Madame Tussauds księżna Diana
Picture of Riennahera

Riennahera

Czy warto iść do Madame Tussauds?

Mieszkam w Londynie ponad dziesięć lat. To była moja pierwsza wizyta w Madame Tussauds. Moja przyjaciółka mieszka tu dwadzieścia lat i to też była jej pierwsza wizyta.
Namawiałam różne osoby od lat, żeby wybrały się ze mną. Osoby z dystansem do siebie, kreatywne, z odpowiednim poczuciem ironii. A jednak na wspomnienie, że marzy mi się takie wyjście, wszystkie kręciły nosami.

Zupełnie tego nie rozumiem, bo nie wiem czemu to większy obciach lub mniejsza zabawa niż na przykład karaoke…

Przyznam szczerze, że nie interesowałam się za bardzo historią tego obiektu i nie do końca wiedziałam co ma wspólnego z Londynem. Obecnie już się dowiedziałam co i jak i uważam, że sam życiorys jest ciekawszy niż wszystkie te figury celebrytów razem wzięte. Aż się prosi o jakimś film albo serial na temat tej niezwykłej kobiety.

Scenariusz pisze się sam.

Młoda dziewczynka Marie Grosholtz uczy się ceroplastyki od lekarza, Philippe’a Curtiusa, u którego mieszka razem z matką, zatrudnioną jako gospodyni. Mężczyzna dzieli z małą Marie swoją pasję, wprowadza ją nie tylko w świat sztuki, ale i w towarzystwo wpływowych klientów. Dzięki talentowi i wsparciu mentora, zostaje nauczycielką siostry króla Francji. Tyle, że to nie jest najszczęśliwszy król Francji…Wkrótce wybucha Rewolucja Francuska i Marie trafi na trzy miesiące do więzienia, uda jej się uciec niemal spod gilotyny, będzie też robić maski pośmiertne swoich znajomych z dworu.

Wychodzi za mąż, rodzi dzieci, a potem wyjeżdża do Wielkiej Brytanii z odziedziczoną po mentorze kolekcją. Najpierw powrót do Francji uniemożliwią jej Wojny Napoleońskie, a potem…biznes. Nigdy już nie wróci do męża.

Po ponad 30 latach kursowania po kraju z obwoźną wystawą, osiada w końcu przy Baker Street w 1831. Dotychczasowe wynajmowane pomieszczenia robią się zbyt małe, więc od 1835 roku przenosi się do większej siedziby. Obecny budynek zajmuje od 1883 roku, gdzie trzydzieści lat po śmierci Madame, przeprowadził kolekcję jej syn.

Muszę przyznać, że po zgłębieniu historii całe odwiedziny nabierają głębszego wymiaru. Tak, to dalej płytka rozrywka, ale podziwiam twórczynię. Potrzebujemy również płytkiej rozrywki. Jej postać wydaje mi się feministką wyprzedzającą swoje czasy i pokazuje, że kobietom w tworzeniu historii, biznesów i odnoszeniu sukcesów przeszkadzał nie brak talentu, a brak edukacji i możliwości. Kim byłaby Marie, gdyby nie trafiła na Curtiusa, nie tylko na tyle przyjaznego, że traktował ją jak rodzinę, ale również na tyle oświeconego, żeby nie uważać, że miejsce kobiety jest tylko przy domowym ognisku? Kiedy dostała szansę, mimo wielu trudności i przeciwności, stała się instytucją w wiktoriańskim Londynie i każdy, kto chciał się liczyć w towarzystwie, zabiegał o jej względy. Jej przedsięwzięcie przetrwało ponad 200 lat.

Czy dobrze się bawiłam w Madame Tussauds?

Rewelacyjnie!
Poszłyśmy wcześniej z dziewczynami na lunch i wypiłyśmy na trójkę butelkę prosecco. I to był stan ducha, który sprzyja przyjemności z nieco głupich zabaw.

