W tym roku dzień urodzin spędziłam w doborowym towarzystwie, choć być może było nieco drętwo.
O Père Lachaise można by się rozpisywać, ale szkoda czasu i miejsca. Jeśli człowiek ma okazję stanąć przed grobami wybitnych osobistości, a szczególnie w takim natężeniu, to wie jakie uczucia towarzyszą ocieraniu się o majestat. Jeśli widział różowe płatki obsypujące się na XIX-wieczne groby, to wie, jak skończenie piękny to moment. A jeśli nie miał okazji i nie widział, to nie ma co opisywać, lepiej to przeżyć samemu.
Z myśli krótkich acz treściwych – wybaczyłabym zdradę, kłamstwo, oszustwo, kradzież, ale nie wybaczyłabym postawienia mi słabego nagrobka. I mogę być płytka, mogę być podła, ale spójrzcie no na te cuda na zdjęciach. Warte są podłości.
(więcej cmentarzy tutaj)
20 thoughts on “Urodziny na cmentarzu – Père Lachaise”
Bajecznie, chociaż nie wiem czy tak powinno się mówić o cmentarzach… Niesamowite miejsce i piękne zdjęcia 🙂
Pewnie, ze powinno!
Riennahera, genialne zdjęcia!
Cmentarz robi wrażenie. A co do nagrobka – „olej” nagrobki, każ sobie wybudować wielką, zapierającą dech w piersiach kryptę! ;D
I to jest mysl. Warto chyba zaczac na ten cel odkladac.
Zawsze, kiedy widzę zdjęcie Twojego partnera, myślę sobie, że on wygląda trochę jak młody Ted Hughes. Musiałam to w końcu z siebie wyrzucić;) i tak, to jest komplement;)
Cos w tym jest, taka troche krzywa geba. Nie wiem tylko czy mi to dobrze wrozy…
ten cmentarz (wbrew pozorom, jakim miejscem powinien byc) wcale nie wydal mi sie przygnebiajacy. roznorodnosc nagrobkow, przeplatajaca sie historia z nowoczesnoscia, majestatyczna wrecz roslinnosc sprawialy, ze czulam sie tam jak na swego rodzaju zaczarowanym spacerze. zaluje tylko, ze nie bylo mi dane zostac tam dluzej, ale takie sa uroki wycieczki zorganizowanej. obiecalam sobie jednak, ze gdy tam wroce, po prostu usiade na laweczke i podumam przez chwile.
pozdrawiam serdecznie,
e.
Wycieczki zorganizowane to straszne, straszne zlo.
warte, oj warte. też bardzo lubię cmentarze, zwłaszcza te starsze 🙂
i Ty tam byłaś kiedy jeszcze do tego drzewa kwitły?!
piękne zdjęcia, no i architektura też 🙂
Teraz kwitna!
ja też muszę to powiedzieć: zdjęcia są piękne! i ten cmentarz nie jest ani trochę smutny, nie może być smutny skoro spoczywają tu tacy Ludzie. tyle historii w jednym miejscu. chciałabym tak usiąść przy każdym grobie i na spokojnie przeczytać krótką biografię każdego z nich.
Pozdrawiam 🙂
Jest i Chopin! Ja się go tam tak naszukałam i nie trafiłam.
Też nie wybaczyłabym złego nagrobka. W ogóle to smutno mi jak oglądam współczesne cmentarze, współczesne kiczowate nagrobki – od razu kojarzy mi się scena z „kochaj albo rzuć” na cmentarzu dla zwierząt – taki mamy teraz gust:)
Co do Pere Lachaise to kiedyś miałam nawet marzenie, żeby mnie tam pochowali (tak to bywa jak sie ma 14 lat). Ale nie w jednym z tych przydrożnych grobów, które wyglądają jak „toi toie” 🙂 Co to, to nie.
A cmentarze zwiedzać bardzo lubię, traktuję je bardziej jak muzea, jak spotkanie z historią, nie potrafią mnie przygnębiać.
Zdjęcia są genialne a cemntarz najpiękniejszy na świecie! Też nie obraziłabym sie na urodziny tam!!! Super
♡
pozdrawiam,
Ola z Fashiondoll.pl
Edith Piaf…! Chciałabym zobaczyć ten cmentarz na żywo [hue-hue, niezamierzony efekt komiczny]. Jeśli chodzi o nagrobek, życzyłabym sobie zwykłego kamienia polnego w zielonym zakątku. Mogłoby być nad morzem. I napis, żeby przyszłe pokolenia mogły go odczytywać palcami i zastanawiać się, kto tu leży.
I jeszcze napisac na nagrobku jakas zawoalowana historie. A niech sie domyslaja!
Nie podoba mi się się nowy szablon. Jest bardzo pretensjonalny. Rozumiem, że aspirujesz do bycia intelektualistką, ale taki szablon to już wyższy stopień bufonowatości. Poza tym przymus wpisywania mejla nie pozwala mi do końca być anonimem, a podobno lubisz i szanujesz anonimy.
Komentarz roku. Nie wiem jak szablon może być bufonowaty. Logo – ok, ale do szablonu chyba dorabiasz sobie ideologię.
Co do anonimowości…wpisujesz nieistniejący email i w czym problem? Być może da się to wyłączyć, nie wiem, mam szablon od wczoraj, działa cokolwiek od dzisiaj.
Jest i Edith. MIlordzik to nieśmiertelna nuta ! :3
Oglądałam „Niczego nie żałuję”. Dość dramatyczna historia, ale podobało mi się to, że mimo wszystko były w niej jakieś promyki optymizmu. Mimo tego całego syfu, przez jaki przeszła…
Lubie chodzić po takich starych cmentarzach i przechodząc się miedzy nagrobkami i grobowcami. Jak byłamna tym cmentarzu to te same osoby odwiedzilam 🙂 a teraz kiedy mieszkam w Oslo, odwiedzilam na cmentarzu E. Muncha, ba nawet przez pol roku byliśmy sąsiadami, bo mieszkałam kolo cmentarza 🙂
Między innymi dlatego nie chciałabym być pochowana w Polsce. Tutejszy „dizajn” nagrobków jest straszny. Mam nadzieję, że jak będę stara, to już będzie można rozsypywać prochy na cztery strony świata. Chwilowo chciałabym być rozsypana w okolicach norweskich fiordów 😉