Wiecie czego nie lubię?
Papryki, ludzi, którzy nie wierzą w dinozaury i świątecznych odcinków seriali.
Świąteczne odcinki zawsze przebiegają według podobnego scenariusza, niezależnie od tego czy akcja toczy się na Sadybie czy Upper East Endzie. Wokół panuje radosna i rodzinna atmosfera, przystrajana jest choinka, wszystko ma być takie przepiękne i normalne, a tu nagle DRAMAT! Może być to problem finansowy, wypadek, zdrada, zakazana miłość, albo odnaleziony po latach zły bliźniak brata byłej żony wujka Whitney Houston. Dramat może być ukrywany i sekretny albo całkiem jawnie niczym mroczne widmo może przesłaniać wszystkim radość zbliżających się wielkimi krokami Świąt. Ale nie obawiajcie się, bohaterowie stawią czoła problemom i wspólnymi siłami pokonają DRAMAT, aby na koniec grzać się przy cieple domowego ogniska w blasku choinki wychwalając to co w życiu najważniejsze. Lub też dla dobra ogółu dzielny męczennik będzie przeżywał DRAMAT w skrytości ducha, przemierzając melancholijnie ulice przy akompaniamencie smutnej ballady. Ewentualnie Joey wsadzi sobie indyka na głowę. I w końcu, niczym znak od Boga, spadnie śnieg. Nawet jeśli rzecz dzieje się na Hawajach.
Nie znoszę tych odcinków, nie obchodzi mnie jak bohaterowie zachowują się podczas dni ustawowo wolnych od pracy i jakie wewnętrzne przeżycia prowokuje w nich płatek śniegu. Czy nie mogłoby być odcinka prezentującego jak Lubiczowie, Van der Woodsenowie czy inne Ally McBeale reagują na przykład na atak nuklearny? Dżumę? Zombie apokalipsę? No już w najgorszym razie przynajmniej na inwazję obcych.
Chyba czas zabrać się za pisanie listu do Świętego Mikołaja…
Photos by Miss Playground and me



30 thoughts on “Coraz bliżej (serialowe) Święta…”
Jaaaaki cudny sweter! Zwariowałam!
Faktycznie, czas zabrać się za list do Mikołaja!
Natomiast w serialach kryminalnych nieodmiennie ofiarą zabójstwa pada święty mikołaj. Prawdę mówiąc, to akurat umiarkowanie mi przeszkadza.
Ja optuję za tym, żeby to była zombie apokalipsa elfów i świętego mikołaja i w rytm Whamu ktoś siekał siekierą po zombie twarzy Mikołaja.
Ja czekam na świątecznego Doctora Who. Będzie trochę humoru, trochę biegania, DRAMAT i ratowanie wszechświata.
Fajnie, że ten serial się nie zmienia od święta 😉
Świetne zdjęcia, wyglądasz genialnie 🙂
Bardzo podoba mi się Twój blog !
http://www.panitruskaffeczka.blogspot.com
pięknie wyglądasz;)
O tak, tak, tak, taką Riennaherę lubię najbardziej, rudy, ładny elf w świątecznym swetrze!
ewelinadziewcyzny po co sie tak meczycie?? sprlaika to aborcja a poza tyym cierpicie przez to!!! dajcie sie spokoj, uzywajcie prezerwatyw, co facet nie chce??? to niech sie wypcha!!! najwazniejsze jest Wasze zdrowie- wy rodzicie wiem cos o tym bo mam coreczke, cierpicie uslugujecie facetom, dlaczego tak sie dajecie??? badzcie rozsadne- nie zakladajcie spiralek dla wygody mezczyzn bardzo was prosze!!!
jakie to przykre, że tak się potoczyło nasze wkraczanie w dorosłość, że potrafimy siedzieć wgapieni w ekran , oglądając coś co nas nie interesuje, a nawet nie chcemy tego oglądać.
spędziłem tu kilka dłuższych chwil. miło mi.
t.
A ja uwielbiam świąteczne odcinki i strasznie żałuję, że akcja np. Dextera dzieje się latem (chociaż jestem dopiero na 5 sezonie, może coś w międzyczasie wyskoczy? ;)) – jestem ciekawa, co wymyśliliby na święta 🙂
a te wszystkie animowane produkcje? gwiazdka shreka, madagaskaru, pandy i kto wie kogo jeszcze…
i też nie lubię papryki! 😉
Poklony,
Uwielbiam Christmas Specials z Dr. Who. Reszta mogłaby nie istnieć 😉
Oraz: właśnie sobie uświadomiłam, że nosisz czerwony do rudych włosów.
I to wcale nie wygląda tak źle jak zawsze mi się wydaje u mnie!
Ale Christmas Special w Downtown Abbey to raczej sobie nie odmówisz, prawda:) (my już obstawiamy, kogo tym razem uśmiercą)
Bookmacherzy obstawiają Thomasa.
Mina Zwyciezcy stala sie mina tzw default? 😀 podoba mi sie to bardzo! 😉
Właśnie między innymi dlatego nie cierpię seriali typowo obyczajowych – im dalej od współczesnej codzienności, tym lepiej.
Ale przecież świąteczne odcinki seriali często przypadają na środek lata…
To już inna historia, zarzynanie widza powtórkami :>
Fakt, świąteczne odcinki są na jedno kopyto 😉 Aleeee Twój sweter jest piękny!
Zawsze można poczekać na święta w walking dead, chociaż zombi będą.
Muszę, po prostu muszę zostawić pierwszy komentarz akurat pod tym postem! (Jednak żeby nie było, śledzę od jakiegoś 1,5 roku ;))
Zdjęcia są przepiękne, wyglądasz uroczo.
Wielkie dzięki!
Wygadasz po prostu przepieknie! :). Ja tez nie lubie swiatecznych odcinkow za ich banalna fabule, chociaz oladajac je czuje, ze swieta juz niedaleko <3
http://vintagelilabelle.blogspot.com/
Też tego nienawidzę. Piękny sweter! 🙂
ja tam lubie takie przewidywalne odcinki 😉 nigdy mi nie przeszkadzały.
świetny sweter!
Zdecydowanie powinnaś zapoznać się ze świątecznymi odcinkami Dr. Who ( widzę, ze już poprzednicy to tez proponowali). Tym bardziej, ze apokalipsa świąteczna zawsze nadciąga nad Londyn.
Rety, też miałam pisać o Doktorze Who… W każdym razie wyobraź sobie taka scenkę: odcinek się kończy, wszyscy zaczynają się cieszyć że śnieżek pada, a tu Doktor oznajmia, że żaden śnieżek tylko pył w rozwalonego statku kosmicznego 😀 Mój wewnętrzny Sith w takich chwilach klaska w łapki (ubrane w czarne, złowrogie rękawice) z radości.
Nie wiem, co gorsze — świąteczne odcinki czy zimowe przerwy (fall/winter finale, po czym X tygodni, w najgorszym okresie roku, bez dalszych losów bohaterów).
Obejrzyj ,,Chłopców Pani Brown” na BBC.