![](http://www.riennahera.com/wp-content/uploads/2010/07/4791031013_61432a1769.jpg)
![](http://www.riennahera.com/wp-content/uploads/2010/07/4791031401_f376c4a430.jpg)
![](http://www.riennahera.com/wp-content/uploads/2010/07/4791031541_46c2a12f78.jpg)
![](http://www.riennahera.com/wp-content/uploads/2010/07/4791032209_5cfaaed528.jpg)
![](http://www.riennahera.com/wp-content/uploads/2010/07/4791031913_c06a181e10.jpg)
![](http://www.riennahera.com/wp-content/uploads/2010/07/4791032425_bfcce0e152.jpg)
![](http://www.riennahera.com/wp-content/uploads/2010/07/4791662692_3e5a484d49-300x224.gif)
![](http://www.riennahera.com/wp-content/uploads/2010/07/4791032625_3f65264c55.jpg)
dress – Zara; jacket – H&M; headband – Miss Selfridge; boots – Deichmann;
pictures by
Innes Morrison
Chodzi o Zarową dziewicę,oczywiście :> Dawno temu pisałam o marynarce z Zary zdobytej podczas swapu. Marynarka nie zagrzała u mnie miejsca, nie założyłam jej ani razu z powodu ogólnej niechęci do marynarek. Znalazła nową właścicielkę.
Tym razem jednak mój najukochańszy mężczyzna sprawił mi sukienczynę(?), którą kocham całym sercem. I będę nosić aż się porwie.
Niedawno marudziłam, że pewna sukienka aż prosi się o jesienną oprawę. Ta prosi się o nią jeszcze bardziej. Ach, kiziaczne kołnierze! Ach, oficerki!