierw ja byłam...