Myślę, że jedną z rzeczy, które możecie o mnie z pewnością powiedzieć, jest to, że dość lubię kino i filmy.
Nie do końca lubię natomiast kategorie niczym z dziecinnych kwestionariuszy wypisywanych po zeszytach i wciskanych koleżankom z klasy do wypełnienia. Albo tych krótkich notek biograficznych z Bravo czy innego Popcornu. Chodzi o pytania 'ulubione jedzenie’, 'ulubione zwierzę’, 'ulubiona piosenka’ i, o zgrozo, 'ulubiony film’. Może to mój wrodzony brak zdecydowania, a może wrodzona pretensjonalność, ale zgadzam się z Oscarem Wilde’m, że definiowanie to ograniczanie. I potem okazywało się, że wszystkie członkinie Spice Girls widziały w życiu jeden i ten sam film.
Nie lubię tych kategorii, ponieważ jednego dnia lubię słuchać Stonesów, drugiego Iron Maiden, a trzeciego celtyckiego plumkania na flecie i wszystko to lubię tak samo. Nie potrafiłabym oglądać tylko 'Ojca Chrzestnego’, 'Niekończącej się opowieści’ czy 'Gwiezdnych Wojen’. No i czasem ma się ochotę zjeść muffinka, czasem sushi, a czasem schaboszczaka. Naprawdę nie ma co się ograniczać.
Od czasu do czasu człowiek lubi sobie jednak powymyślać głupoty. I ja sobie tak czasem bez zbędnego patosu myślę, co odpowiedziałabym, gdyby nagle do mojego mieszkania wleciał tłum hitlerowców/terrorystów/piratów i pod groźbą utraty zdrowia zażądał odpowiedzi na pytanie jaki jest mój ulubiony film. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że póki co jestem bezpieczna, ale warto ubezpieczyć się na każdą ewentualność. I gdybym znalazła się w tej niezręcznej sytuacji, odpowiedziałabym, że 'Mulholland Dr.’.
Nie ma opowiadać o czym jest ten film. Dwóm kobietom (i kilku innym osobom) coś się przydarza. Co? To zależy od Ciebie. Wiele lat temu po seansie mama starała się streścić mi ten film. Funkcje trygonometryczne (z których byłam zagrożona) były bardziej zrozumiałe, niż próba objaśnienia fabuły. Dlatego poniżej przedstawiam moje dwie ulubione sceny oraz swoje zdjęcia w stylówie na srogiego kowboja, którego zobaczycie jeszcze raz, jeśli sprawicie się dobrze, lub dwa razy, jeśli sprawicie się źle.
A co wy powiedzielibyście hitlerowcom (lub terrorystom, lub piratom)?
Photos by Miss Playground and me
26 thoughts on “Mój ulubiony film”
Nie widziałam tego filmu, ale gdyby napadła na mnie banda hitlerowców zadając to pytanie odpowiedziałabym HAIR.
Z pewnością na tym filmie także spałam, gdy oglądałam go w domu.
Gdyby banda tych wszystkich napastników mnie napadła, to zdobyliby wiedzę o filmie jakiego nie ma.
Zaczynam oglądać coś i śpię snem najmilszym.
W międzyczasie, podczas przebudzeń zdaję sobie sprawę,że „leciało” kilka filmów i połączone razem są bardzo podobne do Mulholland Drive. Nie wiadomo o co chodzi.
Może Lynch wpadł na pomysł ten i inne bo także spał w czasie oglądania filmów.
W jego dziełach też jest jak we śnie.
Ale nie dam rady już streścić i zrozumieć, przynajmniej nie w tym momencie, bo właśnie wstałam po kilku filmach.
Ja mam mój jeden ukochany film i oglądam go przynajmniej raz w roku a jest to „Forrest Gump”, jednak z obsadzeniem drugiego i trzeciego miejsca miałabym już wielki problem 😀
Muszę się zainteresowac tym filmem, dzięki! Jeśli mogę wybrac oprawców to niech będą to piraci. Powiedziałabym im, że moim ulubionym filmem jest Blind. Tytuł w polskim tłumaczeniu brzmi oczywiście tak pretensjonalnie jak to tylko możliwe – Ślepa miłość. Tu na stronie filmwebu: http://www.filmweb.pl/film/%C5%9Alepa+mi%C5%82o%C5%9B%C4%87-2007-346357
Film praktycznie nikomu nieznany, co jest dla mnie rzeczą niepojętą. Zrobił na mnie ogromne wrażenie.
