Gdybym miała wymieniać najbardziej wartościowe historyczne filmy, „Maria Antonina” Sofii Coppoli z pewnością byłaby jednym z nich. Tak, ta krytykowana „Maria Antonina”, w której ścieżką dźwiękową są rockowe kawałki i gdzie w jednym z ujęć pojawia się trampek. Nie przypominam sobie drugiego filmu, który równie wiernie tak pokazywałby dworski styl życia.
Ówczesny dwór to grupa społeczna, która jednocześnie wchodzi w skład 'gospodarstwa domowego’ rodziny królewskiej i jest centralnym organem administracji. Rządy nad królestwem są przedłużeniem zarządzania własnym dworem. Wiąże się z tym styl życia zupełnie inny niż nasz dzisiejszy, ponieważ w Wersalu rozdział między życiem osobistym i prywatnym nie istnieje. Dzisiaj oburza nas, kiedy ktoś robi karierę ze względu na znajomości, dla ówczesnych ludzi była to oczywistość. Bez znajomości jakakolwiek kariera była w gruncie rzeczy niemożliwa.
Zasady działania dworu można pokrótce opisać jako giełdę papierów wartościowych, w której papierem wartościowym jesteś Ty. Twoja wartość zależna jest od mnóstwa czynników, między innymi od urodzenia, a także od tego kto Cię lubi i kto Cię nie lubi, zwłaszcza od tego jak lubi Cię król. Przy czym masz sporą konkurencję, bo dobre kilka tysięcy innych bogatych koleżków wolałoby, żeby król lubił ich, a nie Ciebie. Wyobraź sobie, że wszyscy na poniższym zdjęciu chcą Cię zniszczyć albo chcą zrobić karierę na Twoich plecach. Stworzyłeś właśnie w głowie wiarygodną wizję życia w Wersalu, który za Ludwika nie był mniej zatłoczony niż obecnie. Mnóstwie osób zależy na Twojej pozycji. Chcą jej dla siebie lub dla innych osób, które mogą przynieść im więcej korzyści niż Ty. Pokrótce życie codzienne dworzan jest zbliżone do serialu „House of Cards”. Nie liczysz się jako Ty, ale jako element układanki. Pamiętacie w filmie Coppoli konflikt między Madame du Barry i Marią Antoniną? I to jak przyszła królowa musiała w końcu odezwać się do, nie bójmy się tego powiedzieć, dziwki, żeby nie stracić poważania Ludwika XV? Tylko król jest na dworze bezpieczny. Wszyscy inni, włączając w to królową i jego potomków, są zależni od jego łaski. Przy czym królowa, książę czy inny jegomość może być tytularnie kimś znacznym, a nie posiadać w zasadzie żadnego autorytetu. Niebezpieczna sytuacja…Przydarzyła się na przykład w pewnym momencie królowej Anglii Annie Boleyn. Łaska pańska na pstrym koniu jeździ. Można być pewnym tylko tego, że w którymś momencie przestanie się być pupilkiem.
Żeby przetrwać w takich warunkach musisz wyrobić w sobie pewne mechanizmy. Pierwszym z nich jest umiejętność oceny wartości innych ludzi, nazwijmy to dworską sztuką obserwacji. Nie będziesz wchodzić w konflikty z kimś, kogo akcje wyraźnie idą w górę. Nie będziesz się też zbyt blisko przyjaźnić z dworzaninem, którego akcje lecą w dół. Po tym jak traktują Cię inni łatwo poznasz, czy jesteś na topie.
