Podczas niedawnego spotkania z Czytelnikami w Gdańsku padła znamienna kwestia.
’Nie obraź się, ale nie wchodzę do Ciebie po modę, bo tym mnie nie zaskoczysz. Lubię Ciebie i czytać i oglądać to co jest takie Twoje’.
Albo coś w tym stylu.
Nie obraziłam się ani trochę, bo jakby nie patrzeć feszyn nie jest maj peszyn. Jest dla mnie nieodzowną częścią życia jak mycie zębów czy czesanie włosów, ale nie wstaję rano myśląc 'czego dzisiaj dokonam, żeby zaistnieć w świecie mody’. Myślę raczej, kiedy w końcu Ell zrobi mi śniadanie i jak zarobić na moją farmę w Szkocji, gdzie wśród owiec będę robić zdjęcia i pisać książkę. O dinozaurach albo elfach. I robić sobie zdjęcia w fajnych kieckach.
Zaczynałam pisać Riennaherę jako jeszcze jedna szafiarka i długo czułam się z tym dobrze. Potem czułam się z tym gorzej, więc zmieniłam nieco kierunek. I widzieli Czytelnicy, że było to dobre. Zmotywowana Waszymi reakcjami chcę wiedzieć, co jeszcze jest dobre i być może temu dobru oddawać się bardziej intensywnie.
W tym celu sporządziłam zatem krótką ankietę. Wypełnienie jej nie zajmie Wam więcej niż pięć minut, a mnie pomoże w zrozumieniu Ciebie i sprawieniu, że będziesz tu bywać częściej, lepiej, głębiej.
Poza tym za każdym razem, kiedy nie wypełniasz ankiety, ta lama cierpi na wzdęcie. A jest stara i ma jedno oko, więc weź się nie znęcaj.

24 thoughts on “Dlaczego czytasz Riennaherę? Ankieta 2014.”
Ankieta jest zamknięta. Teraz nie uratuję lamy ;(
Już działa, już da się ratować!
Biedna lama, nie mogę jej nie pomóc!
Uratowałam lamę <3 !
moim zdaniem, jest dobrze ;D , bo to wszystko jest rzeczywiście takie „Twoje”
ale lama uratowana ;D
Hurra! Uratowałam lamę 🙂
uwielbiam lamy i alpaki – nie mogłam poświęcić ich życia 😉
Obserwowałam Twoją „przemianę” i wciąż za nią jestem wdzięczna, bo też mam tak jak ten cytowany na początku ktoś 😉
Może teraz podpadnę trochę, ale moim skromnym większość z nas nie CZYTA tylko OGLĄDA blogi, szczególnie te modowe. Sama się czasami na tym łapię, że przerzucam szybko teks aby dotrzeć do zdjęć. Ot, taka komiksowa era…
A ja właśnie CZYTAM tego bloga. I przychodzę tu, bo w odróżnieniu od tryliona innych blogów modowych, ten jest jednym z niewielu gdzie faktycznie przeczytać coś mogę, i to całkiem sporo całkiem ciekawych cosiów 😉
Właśnie … wiedziałam, że jak wyjadę z uogólnieniami to zawsze nie do końca dobrze wychodzi 😉 Akurat w tym przypadku bardzo się z tego cieszę. Cieszę się, że są jeszcze osoby, którym się chce i które faktycznie szukają czegoś, mniej może zdefiniowanego, ale jakże wbrew pozorom, uatrakcyjniającego nam codzienne egzystowanie. Cha, to się rozpisałam… Nie zaprzeczysz jednak, że coraz więcej z nas przechodzi nad wieloma rzeczami do porządku dziennego, przelatuje pobieżnie i właściwie niewiele z tego wynika…
ufff nie będę mieć lamy na sumieniu 😀
youtube? serio?
A czemu nie?
Nie podobają mi się pytania jak również opcje odpowiedzi:
1. Co to są „Przemyślenia / zagadnienia społeczne”? Czy do tej grupy należy post, o tym że nie masz koleżanek?
2. Życie w UK, to np śniegowa klęska żywiołowa? Nie wiem czy żywioły w UK, to kwintesencja egzystencji. To może po prostu nazwać to „Pogoda”. Czy chodzi o atrakcje Londynu? Ale dla wielu czytelników to już podpada pod kategorię „Podróże”, nawet jeśli mogą udać się tam tylko metrem.
3.Może coś więcej o tym Youtubie, bo brzmi to dość enigmatycznie. Chcesz być drugą Radzką? Patrząc na dość melancholijne wpisy ostatnio boję się płakania do kamerki.
Jak sobie przypomnę co jeszcze mi się nie podoba, to dopiszę. Ale tutaj.
Komentator taki ważny, taki zgryźliwy. Blogerka tak bardzo zdeptana i dotknięta, wow.
Po to wybieram opcję anonima, żeby sobie hejtować do woli 😛 A tak na serio, to naprawdę nie umiem się ustosunkować do tych bardzo tajemniczych haseł. No i nie wiem co mam ticknąć.
Yt, coś a’la Lisie Piekło.. ;>
Anonim od jutjuba- chyba miłoby było dla odmiany posłuchać kogoś, kto ma coś sensownego czasem do powiedzenia, nie sądzisz? 😉 pozdrowiawiam!
O czym byłby kanał na YT? 🙂 Ankieta wypełniona, mam nadzieję, że sprawi przyjemność 🙂
Lama uratowana.
Ania soyelle – ja jestem old school i czytam, a dopiero potem przegladam. Czasami nawet (szok, horror) powracam do tekstu, jezeli byl dluzszy i o czyms konkretnym 🙂
Nie wiem, czy to do końca chodzi o old school, raczej mam wrażenie, że chodzi po prostu o to coś, co w nas drzemie… albo i nie … O wewnętrznego cosia/ktosia, który szuka i drąży, i któremu nie starcza tylko namiastka rzeczywistości.
ankieta zamknięta, bu. ale i tak powiem dlaczego Cię czytam, ha. uwielbiam to jak piszesz. styl taki urozmaicony. porównania takie trafne. pióro takie lekkie :D, a język taki poprawny. stosunek do świata taki godny naśladowania. przemyślenia takie błyskotliwe, tematy takie interesujące. wypowiedzi takie precyzyjne i zwięzłe, a jednocześnie treściwe, talent taki dziennikarski, wow! podziwiam i zazdroszczę. no i oczywiście londyn zawsze spoko:) zdjęcia takie ładne, takie duże, że aż mi się tak powoli ładują albo wcale, ale mówi się trudno! tak trzymaj! niestety nie mam żadnych sugestii co możesz robić lepiej:)