Czasami trzeba wyjechać daleko, żeby docenić miejsce, z którego się pochodzi. Kiedy wyjeżdżałam na studia Gdańsk wydawał mi się strasznie nudny. Nawet moje ulubione lasy na Morenie były już przechodzone tyle razy, że nie wywoływały dawnych emocji.
Teraz, kiedy mam okazję odwiedzać rodzinne strony najwyżej kilka razy w roku nie zwracam uwagi na nudną codzienność i zachwycają mnie najdziwniejsze rzeczy. Na przykład to, że dzika łąka w środku osiedla zarosła zielskiem i jest teraz niczym suchego przestwór oceanu (jako nastolatka kochałam się w Mickiewiczu, niestety zdaję sobie sprawę z ogromu tej tragedii). Albo, że z okazji remontu SKMki wbrew jakimkolwiek zasadom bezpieczeństwa na cały peron zostawiono jedną lampę i schodząc do tunelu człowiek czuje się, jakby wstępował w pierwszy krąg piekła. W sensie, że fajnie i mrocznie (dopóki się nie wyrżnie). A w końcu, że jakiś popapraniec nabazgrał na wejściu do tunelu hasło, którego sensu nie rozumiem za grosz, ale chwyta mnie za serce i tarmosi. Ten mural (bo z takim poetyckim przekazem to przecież już nie zwykły bohomaz, a dzieło sztuki nowoczesnej) bije na głowę nawet edynburski majstersztyk głoszący, że ’Krzysztof Ibisz to przychlejus’.
Moje rodzinne miasto jest jak moja najlepsza koleżanka z liceum. Rozmawiamy ze sobą tylko kiedy przyjeżdżam, ale już po chwili dokładnie rozumie co się dzieje w moim życiu i zawsze pamięta co lubię.
23 thoughts on “Mieli my kości Mykerinosa”
wow,haslo glęboko filozoficzne… Edynburskiego dziela jeszcze nie zauważylam;)
Niestety już po nim.
Mam to samo jak wracam na chwile na „stare smieci”..dziwne uczucie. Pozdrawiam. PS Hasla tez nie czaje, ale fajne jest.
Ech, przychlejus niestety zarósł krzakiem a potem zamalowali. Bida pani.
Wypijmy za błędy.
Mnie też owy napis chwyta za serce, musiał go wymyślić jakiś znawca historii starożytnej będący w głębokiej rozpaczy… 😉 A co do Mickiewicza to ja się nadal w nim kocham i nic nie zapowiada, by miało się to zmienić.
mykerinos z egipskiego men-kau-re – Trwała-jest-moc-duszy-re (boskiej-światłości). być może chodzi tu o to, że autor (podmiot zbiorowy), posiadał ongiś kościec, kość, kręgosłup moralny owej boskiej światłości i w ferworze losów tę/tą światłość zagubił? sprawa może mieć się podobnie jak w cytacie „miałeś chamie złoty róg”. wołanie nie znanego nam jeszcze autora do ogółu, o opamiętanie się – zatrzymanie i być może prośba o odszukanie tejże kości. piękna myśl, aż chce się zacytować; „jedźmy, nikt nie woła.”.
łaaaaał..(szczęka z łoskotem opada na podłogę)
Jestem pod wielkim wrażeniem analizy. Złota gwiazdka z wykrzyknikiem się należy.
a może nie mieli my, tylko mielimy?
Moja mama też to sugerowała.
fajne foto 🙂
fajne;)
Czasem chciałabym zatęsknić… Póki co myślę tylko o wyrwaniu się z mojego miasta ;]
Zdradzisz na którym skmkowym dworcu można podziwiać to dumne hasło? 😛 aż mnie zainteresowało a że codziennie kursuję chylonia-politechnika to aż se obejrzę 😀
Tunel nie SKMkowy, tylko w Gdańsku Głównym przed LOTem 🙂
spotkałam się z nim nawet ostatnio będąc w Warszawie
Wikipedia twierdzi, że sarkofag Mykerinosa zatonął wraz z hiszpańskim statkiem podczas podróży do Europy. Może to jakiś sfrustrowany stratą Hiszpan się wyżalił (:
Mieli my kości jest w paru miejscach…cieszę się że nie tylko ja zwróciłam uwagę na to hasło. Jedna z moich ulubionych drobnostek z Gdańska 🙂 pozdrawiam 🙂
Też zwróciłam uwagę na to hasło. Znajduje się ono tuż przy samej ulicy, na ścianie budynku, dlatego łatwo jest mi je dostrzec gdy jadę autobusem. Jest takie tajemnicze… ma coś w sobie, co sprawia że podoba mi się i przemawia do mnie. Jestem ciekawa jaka historia się za tym kryje.
Zgadza sie jest tez na budynku przy glownej…liternictwo obrzydliwe,zdegenerowane swietnie wyraza czas przeszly owej swietnosci…aparat zastapil kulture…stala sie forma grzecznosciowa,kategoria w sekcji rozrywka&sztuka…czeka nas zaglada na rzecz maszyny…osteoporoza…
Dobre! Mieli my kości, już nie mamy czyli osteoporoza. Duży buziak za to!
http://tajnedziennikigdanskie.blogspot.com/2013/10/mieli-my-kosci-mykerinosa.html?zx=922bb189f62fdf20