Drugi mechanizm to umiejętność dostosowania własnego zachowania do danej sytuacji, żeby odnieść z niej jak największe korzyści lub przynajmniej jak najmniej stracić. To dworska sztuka samozarządania. Brak w niej miejsca na fochy czy spontany. Nieprzyjaciół zaś kochać trzeba najbardziej ze wszystkich. Przynajmniej na pokaz. Im później dowiedzą się, że są Twoimi wrogami, tym lepiej. I lepiej nie dziel się swymi przemyśleniami z innymi…
Każdy aspekt dworskiego życia niesie za sobą znaczenie. Łącznie z tym, w jakim pokoiku śpisz, jesz czy jesteś przyjmowany (lub nie) przez króla. Pokoiki mają kolosalne znaczenie, a na dostęp do wielu z nich trzeba sobie zasłużyć. Także to jak wygląda Twój dom, Twoje ubrania, to wszystko ma kolosalne znaczenie. Minimalizm nie jest szanowany, tak samo roztropność w wydawaniu pieniędzy. Jeśli nie stać się na lifestyle, którego się od Ciebie wymaga, nie zmieniasz stylówy. Zaciągasz na nią długi, bo jesteś tym, na kogo wyglądasz. Zatem zaciągaj kredyty na swoje bling-blingi. W końcu YOLO, pomyślisz o tym jutro. I tak, mówimy o najbardziej katolickim dworze ówczesnej Europy.
Jak wspomniałam dwór to osobiste domostwo władcy, siedziba jego rodziny. Przy czym od rodziny nie oczekiwało się wtedy miłości i bliskości. Apartamenty króla i jego żony były do siebie równoległe i skonstruowane tak, że w razie potrzeby (czyli często) wspólnie spędzany czas mógł być ograniczony do absolutnego minimum. W tych dwóch skrzydłach mogło kwitnąć zupełnie różne życie towarzyskie, a także formowały się różne sojusze…Stronnictwa bywały też na siebie nawzajem szczute, aby rozładowywać ewentualne zagrożenie dla władzy królewskiej.
Spoiwem życia dworskiego, który pozwala władcy kontrolować panujące na tworze stosunki jest etykieta. Jak najbardziej prawdziwa jest scena z filmu, w której Maria Antonina marznie czekając na swoją koszulinkę, bo rano w jej sypialni pojawiają się coraz to nowe damy, które mają prawo do podania jej królowej. Bycie obsługiwanym przez osoby ze znamienitymi tytułami to też oznaka statusu. Poza tym w ramach okazywania wzgledów król wymyślał coraz to bardziej idiotyczne pomniejsze urzędy i tytuły, a z każdym wiązały się jakieś, choćby i maleńkie przywileje.
Ludwik XIV nie wymyślił całego tego systemu sam. Dopracował i w najdrobniejszym szczególe udoskonalił mechanizmy, które istniały na dworach królewskich i książęcych od wielu wieków, a ich istnienie udokumentowane jest w tekstach źródłowych. Jeśli się wie, czego się szuka. Wersal to nie tylko ściany w kwiatki i pudrowane peruczki. Średniowieczne dwory to nie tylko romanse i turnieje. Bardziej nieustająca i okrutna „Gra o Tron”, w której do zabójcy Twojej rodziny najlepiej jest się uśmiechać, a nieodpowiedni grymas może stać się początkiem Twojego końca. I końca Twoich przyjaciół i Twojej rodziny.
To jak, poradzilibyście sobie na dworze?
PS Dzisiejszy wpis oparty jest na dziele 'The Court Society’ i mojej pracy magisterskiej.
PPS Jeśli macie pytania albo chcielibyście na temat konkretnych zagadnień przeczytać więcej, dajcie znać.
29 thoughts on “Czy poradziłbyś sobie na dworze Ludwika XIV?”
Dziękuję bardzo za ten wpis – właśnie się straszliwie męczę z nowożytnością (nie moja epoka, zdecydowanie nie) i organizacją dworów, w tym francuskiego – niby wszystko rozumiem, wiem co wynika z czego, ale jednak coś uciekało. Ten wpis, traktujący w sumie o oczywistościach zapełnił lukę – w momencie kiedy człowiek nie rozumie epoki bardzo się przydaje ktoś, kto przyjdzie i z pełnym rozumieniem i sympatią do tematu wytłumaczy o co tak w zasadzie chodzi l)
Podziwiam ogarnięcie tematu, mnie on zdecydowanie przerasta. Dziękuję jeszcze raz 🙂
Nie ma za co! Jeśli w czymś mogę pomóc to dawaj znać.
