Ten wpis jest przeklęty.
Próbuję go stworzyć od trzech dni. Wszystko kasuję. Piszę od nowa. Znów kasuję. Wolałabym nawet sprzątać niż go napisać. Nagle telewizja jest źródłem objawiem i nawet aplikowanie o pracę staje się przyjemne.
Podejmuję zatem męską decyzję i puszczam go w świat, aby tylko pozbyć się balastu. Przerzucam zatem klątwę wpisu na Czytelnika i mam nadzieję odzyskać rzutkość umysłu. Teraz to Wasz problem 😉
PS Jest to wpis, który zainspirował mnie do ostatecznej zmiany stylówy. Wiąże się to jednak z eksperymentami, które w 70% przypadków wyglądają kosmicznie. Jeśli chcecie mi nawrzucać, skrytykować albo dobrze poradzić, teraz jest odpowiedni moment!
Photos by Ell and me
23 thoughts on “wpis przeklęty”
świetna torebka!
Torebka!! Od kilku wpisów, wybacz, ale wchodzę, czytam, oglądam całość, a potem wpatruję się tylko w nią.
Pozdrawiam, I.
To jest pomysł na stylówę – torebka na głowę.
Tu nie ma co krytykować, bo w takim zestawieniu wyglądasz po prostu świetnie 🙂
Stylówa jest super, #lemonapproved 🙂
Ojej, „dżinsowa” kamizelka do kiecek, kiedyś tak chodziłam :))) Chyba już nie mam tej kamizelki, albo jest gdzieś głęboko w szafie w Warszawie (ciągle jeszcze nie przywiozłam do Żyrka starych ciuchów) 🙂
Przecież ta stylówka nie dość, że jest bardzo w Twoim stylu, to jeszcze bardzo na topie, niejedna fashionistka wskoczyłaby w te ciuszki bez wahania, naprawdę nie rozumiem, czego tak panikujesz! Jak tylko widzę na Twoich zdjęciach rąbek koronkowej sukienki, czuję od razu, że to będzie piękny przyodziewek! 🙂
jeny, właśnie siedzę i pożeram wzrokiem Ciebie z ostatniego zdjęcia. no jakieś takie genialne jest.
Ale że co, że ta stylówa taka słaba, że aż klamka zapadła?
A ja mam takie odczucie patrzac na te zdjecia, ze nie jestes zadowolona z tej stylowy lub tez po prostu cos innego jest nie tak. I to jest dla mnie to, co sie zmienilo, inne odczucie patrzac na sliczne, swoja droga, zdjecia 😉
Co do stylówy jestem na tak, aczkolwiek rozumiem Twoje związane z nią niepokoje. Bo takie właśnie stylówy, które w Twojej głowie krzyczą 'indie, boho i Coachella’, często ocierają się o 'jestem za bardzo alternatywna, weź nie podchodź bo się zarazisz’. Zawsze przez takie dylematy przechodzę, kiedy zwykły tiszert, spódnica w kwiaty i Vansy wydają mi się pomysłem idealnym na ałtfit dnia (ciągle jeszcze nie doszłam do tego, czy takie zestawienie jest w moim mniemaniu akceptowalne czy nie. ale uparcie powielam). Nie mniej jednak, twoja koronkowa sukienka & dżins wypada bardzo spoko.
Taki styl bardzo pasuje do Ciebie. Ciekawie dobrałaś dodatki – buty rzucają się w oko! Według mnie wyszło ok 🙂
W wolnej chwili zapraszam do mnie na white outfit!
Eeee…ale gdzie ta zmiana? 😉
Dopiero nadchodzi 🙂
Że niby Ciebie krytykować?!
Tak, poproszę!
Taka piosenka była „I’m a rabbit in your headlights”…
Nie mogę oderwać wzroku, ta stylówa jest idealna. Sama bym taką chciała, ale jestem większa niż Ty i to nie zadziała.
Wpis przeklęty nie różni się zbytnio od poprzednich. I jak zwykle: uwiebiam Twoje włosy, wiesz?
Ale po dodaniu go od razu mam siłę i ochotę na pisanie. Czyli coś nad nim wisiało.
Dziękuję za komplement o włosach.
Widziałaś? Klaudia się Tobą inspiruje 🙂
http://www.pudelek.pl/artykul/55969/modna_halejcio_w_mietowej_sukience_zdjecia/
Rewelacyjna stylizacja, wyglądasz ślicznie!
Pozdrawiam 🙂
Mnie sie podoba, tylko brak przyslowiowej kuli z blota i wio na Glasto 😉 czy Coachelle.Czy inne 😉 czekam na te zmiany z nieciepliwoscia 😛
O Panno, sukienka ♥♥