londyn shoreditch hipsterzy

Luty to ten moment w roku kiedy zima osiąga swoją masę krytyczną. Pod górami szalików, płaszczy i swetrów wszyscy jesteśmy Buką. A ja największą. Powtarzanie 'winter is coming’ już nie śmieszy, czekolada już nie cieszy, a w każdym jednym zestawie wyglądam dokładnie tak samo – zimowo. Jeszcze do wczoraj miałam przynajmniej jakieś pocieszenie w szaliku, który wszyscy kochają, który komplementuje nawet Ell, a obce osoby podchodzą do mnie, kiedy wypłacam swoje miliony dolarów z bankomatu i pytają, gdzie zdobyć taki szalik. Dzisiaj jednak widziałam dwie osoby w dokładnie takich samych szalikach. Teraz żeby poczuć się jak ktoś wyjątkowy będę musiała kupić Werther’s Original. A pupa rośnie. W ramach walki z lutową chandrą zrobiłam manicure, poszłam do fryzjera, wyskubałam brewki i kupiłam nową szminkę. Nie pomogło, a mój facet zaczął myśleć, że go zdradzam. Wyszłam biegać. Było beznadziejnie. Na chwilę przestałam nawet marzyć o szczeniaczku, bo od razu po wejściu do domu mogę się schować pod kołdrę bez zbędnych spacerów.

Tylko wiosna jest w stanie mnie zbawić. Czekam na nią z wielkim utęsknieniem, a na jej powitanie zamierzam zainstalować jutro w domu wiszące ogrody Riennahery czyli milion kwiatów w doniczkach. Ale jestem absolutnie pewna, że za pół roku będę podekscytowana przebierać nóżkami i zacierać ręce na widok swetrów, czapek i szalików. Ot, wielki życia krąg.

// płaszcz vintage, buty Office, szalik Zara, torba Clarks, czapka autorstwa Mamy //

londyn shoreditch hipsterzy
londyn shoreditch hipsterzy

Podoba Ci się? Podaj dalej »

Newsletter

Subskrybuj Elfią Korespondencję

Czymże jest newsletter? Może być różnymi rzeczami. Może być sposobem na zawalenie skrzynki i wciskaniem swojego produktu przy każdej możliwej okazji. Może być wspaniałym narzędziem do budowania bliskiej relacji ze społecznością. Albo czymś pomiędzy. Czasem nawet czymś fajnym. I o to będę walczyć.

Zapraszam Cię do zapisania się na mój newsletter Elfia Korespondencja. Wchodzisz w to?

Administratorem danych osobowych podanych w formularzu jest Marta Dziok-Kaczyńska, Ellarion Cybernetics Ltd., Paul Street 86-90, London, United Kingdom. Zasady przetwarzania danych oraz Twoje uprawnienia z tym związane opisane są w polityce prywatności. Ta strona jest chroniona przez reCAPTCHA. Mają zastosowanie polityka prywatności oraz regulamin serwisu Google.
61923936_301827807423707_1414915001336679940_n copy

Autorka

Marta Dziok-Kaczyńska
Riennahera​

Nie chcę sprzedać Ci wizji perfekcyjnego życia jak ze strony w kolorowym czasopiśmie. Chcę być dobrą sobą i porządną osobą. Może Ty też?

9 thoughts on “Luty w Dolinie Muminków”

  1. szalik jest rzeczywiście genialny, pewnie sama bym zaczepiła Cię na ulicy. A jeśli chodzi o zimową chandrę to chyba więkoszośc ludzi ma tak samo… tak przynajmniej się pocieszam.

    pozdrawiam Kasia

  2. Nigdy w swoim prawie 30 letnim życiu nie skomentowałam niczego w internecie, ale po jakiś dwóch latach regularnego czytania Twojego bloga muszę napisać, jak bardzo jesteś wspaniała, inteligenta, dowcipna, mądra (uwierz, to jest rzadkość w tych czasach!) i do tego absolutnie wyjątkowa. Proszę tak trzymaj, masz tutaj stałych czytelników i fanów Twojego stylu pisania, dowcipu, intelektu. Każdym wpisem udowadniasz, jaką szczególną osobą jesteś. Tak trzymaj!!:) Wyszło trochę słodko, ale uwierz, to wszystko prawda!:)
    Pozdrawiam! zuzia

  3. No ale nie, bo jak biegasz to po prostu pobiegasz ze szczeniaczkiem. I tesy i tak sie chodwasz pod koldre 😛

    Ja tambym chciala zime,ale taka prawdziwa ze sniegusiem, bo od tego deszczu tez mis ie chce juz rzygac.

  4. Ej, przeca u Was jest już wiosna w zasadzie, patrząc po temperaturach. Na rowerze w ciągu dnia w samym polarze można jeździć 😉

  5. tego typu szaliki są zajebiste. ale mniej się nienawidzi zimy, gdy się je zawija dookoła szyi. one dlatego takie długie. mniej się wydaje, że piździ złem 🙂

  6. W skali bukowatości jesteś na poziomie 6, może 7. Podaruję Ci moje poncho i dopiero będziesz Buką, 10/10!

    No, ale serio. Chciałabym wyglądać tak jak Ty w zimie – bez rękawiczek, z jedną warstwą okryć wierzchnich zamiast trzech, z jednym szalikiem, widocznymi włosami, w normalnych butach. Niestety, nie jest mi to dane, bo nie dość, że mieszkam w zimnym kraju, to jeszcze bozia dała niskie ciśnienie :-/

    Powyższy komentarz jest również przejawem zimowej chandry.

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Scroll to Top