Ja chcę więcej! Potrafisz niesamowicie ciekawie i lekko mówić o historycznych rzeczach, takie wpisy mogłyby się pojawiać jak najczęściej 🙂 mogłabyś uczyć historii albo przynajmniej pisać podręczniki 😀
ps. Zdradzisz jakim aparatem robisz zdjęcia? bardzo ładne są.
Zdjęcia robię Canonem EOS 60d.
Chciałam być wykładowcą, ale cóż, nie wyszło.
gratuluję ukończenia wpisu 🙂
bardzo ciekawy tekst, nie przepadam zza tym okresem, a tu nagle ktoś o nim tak interesująco opowiada!
chcę więcej 😀
Mam całą analizę poruszonych zagadnień w odniesieniu do dworu burgundzkich książąt. Ciekawe? 😉
Tak. Poprosimu 🙂
jak ja lubię Cię czytać, takie wpisy szczególnie. Bo przywracasz mi wiarę w to, że można sobie z bardzo różnorodnych elementów poskładać fajne, bardzo własne życie, w którym jest dużo pasji, dużo wrażliwości, dużo niecodziennych rzeczy i sporo dystansu. Na większości blogów znajduję mniej lub bardziej zawoalowany komunikat „rób coś!”, „rób więcej!”, „zarządzaj sobą!”, „bądź efektywna!”, „optymalizuj!”. A u Ciebie jest po prostu ciekawie. Bez tego całego zadęcia. Dzięki!
Optymalizować i zarządzać sobą też trzeba (zwłaszcza na dworze!), ale z umiarem 😉
piszesz w taki sposob, ze z kazdym slowem chce sie wiecej i wiecej. czytalam naprawd wiele 'relacji’ z wersalu, wlasna stworzylam w glowie, po wizycie, ale zadna z nich nie dorownywala Twojej. przegladajac przewodniki po znanych miejscach brakuje mi zawsze wlasnie takiej pozycji, gdzie autor nie bedzie powtarzal jak mantry „wersal powstal w roku…”. warto bylo czekac na ten wpis!
Cieszę się i dziękuję!
Świetny wpis, zawsze interesowały mnie aspekty socjologiczne-kostiumowe;) Dla mnie trudno rozdzielić modę danej epoki od sposobu myślenia, czy panującej filozofii. Uważam, że nawet ze współczersnych ubrań można wiele powiedzieć o nas, jako o społeczeństwie.
Nawiasem mówiąc opis życia w Wersalu przypomina wiele dzisiejszych miejsc pracy – wszyscy dążą do kariery po trupach, liczy się „stajl”, nawet jak jesteś stażystą za połowę pensji.
Dobrze kombinujesz, bo prace Eliasa są uważane za przydatne przy studiowaniu współczesnych konfiguracji takich jak korporacje.
Świetny wpis i bardzo miły zbieg okoliczności, bo właśnie otworzyłam podręcznik od historii żeby odrobić pracę o nikim innym, a o Ludwiku XIV. 🙂
Odpowiadając na Twoje pytanie… cóż, ze swoją prostolinijnością (prostotą umysłu;) i bezdenną uczciwością odpadłabym z gry już pierwszego dnia 🙂
Czysta ciekawość (i nadzieja, że sprowokuję coś ciekawego): 95% osób, które wzięły udział w ankiecie na temat Twojego bloga, to kobiety. Dlaczego w takim razie „poradziłbyś”?
„Poradziłbyś” Człowieku 🙂 To jest coś o czym myślę, pisząc tekst, ale jednak jakoś po polsku naturalniej brzmi dla mnie męska forma. Osobista preferencja i lepiej się z tym czuję pisząc przynajmniej połowicznie poważny tekst. Ciekawostka – w angielskim zaczyna się pojawiać forma 'she’ w odniesieniu do człowieka jako takiego, chociaż przyznaję, że widziałam to w tekstach pisanych przez kobiety.
To jest ciekawa sprawa.
