Wydaje mi się, że obecnie określenie, że coś jest niemodne nie ma już za bardzo racji bytu. Oczywiście są pewne trendy, którymi żyją kolorowe magazyny i…blogerki, które są bardziej kól niż inne, ale samej ciężko mi wymyślić co byłoby obecnie 'obciachem’. Za czasów mojej podstawówki czy liceum obciachem były na przykład spodnie marchewy czy sweter po babci, albo kurtka sprzed trzech sezonów. Nie dlatego, że coś było z nią nie tak, ale była stara, a zatem już nie cool. Oczywiście, niczym Kurt Cobain, w tamtym okresie I would rather be dead than cool i przy każdej wizycie u babci zmuszałam ją do przeglądania szafy. Nigdy nie zapomnę tego bolesnego spojrzenia, kiedy po raz kolejny w danym miesiącu zapytałam 'babcia, a masz jakieś rzeczy, których nie nosisz’?
Grunge jest jednym z moich ulubionych stylów, ponieważ uwielbiam łączyć ze sobą różne wzory i faktury. Poza tym daje dużo wolności (czytaj: można podnieść z podłogi dowolne rzeczy albo ubrać się po ciemku, a potem mówić, że jest się grunge). No i nie trzeba inwestować w nowe ciuchy. Jeśli przeżyło się pierwszą, drugą i trzecią falę grunge’u, to ma się wystarczająco dużo ubrań, żeby przeżyć dziesięć kolejnych. Bo obecnie powraca na wybiegi i do edytoriali w Vogue średnio co 3-4 sezony.
Tym razem też przygotowałam zestaw na zasadzie podłogowej ruletki, a okazało się, że reprezentuję trend. A chciałam tylko założyć sweter sprzed dwóch lat, bo rzadko go noszę i pewnie mu przykro. No po prostu naprawdę ciężko jest być niemodnym.
// sweter H&M, spódnica Primark, ramoneska New Look, czapka zrobiona przez Mamę, buty Zara //
13 thoughts on “I’d rather be dead than cool”
też bym chciała się tak prezentować, podnosząc z podłogi co popadnie 😉
dokładnie to samo pomyslałam! 😀 pozazdrościć 🙂
i ja, i ja!
genialna spódnica! śliczne połączenie 🙂
świetne ujęcie grunge’u w słowach i zdjęciach
fajna stylizacja!
Masz rację, dziś trudno stwierdzić, że ktoś się nosi niemodnie, bo moda powraca pod różnymi postaciami, a dla mnie częściej dzisiaj obciachem jest to, co jest modne (nie mogę np. znieść facetów w rurkach bardziej obcisłych niż moje własne!);]
I bardzo dobrze na tym wychodzisz.
Idealny grunge polega wlasnie na tym, ze ruletkujesz ciuchy z podlogi, a efekt tego jesttaki, ze wyyglada na idealnie przemyslana w kazdym szczegole kombinacje.. tak jak tu u Ciebie! To sie nazywa perfekcyjne wyczucie niemody, cwiczone, jak piszesz, od wczesnych mlodzienczych lat;))) Pozdrawiam. ANka
Ta czapa ma takie fajowe zakończenie?! 😀
Ja tam od zawsze -acz w ukryciu – lubiłam pożyczać babcine ciuchy 😀
Dokładnie ! Moda lubi wracać 🙂 zakochałam się w Twojej maxi spódnicy ! jest rewelacyjna ! cały zestaw bardzo mi sie podoba na Tobie 🙂
Nie mogę się napatrzeć, aż mnie ciągnie do szafy żeby przymierzyć moją granatowa maksi!
Tak to prawda, teraz wszystko zdaje się być ok i nie ma określonych trendów, wygląda się po prostu albo dobrze albo źle. Ale niestety mam wrażenie, że mało kto ma już swój styl i wszyscy wyglądają nieźle, ale.. tak samo.
ta sukienka…jeju bardzo mi się podoba!<3