W tym roku koniec świata nadszedł wcześniej. Być może pamiętacie mój zeszłoroczny wpis o ataku krwiożerczej zimy w Anglii. Pociągi płakały, szkoły i zakłady pracy się zamykały, świat stał się otchłanią rozpaczy pokrytą pięciocentymetrową warstwą śniegu. Jedyną osobą, której wciąż można było zaufać był polski dostawca pizzy. Zaprawdę, powiadam Wam, było to tylko preludium do...