Zrobiłyśmy milion zdjęć, mimo, że była sobota, nie było wielkiego problemu z tłumem. Trzeba było zwykle chwilę poczekać przy najbardziej obleganych figurach (Elżbieta II, Diana, Beckhamowie czy Gwiezdne Wojny), ale przy wielu nie było żadnej kolejki (nie wiem czy uwierzycie, ale Harry Styles nie cieszył się popularnością…). Niektóre z tych zdjęć wyszły naprawdę wybornie, niczym sceny filmowe albo prawdziwe zdjęcia z czerwonego dywanu czy z życia. Inne wyszły cudownie głupawo. Dla mnie, osoby, która zdjęcia lubi i wygłupiać też się lubi, to był naprawdę fajny sposób na spędzenie czasu z koleżankami.

Obiekt jest naprawdę ogromny i jest w nim o wiele więcej atrakcji niż bym się spodziewała. Kiedy myślałyśmy, że zaraz wychodzimy, okazało się, że teraz czeka na nas kino. Kiedy już wydawało nam się, że kino zamyka atrakcje, okazało się, że przed nami przejażdżka taksówkową kolejką (może trochę kiczowata, ale dała nam mnóstwo frajdy). Trzydzieści funtów za dwie godziny zabawy w Londynie to jest uczciwa kwota.

Czy poszłabym drugi raz?

Szczerze mówiąc, nie widzę potrzeby. Nie w tej chwili. Ja z tej wizyty więcej rozrywki nie wyciągnę. Kiedy moje córki będą na tyle duże, żeby mieć jakichś idoli muzycznych czy filmowych, z chęcią wrócę. Kiedy będą znać Gwiezdne Wojny na wyższym poziomie niż Grogu, albo jeśli wkręcą się w Universum Marvela, chętnie je zabiorę. Daję temu trochę ponad pięć lat.

Wskazówki

Warto ubrać się tak, żeby nie musieć odrzucać płaszcza i torebek co chwilę w kąt, bo nie chce się ich mieć na zdjęciu. Wygodniej byłoby mieć ze sobą plecak, w którym zmieści się okrycie wierzchnie.
I jeśli mija się w środku toaletę, to warto skorzystać. Następna może być dostępna za pół godziny, albo i dłużej…

Czas zwiedzania dla naszej trójki, z zobaczeniem wszystkiego (choć mogłyśmy uważnie czytać opisy, ale nie chciało nam się) i milionem zdjęć to dwie godziny.

Wybierzesz się do Madame Tussauds? Byłaś?

Podoba Ci się? Podaj dalej »

Newsletter

Subskrybuj Elfią Korespondencję

Czymże jest newsletter? Może być różnymi rzeczami. Może być sposobem na zawalenie skrzynki i wciskaniem swojego produktu przy każdej możliwej okazji. Może być wspaniałym narzędziem do budowania bliskiej relacji ze społecznością. Albo czymś pomiędzy. Czasem nawet czymś fajnym. I o to będę walczyć.

Zapraszam Cię do zapisania się na mój newsletter Elfia Korespondencja. Wchodzisz w to?

Administratorem danych osobowych podanych w formularzu jest Marta Dziok-Kaczyńska, Ellarion Cybernetics Ltd., Paul Street 86-90, London, United Kingdom. Zasady przetwarzania danych oraz Twoje uprawnienia z tym związane opisane są w polityce prywatności. Ta strona jest chroniona przez reCAPTCHA. Mają zastosowanie polityka prywatności oraz regulamin serwisu Google.
61923936_301827807423707_1414915001336679940_n copy

Autorka

Marta Dziok-Kaczyńska
Riennahera​

Nie chcę sprzedać Ci wizji perfekcyjnego życia jak ze strony w kolorowym czasopiśmie. Chcę być dobrą sobą i porządną osobą. Może Ty też?

Scroll to Top