Strasznie tu wszystko wielkie po przesiadce na wordpressa; wielkie zdjęcia i czcionka jak dla ślepawych emerytów, strasznie długo trezba skrolować, by przeskoczyć dalej, a ja lubię więcej tekstu na raz ogarnąć wzrokiem. może rozważysz lekkie zmiany? i ten szary pasek po prawej stronie bez sensu trochę…
Dzięki za sugestie. Rzeczywiście muszę zmienić czcionki na nieco mniejsze, póki co udało mi się minimalnie zmniejszyć nagłówki, ale głównego tekstu nie. Jutro popróbuję ze wsparciem programisty.
Ciekawy wpis ! Raczej wątpię, żebym sobie poradziła w takich układach. Pewnie bym się zbuntowała. I główka by poleciała na szubienicy..A wolałabym się z głową nie rozstawać. 🙂
Masz może w planach jakiś wpis o średniowieczu ?
W tej chwili nie mam pomyslu. A o czym bys chciala?
Wiesz co, chętnie poczytałabym np. coś o rozrywkach średniowiecznych. Albo np. o tym, ile średniowiecza jest we Władcy Pierścieni czy trze o Tron. Myślę, że ciekawe mógłby być też wpis o tym, jakie jest Twoje zdanie o rekonstrukcjach i takich różnych „teatrzykach” robionych na średniowieczne. 🙂
Wszyscy chcą więcej, a ja cóż, tylko się do tego przyłączam. Twój tekst niesamowicie działa na wyobraźnię, szczególnie w połączeniu ze zdjęciami. Jedna rzecz jest dla mnie szokująca: że na dworach zawsze był taki dziki tłum ludzi. Nigdy jakoś sobie w ten sposób nie wyobrażałam dworów, i przeżyłam mały szok oglądając 'Elizabeth I’ i sale pełne tłumów. W Wersalu jest dziś tak tłoczno jak było kiedyś – świetnie powiedziane. Jeszcze co do filmu o Marii Antoninie: obejrzałam go jeszcze raz, i dopiero po Twoim wpisie zrozumiałam o co chodzi w początkowych scenach, gdy MA przybywa na dwór i wszyscy tak dziwnie, sztywno się jej przyglądają. Ocena. Uwielbiam Twoje historyczne wpisy – to jak będzie z tym dworem burgundzkich książąt..? Ślę dużo miłości.
U burgundzkich ksiazat duzo sie dzialo, ale ja sie kocham potajemnie w Karolu Smialym i wstydze sie o nim glosno mowic…
Obczaj to 🙂 http://37.media.tumblr.com/tumblr_m6ewun9XKW1r7v95fo1_500.gif
Kurczę, przepraszam, ale wszyscy piszą tak jakby dowiadywali się z tego tekstu czegoś nowego. To jaką wy mieliście wizję absolutystycznego dworu? Ja bym zaakcentowała może różnice między pozycją mężczyzn i kobiet na dworze. Mylące jest też to, że piszesz o dworze ludwika 14, a poslugujesz się przykladem Marii Antoniny, jak wiadomo, żony ludwika 16, a to są jednak dwa oddzielne dwory. No i ja bym dorzucila jeszcze, ze wyrabianie sobie pozycji wiązalo się czesto z przespaniem się z kim trzeba, ale to tak tylko w ramach podkreslenia tego jak malo roznimy się od ludzi z innych epok.
Etykieta Ludwika XIV trwała do czasów Ludwika XVI, przybierając jeszcze bardziej monstrualne formy. Tym bardziej, że Ludwik XVI nie miał talentu do zarządzania dworem.
Rola kobiet na dworze to w ogóle inna historia, czasem przez łóżko, a czasem wcale nie. Nie było frakcji, która istniałaby bez wsparcia wpływowej kobiety z najlbliższego otoczenia króla, przy czy nie musiała to być kochanka, ale na przykład księżniczka krwi.
W ogóle kwestia spania na dworach jest ciekawa.
wow, na prawdę fajny i nietypowy wpis 🙂
Przeczytalam drugi raz i doszlam do wniosku, że etykieta dworu zachowała się w dzisiejszych czasach w świecie mody.