

Powiedzmy sobie szczerze – czwarty dzień roku dopiero, a mój kryzys szafiarski już galopuje niczym Dziki Gon. Wspomaga go jeszcze przyjazd do domu (bo niewiele zostało mi tu ubrań i niewiele ze sobą przywiozłam, a także śnieg i marne wyprzedaże.
Człowiek myślałby, że wyprzedaże w stolicy mody (no,jednej z) są lepsze niż wyprzedaże w małym, paskudnym miasteczku słynącym z tego,że zostało zniszczone w 'Wojnie Światów’. Lecz nie. Spędziłam w Londynie cały dzień tylko i wyłącznie szukając swojego prezentu (’bierz co chcesz,ja funduję’) i nic.
Bo:
a. wszystkie przeceny były marne
b. cały towar był przebrany
c. tłumy dziewcząt w Topshopie na Oxford Street wywołują u mnie wciąż atak paniki/agresję/depresyjne nastroje etc.
Wróciłam zatem do Woking, gdzie w małym,przytulnym Topshopku znalazłam to i owo. Natomiast moja dotychczasowa mekka wyprzedażowa River Island zawiodła na całej linii. Zwykle byłam w stanie obkupić się tam za wszystkie czasy, tym razem wszystkie rzeczy z zimowej kolekcji,które mi się podobały były nieobecne nie tylko na wyprzedażowych wieszakach ale tak ogólnie w sklepie. No, oprócz jednej.
Wybaczcie zatem mizerne zajawki mych zdobyczy.Naprawdę staram się wymyślić jakiś zestaw, który nie będzie swetrem z kiziakiem.
English: I don’t like snow, I don’t like shopping on Oxford Street, I don’t like not being inspired as far as blogging is concerned. The sales this year are not so great in London and they are far, far worse in Poland. All I managed to buy I got in Woking, Surrey. Just a preview of my sale items, more to come when I come up with a decent outfit. Hard times, very hard times.
15 thoughts on “sale,sale i po salach”
dużo kupiłaś
Ale zakupy widze sa:D
ja za to wybrałam się do warszawki na „sale” i jestem bardzo zadowolona. Może nie kupiłam morza ciuchów, ale za to te, które miałam na swojej liście must-have 🙂 Na dodatek w RI 🙂
aleś się obłowiła 🙂 czekam na kolejne zdjęcia pochwal się tymi cudami
Kiedyś w Topshopku (Twoja modowa nomenklatura mnie zachwyca) w złotych myślałam że uduszę dwie zielone pseudomodonimfy którye w natłoku innych nimf potrzebowały najwięcej miejsca przy wieszaku z biżu przy którym akurat stałam. Tak więc jeśli o mnie chodzi, jak już ma być Topshop, to tylko z lumpeksu.
wsze wychodzę rozczarowana i zdziwiona, jak można sprzedawać takie szmatki za takie ceny 😮
Ale nie narzekaj, w Londynie macie przynajmniej inne (= niższe) ceny.. No i Primarka 😀
podpinam sie pod Agaciora:) i jestem bardzo ciekawa tego koronkowego, zasuwanego czegos;)
Ja nawet nie bylam na wysprzedażach 🙁 Gratuluje zakupów i nie daj sie depresyjnemu nastrojowi 🙂
Mnie też RI i Topshop zawiodły towarem przeznaczonym na wyprzedaż. Trochę lepiej było w Zarze…
>mysiapysia: Nie tak dużo, tylko te po lewej, te po prawej są prezentem 😉
>Niko’s view: Mogło być więcej. Miało nawet.
>Charlotte Grise: To nie wiem, co miałaś za must haves,że je znalazłaś w RI :>
>agacior89: Nie jestem już w stanie niczego kupić w Primarku, no nie jestem. Czekam z nadzieją na kolekcję wiosenną, która na zdjęciach wygląda bosko,ale pewnie i tak będzie kiepściutkiej jakości. W ciągu ostatnich kilku miesięcy udało mi się nabyć tylko jedną bluzkę.
>Pola: Akurat w Zarze było moim zdaniem najgorzej. Niziutkie upusty i na niezbyt ciekawe rzeczy.
Też jakiś czas temu miałam taki kryzys..
zajawki są całkiem intrygujące, zaciekawiło mnie to coś w kolorze czarnym ze złotą? lamówką. obstawiam, że to buty
chciałabym żeby choć taki mały i przytulny topshopik był w Poznaniu ;))
ja w tamtym roku w czasie wyprzedazy szalalam na Oxford Street i postanowilam sobie ze nigdy wiecej, potworne tlumy ludzi szczegolnie jak wspomnialas w Topshop, czy RI odstraszyly mnie definitywnie, w tym roku sprobowalam w Westfield i wcale nie bylo lepiej!ale widze zakupy calkiem calkiem!!
znam te buty:) fajne, mnie przeceny rozczarowały tak bardzo,że już tylko sh mógł poprawić mi humor – i poprawił