Przez głowę przemknęło mi kilka innych tytułów, szczególnie często przewijało się 'Całkowite zaćmienie’ Agnieszki Holland, ale nie ma rady – groźby piratów budzą mój wielki respekt. Wolę z nimi nie igrać.
U mnie też Lynch – ale „Dzikość Serca”. Uwielbiam Cage’a śpiewającego dla Laury Dern „Treat Me Like a Fool” Presleya. I jeszcze „Głową w Mur” Fatih’a Akin’a z Birol Ünel rozbijającym samochód o tytułową (?) ścianę przy „I feel you” Depeche Mode 😀
A kiedyś powiedziałabym „Willow” z Val’em Kilmer’em jako dwuznacznym bohaterem, który przechodzi pozytywną przemianę podczas wędrówki 😉
Twój look kupuję w całości – z włosami i szminką. Tylko spodnie bym zamieniła na rurki, bo bym się nie odważyła w boyfriendach :-]
Oglądałam ten film jak byłam taaakim dzieciuchem, i mimo że na dobre lata awansował do grona ulubionych, to po pierwsze NIGDY nie obejrzałam po raz drugi tej sceny, którą wrzucasz (dalej się jej boję, więc i teraz nie obejrzę), a po drugie chyba wciąż nie rozumiem, o co tak naprawdę chodzi – mimo że swego czasu byłam na jakimś wykładzie, na którym Pan kulturoznawca wszystko to nam pięknie wytłumaczył.
uwielbiam lyncha, ale hitlerowcom powiedziałabym 'milczenie owiec’.
Bardzo dobry wybór. A teraz niech się posmaruje i niech wsadzi krem do koszyczka.
Riennahera coraz częściej w jeansach, oho! 🙂
Ślicznie, ślicznie.
Film? Hmm, ja to już w ogóle się zdecydować nie mogę. Amelia, Once, Sugar Man? Wszystko za życie? Agrrhh. Pustka. Jest tyle genialnych filmów! 🙂
A co! 🙂
świetne spodnie.;)
http://img703.imageshack.us/img703/542/va211a04605311.jpg które butki byś wybrała? 🙂
Hm, hm, może jakieś trzecie lepiej?
Nie wiem, co bym powiedziała, najpewniej Przekleństwa niewinności, Stowarzyszenie umarłych poetów albo Once, zależy który tytuł pierwszy przyszedłby mi do głowy! 😉 Co się zaś tyczy zdjęć – torba i kapelusz są piękne, ale nigdy nie zrozumiem popularności boyfriendów. ;(
Mnie się podobają bo są zadziorne.
Miałam kilka podejść do tego filmu, ale za każdym razem nie byłam w stanie oglądnąć do końca sceny, w której dwóch facetów rozmawia w restauracji o śnie, w którym jeden z nich spotkał kogoś i umarł, później z niej wychodzą i…. no właśnie. Czy to wtedy pojawia się ten człowiek z czarną twarzą? Nigdy go nie widziałam, więc to musi być to 😉
Jak najbardziej to, jeden z filmików to ta scena nawet 🙂
Nie wiem, czy dam radę zdobyć się na obejrzenie go nawet teraz, kiedy wiem, że ta twarz nie jest aż TAKA straszna 😉
Ja nigdy nie pamiętam tytułów więc się nie wypowiem na temat filmów;)
Masz świetna spodnie, też ostatnio przymierzałam się do boyfriendów.
F.
Hitlerowcom powiedzialabym pewnie, że 'Triumf woli’ Leni Riefenstahl ;p
Sprytnie. Pozostają jeszcze terroryści i piraci.
Scena nr 3 – achchchch… Oglądałam milion razy i za każdym reaguje tak samo, chociaż WIEM co będzie.
Filmu jednego nie umiem wybrać, zginę marnie.
Big Lebowski. Powiedziałabym to każdemu, zawsze, o każdej porze. W żadnej innej kwestii nie byłabym w stanie się zdecydować nawet pod groźbą straszliwej śmierci. Ale film to Big Lebowski.
Dobra odpowiedź, podoba się.
Boyfriendy i obcasy, jest super:)
Ale masz śliczne spodnie! 🙂 Sama chętnie bym sobie sprawiła w stylu 'boyfriend’ ale nie mam szczęścia i niestety wciąż szukam… ^^
Podoba mi się Twój blog, dodaję do obserwowanych i liczę na to samo z Twojej strony! 🙂