Marta Dziok-Kaczyńska

Umieram na jesień

Picture of Marta Dziok-Kaczyńska

Marta Dziok-Kaczyńska

Jesień jest jak cykliczny powrót do bycia nastolatkiem, kiedy idiotyczne sprawy urastają do rangi dramatów i byle co jest w stanie doprowadzić do płaczu. Właściwie nawet nie byle co, bo czasem nie potrzeba absolutnie żadnego powodu, po prostu warto popłakać. Pewne choroby przechodzone w młodym wieku są o wiele lżejsze niż w dorosłości. W pewnym wieku bycie lekko żałosnym jest wpisane w życiorys i usprawiedliwione. Nie jestem w tym wieku.

W normalnych warunkach klimatycznych lekiem na jesień bywa zima. Nie jest łatwo, ale mróz wybija zarazki chandry tak jak wybija robaki. Nie można też odmówić piękna scenerii pokrytej białym puchem i lodowym wzorom na szybie. Mamy jednak globalne ocieplenie i nie pamiętam, kiedy ostatni raz widziałam prawdziwą zimę w przyzwoitej porze. Poza tym jestem w Wielkiej Brytanii, gdzie istnieją w zasadzie dwie pory roku – jesień i lato.

Cofam się mentalnie do gimnazjum. Znów tylko Kasia Nosowska mnie rozumie. Muszę to przespać, przeczekać.

Cierpię na bardzo ciężkie stadium jesieni.

Podoba Ci się? Udostępnij ten post

Riennahera

Autorka

Marta Dziok-Kaczyńska

Riennahera​

Prowadzę blog, podcast „Korespondencja z Londynu” oraz aktywnie działam w mediach społecznościowych. W Wielkiej Brytanii mieszkam od 2006 roku. Studiowałam historię i filmoznawstwo na Uniwersytecie w Glasgow. Przez wiele lat pracowałam w brytyjskiej prasie, obecnie jestem dziennikarką portalu polonijnego. Wydałam książki fantasy „Elfy Londynu” i „Podróżniczka” oraz non-fiction „Anglia. Czas na Herbatę” i e-book „Londyn z Riennaherą”. Mieszkam w Londynie z mężem i córkami.