





Primark shirt and heels, H&M skirt
Photos by Ell and me
Mój blog ma na celu przedstawienie stylizacji odpowiednich na każdą okazję. Wiecie już zatem jak się ubrac do karmienia kaczek, a także na wędrówki z dinozaurami. Dzisiaj chciałabym przedstawić strój na wojnę z Marsjanami.
Zawsze narzekam, że w Woking nic nie ma, nie biorąc pod uwagę, że miasteczko po prostu wciąż nie otrząsnęło się ze strasznych wydarzeń z końca XIX wieku, kiedy to zostało zaatakowane przez Marsjan. H. G. Wells napisał 'Wojnę Światów’ mieszkając właśnie tutaj i tutaj też rozpoczęła się inwazja z kosmosu. Podobno autor lubił jeździć na rowerze po okolicy i wyobrażać sobie, jak to wszystko płonie, gore i równa się z ziemią. Szczerze mówiąc wcale mu się nie dziwię.
Także w Woking nic nie ma, ale Marsjanie są. A właściwie Marsjanin. Drogi Czytelniku, chciałam Cię zapoznać z Trójnogiem Żywisławem.
24 thoughts on “War of the Worlds, Woking.”
hahaha świetny tekst 🙂 dawno juz nie czytałam tak absurdalnie czarującego opisu do posta 😀
Ściskam, Lona
Cóż, Marsjanin to lepiej niż nic. U mnie nie ma zupełnie nic 😉
jakie piękne włosy! <3
Ależ fajny set! Super spódniczka i koszula!!!
PoZdrawiam serdecznie!!!
Ciekawe połączenie 🙂 Pozdrawiam KK
ostatnie zdjęcie to włosowa boskość!
Oj jak ja go rozumiem, wyobrażać sobie, że wszystko płonie i gore..! Okazuje się, że mieszkam 30 mil od ciebie, a to, co prezentują tła zdjęć z tejże notki równie dobrze mogłoby być w High Wycombe. Niektórzy mówią, że nuda pobudza kreatywność. Inni – że totalne zgłupienie. Dobrze, że u Ciebie jest ta pierwsza opcja.
Torba jak dla mnie rewelacja, wygodnie się nosi taką teczkę na pasku przez ramię na skos?
30 mil, hy hy hy hy hy :>
Teczkę się nosi wygodnie, ale nuda w Surrey jednak mnie czasem otępia. Potrzeba mi samochodu albo Londynu 😉
Herts/Essex nie lepsze.Mieszkam obok Lee Valley White Water Centre.Owszem z okazji OG bylo wiecej ludzi.Ale: 1. tylko policji/wolontaruszy/other staff bo normalni pozwiewali do Ldn 2.tlumy tam gdzie nie trzeba-nie lubie tlumow w parku! Te Twoje Woking nie wyglada tak zle! :>
Sie ma żywisław, Erill jestę 😉
Rany juletk jakże ja Cie lubie bardzo w szpilkach i obcasach wszelkich :))) Mieszanka mi sie bardzo me gusta jakos tak wyjatkowo dzisiaj trafia w moj nastroj 😉
Cudna torebka! Świetnie wyglądasz;)
super stylizacja, nic tylko na wojnę lecieć 🙂
A czy Żywisław umawia się na randki? Bo ja to bym z nim kciała…na jaką kawę, czy cóś?:D
W ogóle to za ładnie wyglądasz – nie gadam z Tobą:D
oou! Trójnóg. Jak tak na niego patrzę to aż słyszę ten dźwięk jaki wydawał. Grrr. 🙂
Podoba mi się bardzo jak takie fiu-bździu wystaje spod czegoś luźnego. No i to trzecie zdjęcie na Marylin (tylko z tyłu). 😀
trafia do mnie zarówno post jak i strój. UWIELBIAM koszule w kratkę i zawsze się bałam ubierać do nich spódniczki i obcasy, bo koszula to taka kwintesencja wygody, a spódnica i obcasy, to już level wyżej, że tak powiem. połączenie warte wypróbowania…intryguje mnie…
Jesteś genialna! 😀 Tym postem przebiłaś samą siebie i po raz kolejny stwierdzam, że masz prawdziwy talent literacki, ogromne poczucie humoru i do tego pięknie wyglądasz. 😉
Uwielbiam Twój styl pisania, styl ubierania się również…
jesteś śweitna ! koszula i buty – mistrz
uwielbiam Twoje stylizacje 🙂
http://www.fashion-cath.blogspot.com
Kraciasta koszulina, so 90′ ;))) Moja młodość mi się przypomina… bez dżinsów i takiej koszuli lepiej nie było się pokazywać na ulicy. Ale w szpilkach, hm, byłabyś wytykana palcami na ulicy – to pewne. 😉
Wellsem zachwyca się mój Tomi, zagorzały fan literatury „kosmicznej”. Trochę mnie tą miłością zaraził, ale „Wojny” chyba jeszcze nie czytałam. Kiedyś przeczytam. Szkoda, że nie ma więcej fotek Marsjanina, tak czy siak nie omieszkam Tomiemu pokazać tego wpisu 🙂
no tak, na wojnę bez obcasów ani rusz ! :d
pięknie wyglądasz w tej koszuli :)!
jeśli masz czas i ochotę zapraszam do siebie 🙂 pozdr.
Świetny dobór akcesoriów i ciuchów. Pierwszy raz coś tak oczywistego jest tak świetne!
Świetne zdjęcia. W życiu bym nie somyśliła się, żeby łączyć kratę&szpilki&mini
Bardzo mi się podoba!
Pozdrawiam.
Połączenia grunge’owej koszuli ze szpilkami i miniówką nigdy bym się nie spodziewała, ale… wyszło fantastycznie!
A Żywisław jest wspaniały!